Autor: Adam (---.dronet.gliwice.pl)
Data: 2003-08-20 21:19
Przede wszystkim współcześnie kładzie się nacisk, że piekło to nie tyle miejsce, ale stan duszy. Wiec chyba nawet nie ma tu za bardzo czego stwarzać. Po prostu dusza, stworzona na obraz i podobieństwo Boga, gdy nie będzie już ograniczona skażonym przez grzech pierworodny ciałem, jedynym czego będzie pragnąć, to będzie pragnienie jedności z Bogiem. Ale niektóre dusze, ktre za życia hołdowały wartością tego świata, okrucieństu, nienawiści, rozwiązłości, chciwości będą tak zabrudzone, że się z Bogiem nie będa mogły połączyć. A przez to będa cierpieć, gdyż nie będą mogły osiągnąć największego pragnienia czystej duszy.
S. Faustyna pisała o tym tak ( za styczniowym numerem ,,Miłujcie się" )
- ,,Dziś byłam w przepaściach piekła"
Wielki dramat każdego, świadomie i dobrowolnie popełnianego grzechu, polega na niszczeniu w człowieku zdolności do miłości i wrażliwości na miłość. Grzechy mogą w końcu doprowadzić do tak wielkiej zatwardziałości i egoizmu, że w chwili śmierci człowiek nie będzie chciał przyjąć daru zbawienia. Będzie Boga nienawidził i dlatego odrzuci gładzący wszystkie grzechy dar Jego Miłości Miłosiernej.
O czyśćcu znowu jest napisane tak :
Posłuszeństwo Bogu, wypełnianie Jego woli i wszelkie dobre czyny dokonane w czasie ziemskiego życia potrajają w człowieku jego zdolność miłości i wrażliwość na miłość. Jeżeli w momencie śmierci umierający bę- posiadał przynajmniej minimalą zdolność przyjęcia miłości Boga, wtedy zostanie zbawiony, ,,lecz tak ty przez ogień" (l Kor 3,15). Czyli ze musiał dojrzewać w czyśćcu
długo, aż osiągnie pełną czystość :a, dopiero wtedy będzie mógł zjednoczyć się z Bogiem w radości nieba. Tylko ci idą natychmiast do Nieba, którzy są święci, w pełni kochają. Pan Jezus ukazał s. Faustynie niebo,
Wygląda, że piekło wynika po prostu z istoty grzechu śmiertelnego, o którym pisze Katechizm w nrze 1855 Grzech śmiertelny niszczy miłość w sercu człowieka wskutek poważnego wykroczenia przeciw prawu Bożemu; podsuwając człowiekowi dobra niższe, odwraca go od Boga, który jest jego celem ostatecznym i szczęściem.
Grzech powszedni pozwala trwać miłości, chociaż ją obraża i rani.
Dzis rano pisałem tu w jednym z wątków -Na dobrą sprawę, grzechy popełniane myślą, są gorsze od tych popełnianych czynem ! ! ! . Chodzi przede wszystkim o to, że ktoś kto ma złe myśli, niszczy zswoją duszę, swoją relację z Bogiem, który mówił, ze ,,błogosławieni czystego serca" ( Mt 5,3-11). Dziś rano pisałem tu, że istotą moralności Nowego Testamentu jest ,,prymat ducha nad literą". Otóż, uważam że istota tego, co od nas chce Bóg tkwi w ośmiu błogosławieństwach. To nie są jakieś reguły zewnetrznego zachowania, ale żądanie czegoś więcej - przebudowy swojego wnętrza, tak aby nie tylko grzechu nie popełniać, ale żeby go w ogóle nie pragnąć. Tym zresztą różni się prawo boże od prawa państwowego a Bóg od organów ścigania. Państwu ( policji, sądom ) wystarcza, że obywatel nie kradnie, nie zabija, bo się boi kary. Dla Boga ważne jest, żeby wierzący miał czyste uczucia, dobry charakter. Jest jeszcze jeden piękny fragment Ewangelii, w którym Jezus mówi Apostołom, że nazywa ich przyjaciółmi a nie sługami, gdyż sługa nie wie, co czyni Pan jego (por. J 15,14-15). Czy wyobrażasz sobie przyjaźń albo miłość, w której wierność drugiej osobie byłaby motywowana jedynie strachem przed awanturą ? Również w liście do Hebrajczyków czytamy, że ,,prawo powinno być napisane w sercach, a nie na tablicach" ( por. Hbr 8,10 czy 10,16).
Myślę, że uświadomienie sobie, czego chce od nas Bóg w dużej mierze powinno odpowiadać na pytania o specyfike zła, grzechu, nieba, piekła i czyśćca.
|
|