DRUKUJ
 
Piotr Płecha
Serce Davida czyli teologia rocka
Fronda
 


PROROCTWO
 
Obok wymiaru uzdrowienia, uwolnienia i burzenia twierdz warownych Pismo wspomina o innym wymiarze muzyki — wymiarze proroczym.
Muzyk to ten, który przede wszystkim umie słuchać. Jeśli potrafi usłyszeć muzykę najlepszego kompozytora i aranżera — Ducha Świętego — będzie jakby Jego ustami i Jego rękami. Muzyk gra, a Bóg objawia w sercu słuchacza swoje tajemnice, przemawiając wprost do serca. Muzyk nie wyśpiewuje jednak czegokolwiek, ale to, co śpiewa Duch Święty — uwielbienie dla Ojca i Syna. Kiedy w zgromadzeniu unosi się uwielbienie, Bóg chętnie przychodzi i zaczyna przemawiać do swojego ludu (Dz 13,1-2).
 
Prorokowanie jest przemawianiem w imieniu Boga. Często prorok potrzebuje pomocy muzyka, aby usłyszeć głos Ducha Świętego. Elizeusz jest tego doskonałym przykładem (2 Krn 3,15). Proroctwo i muzyka zapładnia-ją się wzajemnie.
Wszystkie te rzeczywistości — uwielbienie, uzdrowienie, uwolnienie, zwycięstwo w walce duchowej i proroctwo — są możliwe jedynie w namaszczeniu. Im większe namaszczenie, tym większa manifestacja Boga.
 
Namaszczenie daje moc do posługi i światło do jej wykonania zgodnie z zamiarem Ducha Świętego. Charyzmatyk posługujący w mocy, ale bez jasnego rozeznania, jest jak byk spuszczony z uwięzi — może być niebezpieczny. To właśnie światło Ducha Świętego daje rozeznanie, jak prowadzić posługę skutecznie. Bóg nie odmawia światła. Udziela je tym, którzy są otwarci. Udziela zgodnie z powołaniem, jakie daje i zgodnie ze szczególnymi posługami („Kto idzie za Mną nie będzie chodził w ciemności, ale będzie miał światło życia").
 
Z namaszczeniem związana jest też moc — autorytet samego Boga, którego On udziela wierzącym. Ta moc towarzyszy głoszeniu Jezusa jako Pana, Zbawiciela i Mesjasza (Mk 16,15-17). Bóg potwierdza naukę znakami (Mk 16,20). Wielu jednak myśli, że namaszczenie służy temu, by mieć dobre samopoczucie. Tymczasem namaszczenie jest po to, by czynić dobrze, a to zasadnicza różnica.
 
Kto chce posługiwać w namaszczeniu musi być gotowy zapłacić życiem. Dawida, kiedy grał na cytrze, dwukrotnie próbował zabić król Saul, który rzucał w niego dzidą (1 Sm 18, 10-11). Największy jednak dowód to sam Jezus, na którym spoczywa pełnia namaszczenia — Chrystus, Mesjasz — który zakończył ziemskie życie na krzyżu. Osiągnął jednak cel namaszczenia — zniszczył dzieła diabła (Łk 4,18).
 
Zmartwychwstał i żyje na wieki, bo olej namaszczenia nigdy się nie wyczerpuje. Olej wdowy z Sarepty Sydońskiej również nie wyczerpał się, kiedy przyszedł do niej Eliasz — sługa Boży. To jest nadzieja dla wszystkich, którzy chcą posługiwać w namaszczeniu. Bóg nie wysyła swoich wojowników nie przyoblekłszy ich najpierw w światło, moc i ochronę. Nie pozostaje daleko od swych umiłowanych przyjaciół, ale daje im serce zdolne do słyszenia Jego głosu. 
 
KONTEMPLACJA
 
Tak dochodzimy do kolejnego, najbardziej fascynującego wymiaru muzyki — do kontemplacji. Osobiście bardzo chciałbym usłyszeć, jak grał i śpiewał Dawid, jak wyśpiewywała swój Magnifikat Maryja Panna i - co najpiękniejsze - jak śpiewał Jezus, bo nie ulega wątpliwości, że On - najpiękniejszy z synów ludzkich, ukoronowanie wszelkiego stworzenia - również śpiewał. Chciałbym usłyszeć, jak śpiewał, bo serce kontemplacyjne, które śpiewa, jest fascynujące.
Cóż jednak znaczy kontemplacja? Czy to wyłącznie uniesienie mistyczne dostępne dla kilku wybranych? Kontemplacja jest rzeczywistością o wiele bardziej bogatą. Kontemplować znaczy poznawać Boga poprzez miłość. Znaczy być całym sobą, duchem, duszą i ciałem, „tutaj i teraz", w obecności Boga, spokojnie słuchać i patrzeć.
 
Kiedy przychodzi Jego chwała, zaczynasz słuchać Jego uszami, patrzeć Jego oczami, odczuwać Jego sercem. Jest to dar Boga - o wiele bardziej powszechny, niż można by się spodziewać, często ukryty. Bóg chce go udzielać.
Jedyny warunek to postawić Jezusa na pierwszym miejscu w swoim życiu i pozwolić Mu przekształcać się w człowieka modlitwy - już nie formuł jedynie, ale otwartego serca przed Nim, gotowego iść wszędzie tam, gdzie On zechce zaprowadzić. Stać się instrumentem w Jego ręku, gotowym wyśpiewywać Jego chwałę. Tak jak to uczynił Dawid, jak uczyniła Maryja i wielu, wielu przyjaciół Boga.
 
PIOTR PŁECHA
WSPÓŁPRACA: ALVARO GRAMMATICA, EVAN SCHOOMBIE
 
 
strona: 1 2 3