logo
Czwartek, 02 maja 2024 r.
imieniny:
Atanazego, Longiny, Toli, Zygmunta – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
13. Piesza Pielgrzymka Diecezji Świdnickiej
 


We wtorkowy poranek, 9 sierpnia pod jasnogórskim Szczytem zameldowała się 13. Piesza Pielgrzymka Świdnicka. Pod hasłem „Błogosławieni miłosierni” wędrowało 605 osób. Najstarszy pielgrzym miał 84 lata, najmłodszy 3,5 roku. Obecnych było 26 księży, 3 kleryków i 12 sióstr zakonnych. 
 
W tym roku z powodu Światowych Dni Młodzieży pielgrzymka musiała zostać skrócona. Pielgrzymi w ciągu 8 dni pokonali 200 km. 
 
„Zwykle wychodzimy 31 lipca, ale w Częstochowie nie dało się nic zmienić i musieliśmy wejść na 9 sierpnia, dlatego pielgrzymkę zaczęliśmy od Opactwa Cysterskiego w Henrykowie – wyjaśnia ks. Romuald Brudnowski, główny przewodnik pieszej pielgrzymki - Bardzo dużo młodzieży to ludzie, którzy wrócili ze Światowych Dni i oni przynieśli ze sobą tę atmosferę. A w zasadzie ta atmosfera trwa, bo my, którzy siedzieliśmy przed telewizorami, też uczestniczyliśmy w tym wydarzeniu, i w tym roku pielgrzymka nie potrzebowała żadnej aklimatyzacji”. 
 
„Byłam pięć dni w Krakowie na Światowych Dniach Młodzieży. Jestem pod wrażeniem tych dni i chylę czoła przed wszystkimi, którzy organizują takie wspaniałe spotkania” – opowiada Irena Sajan. 
 
„Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę uczestniczyć w tej pielgrzymce – mówi ze wzruszeniem Irena - Zaczęłam pielgrzymować przez mojego syna, bo gdy zdawał maturę, to powiedziałam Maryi, że jeżeli ją zda, to pójdę na Jasną Górę pieszo. I zdał, więc zaczęłam kombinować, bo nie dostałam urlopu. Mój zakład pracy zamykali w tym samym okresie, kiedy szła ta pielgrzymka, od 31 lipca do 9 sierpnia. I powiedziałam: Maryjo, sama nie pójdę. I wtedy podeszła do mnie koleżanka Bogusia, z którą pracowałam na taśmie i mówi: Irena, mam takie pragnienie pójść na pielgrzymkę. A ja wtedy na kolana i mówię: Maryjo, już nic nie mówię. Idę! I razem z Bogusią pielgrzymujemy już 11 lat. (…) Teraz się boję, że przyjdzie taki czas, że nie będę mogła iść. (…) Co roku są jakieś pytania do Pana Boga i na pielgrzymce odpowiedź otrzymuję”. 
 
Jacek z Bolkowa z par. św. Jadwigi Śląskiej pielgrzymuje z synem Piotrem i córką Anną. „Pielgrzymowanie z rodziną jest troszkę łatwiejsze, ponieważ jak człowiek jest zmęczony, to na postoju zawsze jest ta podpora w postaci dzieci, którym nigdy energii nie brakuje, zawsze chętnie pomagają, a i wspólne intencje łatwiej jest prowadzić”. 
 
„Moje pielgrzymowanie trwa od trzech lat. To, że poszedłem pierwszy raz zawdzięczam synowi, który chciał iść na pielgrzymkę z kolegami i potrzebował opieki, i tak już pozostałem – wspomina Jacek - A córka, która w tym roku skończyła szkołę średnią, zdała maturę i idzie na studia, dołączyła do nas mając więcej czasu, i swoje intencje, które chciała na tej pielgrzymce ofiarować Matce Boskiej”. 
 
„Dzień pielgrzyma zaczynał się bardzo wcześnie o godz. 4.45 pobudką ‘Kiedy ranne wstają zorza’ w wykonaniu naszego głównego przewodnika. Po godzinie rozpoczynaliśmy wymarsz. Na ogół mieliśmy cztery odcinki do pokonania, po każdym odcinku był postój, po drugim odcinku, czyli w południe, najczęściej odbywała się Msza w kościele, który nas przyjął, a dwie Msze odbyły się w lesie. Średnio pokonywaliśmy 32-34 km dziennie” – dodał pielgrzym. 
 
Wierni ze Świdnicy modlili się podczas Mszy św. w Kaplicy Matki Bożej o godz. 9.00 pod przewodnictwem biskupa świdnickiego Ignacego Deca. Słowa powitania w imieniu ojców i braci paulinów wypowiedział o. Krystian Gwioździk, podprzeor sanktuarium. 
 
Bp Ignacy Dec w homilii nawiązał do Ewangelii o Cudzie Jezusa w Kanie Galilejskiej. Mówił: „W Kanie Galilejskiej dokonał pierwszego cudu, przemienił wodę w wino, i my też przychodzimy do Kany naszej polskiej Jasnogórskiej, przychodzimy z brakami, może z wodą zgorzknienia, wyczerpania, z wodą różnych kryzysów, z wodą różnych chorób, różnych bolesnych doświadczeń. I spodziewamy się, że tutaj Maryja mająca wrażliwe oczy dostrzeże to wszystko, co jest w naszym sercu, i podejdzie do Jezusa, i powie, żeby On pomógł, żeby zamienił wodę naszej małości w wyborne wino tych przymiotów, które powinny zdobić każdego odkupionego człowieka. Także w tej Kanie naszej Jasnogórskiej wspominając Kanę Galilejską przyjmujemy słowa Maryi, które są ważne w każdym czasie, w każdym miejscu. Słowa, które powiedziała do sług, a dzisiaj je do nas kieruje: ‘Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie’”. 
 
„Niech się nam udzieli ten duch św. Faustyny, apostołki miłosierdzia, tutaj przed Matką miłosierdzia, byśmy stąd odeszli jako ludzie lepsi i bardziej miłosierni. Byśmy byli gotowi Jezusowi w tej Eucharystii oddać, to co mamy, a więc: oczy, uszy, język, ręce, nogi i serce, dla Niego, żeby On przez nas zbawiał i dalej zbawiał świat, dalej świat obdarzał przez nas dobrem” – zakończył homilię bp Dec. 
 
o. Stanisław Tomoń 
 
www.jasnagora.com