DRUKUJ
 
Beata Szymczak-Zienczyk
Jak to jest z charyzmatami?
Szum z Nieba
 


A teraz charyzmaty „klasyczne”:
 
Charyzmat proroctwa – jest jak właściwy przepis na chleb, pokazuje kierunek myślenia i działania. Jest zdolnością rozpoznawania obecności Pana i Jego woli. Kto posługuje tym darem, staje się trochę jak pracownik w piekarni, który przekazuje uczniom polecenia Mistrza – co zrobić, czego unikać, aby chleb się udał. Przy czym prorok nie stoi wyżej niż pozostali, ale służy razem z nimi. Samo zaś proroctwo nie jest nakazem, ale zaproszeniem. Aktualne, konkretne, dotyczy bezpośrednio okoliczności, w jakich zostało wypowiedziane. Co więcej, podlega rozeznaniu wspólnoty, która "próbuje" na ile jest autentyczne. Proroctwo objawia się szczególnie podczas posług wspólnotowych, Mszy w intencji uzdrowienia i w kierownictwie duchowym.
 
Charyzmat uzdrawiania – jest udziałem w zbawczej misji Jezusa, który przyszedł na świat, by uwolnić ludzi od grzechu i cierpienia, i by dać im nowe życie. Uczniowie Pana nakładali ręce na chorych, a ci odzyskiwali zdrowie, co było znakiem nadejścia królestwa Bożego. Obecnie charyzmatem tym posługują najczęściej kapłani, ale objawia się on także w indywidualnej i wspólnotowej modlitwie wstawienniczej (np. z nałożeniem rąk na chorego). Od posługujących wymaga dużej pokory i jedności z Jezusem, czego owocem jest pomnożenie w sercach wiary, nadziei i miłości. Dar ten prowadzi do oddania chwały Bogu.
 
Charyzmat służby – to dzielenie się chlebem z tymi, którzy go nie mają. Pozwala odchodzić od bierności wobec cierpienia innych ludzi i tolerowania problemów społecznych – do aktywnego poszukiwania rozwiązań, by im zaradzić.
 
Dar modlitwy w językach – służy wychwalaniu Boga za dobro, jakie On czyni, a którego my nie jesteśmy zdolni w pełni dostrzec i zrozumieć. Ten dar oczyszcza i nasyca nasze serca. Jest jak jedzenie chleba, którego smak trudno oddać słowami.
 

Pułapki niestrawności,
czyli jak uniknąć zakalca?
 
1. Pierwsza pułapka to zagubienie Dawcy. Dzieje się tak wtedy, gdy posługujący zaczyna traktować obdarowanie jak ordery słusznie mu nadane. Uznaje, że jest obdarowany ze względu na swoje zalety. Oczekuje szczególnego traktowania i docenienia. Czasami „zasłania” sobą Zbawiciela, a inni stają się jedynie tłem dla jego działania.
 
2. Gdy człowiek gubi Dawcę, gubi także miłość, czyli podstawowy warunek działania chrześcijanina. Nie chodzi tu jednak o miłość w wymiarze uczuciowym, ale bardziej o wolę przynależności do Jezusa i służenia ludziom. Jeśli nie ma we mnie woli kochania innych, to komu służę?
 
3. Może się zdarzyć, że kogoś tak bardzo zafascynuje rzeczywistość nadprzyrodzona, że przestaje chodzić po ziemi i traci nieco z nią kontakt. Dzieje się tak szczególnie wtedy, gdy posługujący jest rozczarowany własnym życiem i zauważa w nim poważne braki. Wiadomo – na studiach trzeba się uczyć, w pracy pracować, ludzi kochać. To może lepiej zostać "charyzmatykiem”? Tu wszystko dostaje się od Boga za darmo...
 
4. W pułapkę wpada także ktoś, kto zaczyna reklamować swoje charyzmaty, sugerując: "Nikt tego nie powie lepiej niż ja. Nikt się na tym lepiej nie zna". Czy chleb trzeba reklamować? Jeśli to, czym posługuje, jest rzeczywiście takie dobre – inni sami przyjdą po więcej. A skoro nie chcą, to... może mają dość tego karmienia na siłę?
 
5. Uwaga na motywację – jeśli ktoś posługuje z poczucia obowiązku lub z poczucia winy, grozi mu rola „automatu do kawy”. Jak do niego wrzucą monetę, to da co chcą. Ale bycie narzędziem w rękach Pana nie oznacza, że ktoś jest „maszyną do posługi”. Nadal pozostaje człowiekiem z krwi i kości, który myśli, czuje i ma wolną wolę. I ma prawo odmówić!
 
6. Czy pilot może lecieć bez samolotu? Podobnie szybuje ten, kto w posłudze odchodzi od wspólnoty. Jakość relacji we wspólnocie i z bliskimi, umiejętność współpracy i liczenia się ze zdaniem innych pokazuje, na ile posługa jest autentyczna. Soliści zostają sami, na własne życzenie.
 
W sprawowaniu charyzmatów bardzo potrzebny jest dar rozeznawania i trzeźwość myślenia. Są one jak forma do ciasta, bez której wyjdzie ,,niewiadomo co”. A przecież jeśli coś jest od Boga, to zazwyczaj wiadomo…
 
Beata Szymczak-Zienczyk
 
strona: 1 2