DRUKUJ
 
Michał Klizma
Nieznośna lekkość zabijania
Fronda
 


4.
Skąd te uprzedzenia do bezbronnych? Kierkegaard wyróżnia trzy wymiary przejawiania się człowieczeństwa (od najbardziej powierzchownego do najgłębszego): estetyczny, etyczny i religijny. Nakazem i obowiązkiem religii chrześcijańskiej jest solidarność z bezbronnymi. Etyka świecka, której przykładem może być chociażby system moralny Kanta, również nakazuje wstawiać się za słabszymi. Jedynym sojusznikiem naszych bohaterów - po odrzuceniu przez nich religii i etyki - pozostaje estetyka. Nic więc dziwnego, że tak mocno ją eksponują: jest przecież jedynym alibi ich człowieczeństwa Esesmani z upodobaniem i znawstwem słuchają muzyki Wagnera, z wdziękiem tańczą walca, na wyrywki cytują Goethego. Reżyser zadbał o ich uduchowione twarze, modne fryzury i schludne mundury. Jak na ich tle mogli wyglądać więźniowie, wiemy ze zdjęć archiwalnych. Filmowi mordercy lat 90. jeżdżą najnowocześniejszymi samochodami, noszą najmodniejsze ubrania, słuchają muzyki ze szczytów list przebojów. Ich ofiary są bezbarwne i niepozorne. Jeśli zaś posiadają jakieś cechy charakterystyczne, to najczęściej wyolbrzymione do rozmiarów karykaturalnych. U estety taka ofiara wywołuje obojętność lub, co najwyżej, złośliwy uśmieszek.
 

5.
Tym, którzy uważają, że sympatia dla morderców i obojętność dla ofiar to wymysł przewrażliwionego recenzenta, warto przypomnieć wydarzenie sprzed dwóch lat. Kiedy rozpoczął się proces "wampira z Florencji" Francesco Paccianiego, oskarżonego o wielokrotne zabójstwa na tle seksualnym, otrzymywać zaczął z całych Włoch tysiące listów z wyrazami sympatii, uznania i szacunku. "Jest pan moim najlepszym i największym przyjacielem - zwierzał się trzynastoletni Matteo. - Bardzo interesuje mnie pana życie, tak ciężkie, nieszczęśliwe i pełne poświęcenia". Pełne poświęcenie Paccianiego polegało na tym, że najpierw zamordował swojego kolegę, następnie zgwałcił swoje dwie córki, a w końcu zabił szesnaście osób bestialsko masakrując ich ciała. Nie przeszkadzało to jego wielbicielom pisać: "Jesteś wspaniałym mężczyzną. Chciałabym się nauczyć od ciebie prostoty języka i dobroci duszy. Pamiętaj, że nie jesteś sam". Producent, który wypuścił na rynek koszulki z podobizną mordercy i podpisem "I love Pacciani", stał się bogaty.
 
Współczesny świat wielbi ludzi sukcesu. Sukces stał się celem, który należy osiągnąć za każdą cenę. "Dziś bezwzględną, zimną metaforą zwycięstwa jest morderstwo. Mord jest wygraną" - te refleksje na łamach "Ex Librisu" notuje Krystyna Prendowska, pisząc o kolejnym filmie, który wszedł na nasze ekrany: "Desperado" Roberto Rodrigueza.
 

6.
Czy można porównywać to, co się dzieje dzisiaj, do czasów II wojny światowej? Znany publicysta żydowski Ephraim Buchwald nie ma wątpliwości. W tekście zatytułowanym "Holocaust zabija amerykańskich Żydów" na łamach "Los Angeles Times" twierdzi on, że jeśli jego rodacy nie powstrzymają rosnącej fali aborcji, to "cichy holocaust osiągnie swoje cele, Hitler osiągnie ostentacyjne zwycięstwo". Także diagnoza Jana Pawła II na temat czasów współczesnych, zawarta w jednoznacznym określeniu "cywilizacja śmierci", przywodzi na myśl czasy systematycznej zagłady. Emst Junger twierdzi, że nieodłącznym elementem natury człowieka jest agresja; rzecz w tym, że niegdyś przejawiała się ona w honorowej, rycerskiej walce, gdzie obie strony miały równe szansę, dziś natomiast - w masowym rżnięciu nienarodzonych, taśmowym mordowaniu bezbronnych.
 
Obojętność lub pogarda dla bezbronnego człowieka, którego się morduje, jest taka sama w przypadku ofiar aborcji, jak też filmowych ofiar Hannibala Lectera czy rzeczywistych Francesco Paccianiego.
 

7.
W diecezji mediolańskiej działa ponad tysiąc kin parafialnych. Kanclerz tamtejszej kurii wysłał do kierowników tych kin zalecenie, by swoim parafianom prezentowali "Pulp fiction". Jego zdaniem film ten znakomicie obrazuje konsekwencje, do jakich prowadzi "cywilizacja śmierci". Owocami cywilizacji, z której wygnano Boga, są: chaos, absurd, pustka i śmierć.
 
Przy całym zrozumieniu dla intencji kanclerza pozostają jednak pewne wątpliwości. Człowiek jest osobowością mimetyczną, zapamiętującą. Wchłaniamy w siebie nawet to, czego nasza świadomość nie jest w stanie skontrolować, co udowodniły choćby badania nad technikami podprogowymi. Do pewnego filmu wmontowano pojedyncze kadry z obrazem mieszkalnego pokoju. Podczas projekcji wzrok ludzki nie był w stanie tych kadrów zarejestrować, gdyż pojawiały się i znikały zbyt szybko. Żaden z widzów nie domyślił się nawet ich obecności. Po seansie poddano widzów hipnozie. Co się okazało? Otóż podczas hipnozy potrafili oni dokładnie odtworzyć obraz pokoju, którego nie mogli widzieć, łącznie z najdrobniejszymi detalami, takimi jak kolor wazonu czy usytuowanie lampy nad kanapą. Obraz wrył się w ich podświadomość. Skąd wiemy, co się w nas wryje po obejrzeniu takiego filmu, jak "Urodzeni mordercy", który realizowany jest metodą videoclipową, bardzo silnie oddziaływającą na podświadomość?
 

8.
Dziś organizatorami zbiorowej wyobraźni nie są wieszczowie narodowi, lecz środki masowego przekazu. Wytwarzany przez nie obraz świata coraz częściej zastępuje nam własne spojrzenie. Fikcja miesza się tu i myli z rzeczywistością.
 
We Francji trzech nastolatków wyszło z bronią na ulicę i zaczęło strzelać do przechodniów. Zatrzymani przez policję odpowiadali cytatami Mike'a i Mallory Knoxów z ich ulubionego filmu - "Urodzeni mordercy". Kiedy w kwietniu tego roku w Port Arthur na Tasmanii szaleniec zaczął strzelać do przechodniów, wielu nie chowało się, lecz szło dalej obojętnie. "Myśleliśmy, że kręcą film" - wyjaśnił potem jeden z nich.
 

9.
Przekaz chrześcijański jest jednoznaczny: "zło dobrem zwyciężaj". W filmie "Siedem" dla zła nie ma alternatywy. Jest ono tak wszechobecne, że nawet walcząc ze złem musisz sam czynić zło. Nie chodzi tu o sam fakt pozbawienia mordercy życia, gdyż kara śmierci za popełnione zbrodnie czy też zabicie kogoś w obronie koniecznej sytuują się w granicach sprawiedliwości. Chodzi o dokonanie morderstwa z zemsty, nienawiści, pod wpływem gniewu. Zabójca sam prowokuje takie morderstwo na sobie - najpierw zabija będącą w ciąży żonę policjanta, który go tropi, a następnie posyła mu paczkę z jej odciętą głową i sam oddaje się w jego ręce. Chociaż ginie zabity przez sfrustrowanego stróża porządku, osiąga zamierzone przez siebie zwycięstwo: pokazuje, że w walce ze złem skuteczne może być tylko zło. W takim świecie dla dobra nie ma miejsca. To świat bez łaski, miłosierdzia i możliwości zbawienia.
 

10.
Dla filmowych morderców lat 90. uśmiercanie bliźnich jest swego rodzaju misją. Istotą misyjności jest krzewienie wiary. Bohater filmu "Siedem" robi wszystko, aby jego śmierć była jednocześnie narodzinami nowego mordercy. Z kolei Mike Knox w finałowej scenie filmu Stone'a mówi, że po nim takich jak on przyjdą tysiące. Przyszłość należy do nich - do "urodzonych morderców".
 
Możemy sobie spekulować, jaki jest rzeczywisty wpływ mediów na świadomość odbiorców. Tymczasem liczba masowych morderstw dokonywanych na całym świecie przez uzbrojonych szaleńców, strzelających do przypadkowych ludzi na ulicach lub do dzieci w szkołach - rośnie lawinowo. W tempie geometrycznym, nie arytmetycznym.
 
Michał Klizma
 
"Milczenie owiec", reż. Jonathcm Demme, USA 1994
"Pulp Fiction", reż. Quentin Tarantino, USA 1994
"Urodzeni mordercy", reż. Olivier Stone, USA 1994
"Siedem", reż. David Fincher, USA 1996
 
 
strona: 1 2