DRUKUJ
 
Anna Lis
Kapłan i kobieta w relacji osobowej
materiał własny
 


Dekret o formacji kapłańskiej Optatam totius powie o integralnym ujęciu procesu formacyjnego, obejmującego sfery: duchową, intelektualną i dyscyplinarną (por. DFK 4). Z tej racji, na przykład, zalegalizowanie w seminarium palenia tytoniu nie wychowuje kleryka do odpowiedzialności za siebie i za innych, wprowadza natomiast pewien libertynizm w postawie, zacierający granice między normą a patologią. Należy bowiem pamiętać, że nikotynizm jest kwalifikowany jako uzależnienie[31]. Deformacja nigdy nie może być formacją. Wszelkie uchybienia czy zaniedbania w formacji będą miały swe odzwierciedlenie w przyszłej postawie kapłańskiej[32]. Trudno potem oczekiwać od kapłana opanowania w innych dziedzinach, na przykład w sferze języka czy emocji. Jakiekolwiek nieuporządkowanie zawsze rodzi inne i wprowadza chaos (por. Rdz 2,15;3,10).
 
Kapłaństwo, skoro jest zakotwiczone w Bogu Trójosobowym, wprowadzającym harmonię i pokój (por. J 20,19–21), również w tym znaku ma być czytelne. Jeżeli zatem można by zlikwidować seminarium, które nie jest środowiskiem modlitwy[33], to należałoby też zlikwidować takie, które nie spełnia jednego z podstawowych zadań, to znaczy formacji.
 
Człowiek jest tym bardziej sobą, jest tym bardziej dojrzały, im głębiej potrafi partycypować w życiu drugiego człowieka”[34]. Oznacza to, że kapłan jest odpowiedzialny za kobietę, a kobieta za kapłana we wzajemnych relacjach[35], ale nie tylko. Człowiek jest istotą społeczną. Kiedy zaś mówimy o relacjach we wspólnocie Kościoła, to należy podkreślić, że oboje są odpowiedzialni za Kościół, czyli za innych wiernych, ale też za samych siebie, za swoje życie, które Bóg w nich złożył.
 
Kardynał Stefan Wyszyński powiedział: „Człowiek jest odpowiedzialny nie tylko za uczucia, które ma dla innych, ale i za te, które w nich budzi”[36]. Dotyczy to zarówno kobiety, jak i kapłana. Nie można bowiem odpowiedzialności rozumieć tylko w kategoriach konsekwencji osobistych, jakie wynikają z podjęcia lub zaniechania działania. Odpowiedzialność dotyczy zawsze drugiej osoby i grupy ludzi. Człowiek jest odpowiedzialny „za” kogoś i „przed” kimś, dlatego nowy człowiek (homo novus),  świadomy wzajemnych odniesień, nie może beztrosko czy lekceważąco zachowywać się, czy wręcz wystawiać się na ośmieszenie. Chrześcijanin to człowiek zobowiązany do odpowiedzialności, którą sam reprezentuje i której nie boi się wymagać od innych.
 
Kobieta, która zakocha się w kapłanie czy kapłan w kobiecie, muszą być świadomi wzajemnej odpowiedzialności. Nie można bowiem prywatnych interesów, ambicji czy próżnych planów stawiać ponad Kościół, ponad Chrystusa. Gdzie jest manipulacja tam nie ma odpowiedzialności[37]. Nie można żadnego człowieka traktować przedmiotowo ze względu na godność, jaką w sobie nosi, jak również ze względu na uczucia, jakie przeżywa. Nie można „zabawić się” kosztem drugiego człowieka.
 
Jeżeli człowieka nowego obowiązuje szacunek do świata stworzonego, to o ileż bardziej do samego człowieka, który jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga (por. Rdz 1,27). Bóg będzie sądził człowieka dlatego, że zobowiązał go do odpowiedzialności, a to oznacza, że człowiek jest zdolny odpowiadać za swoje czyny. Człowiek odpowie za dojrzałość i za naiwność. „Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu” (Mt 12,36).
 
Jest wielkim darem dla kapłana, gdy obok niego jest kobieta pełna wiary, nadziei i miłości[38], która dyskretnie potrafi mu służyć i usunąć się, aby nie przesłonić sobą Chrystusa. Kobieta w życiu kapłana powinna być zwiastunką Zmartwychwstałego (por. Mt 28,5–8). Chrystus powołał kobiety do swojego Kościoła i wyznaczył im konkretne zadania. Wyznacznikiem ich dojrzałości jest umiejętność otwartego podjęcia tych zadań.
 
Kapłaństwo to nie zawód, którego można się wyuczyć, ale powołanie, na które trzeba odpowiedzieć. Pewne umiejętności można, a nawet trzeba wypracować w czasie formacji seminaryjnej pod okiem doświadczonych kierowników duchowych. Jednakże głębię serca może zmienić tylko sam Bóg. Kościół będzie miał takich kapłanów, jakie będą matki. Matka jest bowiem losem lub łaską w wymiarze indywidualnym i wspólnotowym[39]. Człowiek nie doświadczy bogactwa własnego życia i powołania, jeżeli na jego drodze zabraknie drugiego „ja”[40], którym w porządku genetycznym najpierw jest matka.
 
Kapłan, aby głosić Bożą miłość musi jej najpierw doświadczyć w relacji do swej matki, w domu rodzinnym, w społeczeństwie i w Kościele. W ten sposób może doświadczyć samoudzielającego się Boga–Miłości. Dokonuje się to w różnych momentach życia człowieka, ale najczęściej w momencie odczytania wezwania Bożego do życia konsekrowanego.
 
 
 
strona: 1 2 3 4 5 6