DRUKUJ
 
Tomasz Budzyński, Urszula Jagiełło
Z ciemności do światła
Ruah
 


DZIECI
 
Czy swoją twórczością przekazujesz wiarę dzieciom?
 
Myślę, że tak. Ale przekazywanie wiary, to jest codzienne życie. Dzieci nas obserwują. Według mnie czasem żadne słowa nie potrafią człowieka przekonać. Możesz mówić, ale to jest jak groch o ścianę. Ale jak ktoś cię obserwuje z daleka, to twoje życie może być większym świadectwem. Co my możemy ukryć przed naszymi dziećmi? Nic nie możemy ukryć. Mieszkamy w bloku, w trzech pokojach i wszystko jest jawne. Dzieci widzą jak my z Natalią żyjemy, jak rozmawiamy i według mnie ich nikt już nie oszuka. One doświadczały już miłości i to jest skarb na całe życie. Nikt im nie powie, że nie ma miłości. „Głupi jesteś, że w to wierzysz...”, one mogą odpowiedzieć: „To nieprawda, ja widziałem miłość!”. Tylko to możemy dać dzieciom. Życie jest jakie jest, raz jest dobrze, raz źle, ale chodzi o to, że pozostaje „smak”. Jeśli się go czuje, to nic tego nie zmieni. Istnieje pamięć.
 
„Piękna pamięć”?
 
Dokładnie. Można wrócić do dobrych wspomnień. Nawet jak ktoś się zgubi, to wie dokąd powrócić. Czasami sobie myślę, jak to będzie z moimi dziećmi. Nie będę ich przecież trzymał na łańcuchu i różnie się może życie potoczyć. Mogą sobie znaleźć inne miejsce niż Kościół, kto to wie. Ale najważniejsze jest jedno, że one czegoś doświadczyły. Jest pamięć i one wiedzą, gdzie mogą wrócić. Najgorzej jest, jak człowiek chce uciec, nie chce mieć nic z tym wspólnego, a potem nie wie, gdzie ma wrócić.
 
Nie boisz się tego momentu, że dzieci mogą odejść od wiary?
 
Oczywiście, że się boję. Nie będę udawał, że się nie boję.
 

OBRAZ
 
Jaka jest relacja Twojej muzyki i malarstwa? Najpierw był obraz z okładki czy muzyka?
 
Równocześnie powstawała muzyka i obraz. Nad tą płyta pracowałem wiele lat i w tym czasie namalowałem też kilka obrazów, których reprodukcje są w książeczce. Przy czym ja uważam, że znacznie lepiej artystycznie się wyrażam poprzez malarstwo, muzyka jest dla mnie czymś wtórnym. Jestem ukształtowany jako malarz i widzę świat poprzez obrazy. Najpierw widzę obraz, a później to opisuję tworząc wiersz, czy robiąc muzykę. Moja dusza tak naprawdę uzewnętrznia się poprzez malarstwo. Co ciekawe ludzie są zdziwieni, przychodząc na moje wystawy, bo oni się spodziewali zupełnie czegoś innego. Znają mnie jako wokalistę zespołu Armia czy Trupia Czaszka, gdzie tematyka ciężka, muzyka ostra... I oni sobie wyobrażali, że zobaczą coś podobnego, ciemne barwy, jakiś ekspresjonizm i są w szoku, bo widzą malarstwo bardzo kolorowe, przyjazne.
 
Domki, drzewka...
 
Domki, drzewka, pagórki i domki. I gdzie ja jestem prawdziwy? Właśnie tu, w tych obrazach. To są kolory mojej duszy. Dlatego mówię, że pierwszy jest obraz. Tu staram się wymalować królestwo niebieskie, a tam jestem uwikłany w życie człowieka na tej ziemi.
 
Co do okładki, to muszę powiedzieć, że ten obraz jest bardzo ważny, symboliczny. Tam jest namalowany świat, który przechodzi w inny świat. Świat ciemny i jasny. I są też drabinki do domków w ciemnym świecie, a także jest drabinka z ciemnego świata do jasnego. Ten centralny punkt obrazu można zobaczyć jako księżyc, ale też jako okno czy dziurę, przez którą patrzysz na świat z tą jasną wieżą. To jest przejście z nocy do słonecznego świata. Ja bym chciał, żeby ta płyta była takim oknem na rzeczywistość nadprzyrodzoną i to piękno, które Bóg ofiarowuje człowiekowi. Chciałbym, żeby „Luna” prowadziła do tego piękna. Bo to, czy my się tam znajdziemy, to jest tylko łaska Boga, ale jeśli ktoś zobaczy to piękno choć raz, to już nigdy nie zapomni tego widoku.
 
Jest w książeczce taki odróżniający się obraz, gdzie są namalowane trzy czerwone twarze.
 
To są trzej królowie, którzy jadą do Jezusa. Mnie bardzo interesuje to, jak oni szukają Chrystusa. W Ewangelii jest napisane, że zobaczyli gwiazdę i pojechali do Betlejem. A przecież szukanie prawdziwego Boga nie jest takie łatwe. Tamten moment przedstawiony na obrazie jest straszny. Chciałem namalować trzech króli w momencie, kiedy oni nie wiedzą, gdzie mają iść. Nie widać gwiazdy, zgubiła się, jest ciemno, zima. Królowie przypominają jakieś postacie z koszmaru sennego. Są zmęczeni... Eliot napisał o tym piękny wiersz – „Podróż trzech króli”. Jeden z najpiękniejszych Eliota. Pisze o tym, jak oni się gdzieś przedzierają przez śnieg, niepewni czy im się nie przyśniła ta gwiazda, czy to w ogóle jest prawda, czy to ma sens. To są bardzo ludzkie pytania. Ale na moim obrazie z tyłu jest ryba i prowadząca do niej drabinka. Bóg jest, ale oni go nie widzą. Stoją tyłem.
 

 
strona: 1 2 3 4 5