DRUKUJ
 
Mateusz Gadacz
Skazani na majątek
eSPe
 


Fortuna nie tylko dla protestantów
 
Sukces kapitalizmu w miejscach, w których oddziaływanie religii protestanckiej było nikłe lub żadne (chociażby w miastach północnych Włoch, a także w Belgii, która jest przykładem państwa katolickiego rozwijającego się na równi z krajami protestanckimi) stanowi najczęstszy punkt wyjścia dla krytyki teorii Webera. Jest ona zresztą najczęściej trafna, choć jeszcze kilkadziesiąt lat temu można było twierdzić, że socjolog ten okazał się prorokiem. Kraje tradycji protestanckiej (kalwińskiej) rozwijały się generalnie w niezwykle dynamicznym tempie; poziom życia w Szwecji, Wielkiej Brytanii czy Niemczech wielokrotnie przewyższał standardy, do jakich przyzwyczajeni byli mieszkańcy np. Hiszpanii. Postępujące procesy integracyjne w ramach Wspólnot Europejskich doprowadziły jednak i takie państwa jak Portugalia czy Irlandia do poziomu porównywalnego z poziomem państw kręgu protestanckiego. Mylne przekonania o niemożliwości wydostania się krajów katolickich z zacofania i ubóstwa musiały zostać zweryfikowane, niemniej nie udało się wykorzenić ich do końca. Warto także wychylić się poza nasz europejski ogródek i zobaczyć, jak wyglądają dzisiaj gospodarki krajów Azji Południowo-Wschodniej czy Japonii. W przypadku tej ostatniej widoczny sukces gospodarczy mógł być po części wynikiem importowania po II wojnie światowej nowoczesnych, kapitalistycznych (a więc, jak powiedziałby Weber, protestanckich) wzorców kultury Zachodu, ale już np. w przypadku Chin wpływ ten byłby mniejszy, a większe znaczenie odgrywałaby rodzima etyka konfucjańska.
 
W tym momencie dochodzi się do problemu istnienia alternatywnych etosów pracy, a szczególnie etosu katolickiego. Czy można mówić po prostu o przeciwstawnej do protestanckiej etyce katolickiej? Wszak – jak zauważał już A. Greeley – etyka katolicka jest „komunalna”, podczas gdy etyka protestancka – „indywidualna”. Wydaje się, że jest to jednak zbyt daleko idące uproszczenie. Wśród poglądów głoszących „pogodzenie” katolicyzmu z „właściwie rozumianym” kapitalizmem istotne miejsce zajmuje koncepcja M. Novaka odwołującego się m.in. do poglądów Jana Pawła II wyrażonych w encyklice Centesimus Annus, w której papież wspomina o tworzeniu wspólnot pracy poprzez budowanie zaufania i solidarną współpracę z bliźnim oraz głosi konieczność zaangażowania w ten proces „(…) tak ważnych cnót, jak rzetelność, pracowitość, roztropność w podejmowaniu uzasadnionego ryzyka, wiarygodność i wierność w relacjach międzyosobowych, męstwo we wprowadzaniu w życie decyzji trudnych i bolesnych, lecz koniecznych dla wspólnej pracy przedsiębiorstwa i dla zapobieżenia ewentualnym katastrofom”. Etos katolicki byłby więc etosem „dzielenia się”, szacunku dla bliźniego oraz solidarności z nim w chwilach kryzysu. W ten sposób jest on bardziej nakierowany na wspólnotę niż na jednostkę. Niemniej jednak nie można w prosty sposób przeciwstawiać go indywidualizmowi protestanckiemu, gdyż – jak wspomina Novak – „duch kapitalizmu i etyka katolicka (…) w dużym stopniu potrzebują siebie nawzajem”. Należy stwierdzić zatem z całą stanowczością, że nie ma stosunku wykluczania pomiędzy bogaceniem się a byciem katolikiem. Ludzie zamożni to w znakomitej większości osoby, które doszły do swojego majątku na drodze ciężkiej pracy i nierzadko wielkich wyrzeczeń, a utożsamianie ich z przestępcami czy osobami pozbawionymi zasad moralnych jest – mówiąc wprost – niedopuszczalnym nadużyciem.
 
Hipoteza postawiona przez Maxa Webera w Etyce protestanckiej… to jedna z najbardziej wpływowych teorii dominujących w socjologii. Wciąż jeszcze zbyt często pojawia się ona jednak w obiegu w sposób zasadniczo wykrzywiony i przekłamany. Przykładem niech będzie wywiad udzielony niegdyś przez wybitnego francuskiego politologa Guya Sormana, który stwierdził, że dzisiejsza Polska przedstawia obraz swoistego cudu. Mówi on bowiem: „Gdy czytam literaturę ekonomiczną lat dziewięćdziesiątych, gdzie skazywano Polskę na długotrwałą nędzę, ponieważ jest to kraj katolicki, chłopski i naznaczony socjalizmem – własnym oczom nie wierzę”. Jeżeli w przyszłości chcemy uniknąć takich uogólnień, to możemy zrobić tylko jedno – pracować i bogacić się tak, by inni mogli brać z nas przykład.
 
Mateusz Gadacz
 
 
strona: 1 2