DRUKUJ
 
Ania
Tarot zawsze Ci podpowie... nieprawdę
materiał własny
 


Po tym zdarzeniu udałam się do egzorcysty, żeby się oczyścić, zostać uwolnioną i uzdrowioną w imię Chrystusa i mocą Jego łaski. Tych spotkań było kilka.
Od tamtego czasu minęło 5 lat. Czas wystarczająco długi, żeby zdać sobie sprawę ze zniszczeń, jakie spowodowała moja głupota. Chwała Jezusowi, że mnie wyrwał z otchłani i mnie odbudowuje. Niestety, wielu jest takich, którzy nie chcieli uznać tego grzechu i poginęli. Mam za co dziękować.
 
Dzieląc się swym doświadczeniem, chciałbym przestrzec wszystkich przed niebezpieczeństwem zajmowania się wróżbami. Wchodzenie w okultyzm można porównać do jedzenia zatrutego pożywienia. Skuteczność trucizny zależy od siły organizmu, ale w końcu i tak zabije. Zły działa też jak niewidzialny wirus albo trujący grzyb, który rośnie na Tobie i nawet o tym nie wiesz. Najpierw osłabi system odpornościowy organizmu, a potem zaatakuje chorobą. Poprzez kłamstwo wejdzie w Twoje życie. Czasami może stwarzać pozory, że dzięki niemu jesteś atrakcyjniejsza dla świata. Zawsze uderzy w Twój kompleks, który chętnie wypełni i zamieni na przyczółek zniszczenia, wedle życzenia. To trochę tak, jak gdy kobieta (ale równie dobrze może to być chłopak), marząc o tym, aby być zgrabną, płaci swym życiem za możliwość włożenia własnej twarzy w stojący bilbord ze zdjęciem zgrabnej dziewczyny, w którym w miejscu twarzy jest dziura. Potem otrzymuje zdjęcie atrakcyjnej kobiety z własną buzią i zaczyna wierzyć, że to ona sama. Można znaleźć takie zdjęcia w wesołym miasteczku. Dopóki masz siły na obronę, zły będzie Cię okłamywał i roztaczał przed Tobą fałszywą perspektywę, wmawiając ci, że jesteś kimś innym, niż w rzeczywistości.
 
A gdy będziesz już wyczerpany(-a), pogrążony(-a) w depresji i dotknięta chorobami, to wesołe miasteczko odjedzie i zaczniesz myśleć, jak zakończyć własne występy na tym świecie. Schemat zawsze jest ten sam: wciągnąć, przytrzymać i zniszczyć – prędzej czy później. Ale pomimo naszego grzechu Bóg, jeśli tylko się do Niego zwrócimy, zawsze daje siły i możliwości, żeby wygrać życie i nie ma takiego zniewolenia duchowego, z którego by nas nie mógł wyrwać. Niezależnie od tego, jakie mamy wyobrażenia Boga, skrzywione przez złe relacje w domu czy własne, negatywne doświadczenia… Jezus jest dostępny i przychodzi, tak, jak przyszedł ponad 2000 lat temu. Kto poznał Jezusa, ten poznał też Boga. On zaprasza każdego, leczy i uczy pokory, ale nie na siłę. Człowiek musi jednak wiedzieć, czego pragnie.
 
Dzisiaj całkowicie zgadzam się z poglądem, że jednym ze zwycięstw złego ducha we współczesnym świecie jest sprowadzenie go do postaci folkloru, nie rozpoznawanie go jako realnego i inteligentnego zła. Właśnie tak naprawdę wszystko zaczęło u mnie się od zaniedbania tej prawdy wiary. Wiem, że trudno jest wytłumaczyć ludziom, którzy odeszli od kościoła, że są zagrożeni. Trudno jest konkurować z doświadczeniem osób, które wychowane na złych wzorcach powpadały w niebezpieczne nałogi. Wierzę jednak, że Ewangelia ma moc Boga, który wie, jak dotrzeć do człowieka i przemienić go, jeżeli tylko na Niego się otworzymy. Bóg ma moc wyrwać nas z sideł złego.
 
Chodzimy do Kościoła, a często nie wiemy podstawowych rzeczy. Zmieniamy prawdę o Bogu i stworzeniu, wybierając tylko niektóre elementy wiary, co w sposób cząstkowy wypełnia naszą potrzebę duchowości i prowadzi do wykrzywień wiary. To trochę tak, jak świadoma jazda wybrakowanym samochodem. W końcu doprowadzi to do wypadku z naszej winy. A my zgadzamy się na taki stan techniczny i nie interesują nas zalecenia producenta, ani też przepisy o ruchu drogowym. Wolimy własne warunki ,,bezpieczeństwa”.
 
Pierwsze przykazanie – „Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną” – nie jest przypadkowe w kolejności. Jeśli ta przestrzeń wypełniona jest przez Boga, to nasze życie staje się sensowne, a my sami otrzymujemy siłę, aby dobrze i pięknie je przeżyć (chociaż nikt nie mówił, że będzie łatwo ). Jeśli natomiast nasza ignorancja zaciemnia nam prawidłowy ogląd świata, to dosyć szybko to miejsce zajmą inne bożki. W tę właśnie przestrzeń próbuje wejść Zły, podsuwając nam różne praktyki rozszerzania świadomości albo czytania przyszłości ze szczyptą posmaku duchowości, żeby w końcu samemu tam się zagnieździć.
 
Zły duch jest przeciwny Bogu i jest przeciwny szczęściu człowieka. Demon nie jest jednak "partnerem" do dyskusji z Bogiem nawet, jeśli medialnie odnosimy takie wrażenie. Tylko Bóg jest Stwórcą, Miłością i największą mocą we wszechświecie. Zły jest zaledwie zbuntowanym stworzeniem, które wystąpiło przeciwko Bogu, ale nie jest w stanie Mu nic zrobić, dlatego nienawidzi też Jego stworzenia i w nie uderza. Żeby zniszczyć człowieka Zły odciąga go od Kościoła, bo tam jest Jezus – nasze zbawienie. Nawet, jeśli jesteśmy w gorszej kondycji duchowej, moc Kościoła działa i chroni nas. Kiedy jednak przestaniemy czerpać siły z sakramentów, to tracimy wrażliwość duchową i z czasem także odporność na działanie zła. Nie jesteśmy samowystarczalni i nie ma próżni dla niewierzących, a nasza niewiara nie likwiduje działania osobowego zła, ani tym bardziej nie podważa istnienia Boga. Uważam, że nie można zrozumieć sensu życia bez światła wiary. Kto nie podejmuje tej pracy, ten naraża się na skuteczne ataki złego. Ogólne zagmatwanie życia powoduje, że szukamy szybkich odpowiedzi. Wróżby dają taką odpowiedź. Często dowiadujemy się od wróżek takich rzeczy, że popadamy w osłupienie, bo przecież nikt nie mógł o tym wiedzieć prócz nas, nawet dobrze działający wywiad środowiskowy nie doszedłby do takich informacji. I tutaj właśnie jest haczyk, na który ludzie dają się złapać, ponieważ myślą, że wszystko, co mówi wróżka jest prawdą.
 
 
 
strona: 1 2 3 4