DRUKUJ
 
Ks. Stanisław Morgalla SJ
Współczesny lęk przed odpowiedzialnością
Życie Duchowe
 


to co po nas zostanie
będzie jak płacz kochanków
w małym brudnym hotelu
kiedy świtają tapety
(Z. Herbert, Dlaczego klasycy?)

Problemy, które brzmią podobnie, ale dzielą je lata świetlne

Co po nas zostanie? Ważne pytanie i na dodatek trafia w sedno tytułowego problemu. Szkoda tylko, że nie spędza snu z powiek statystycznego Kowalskiego czy Nowakówny, lecz jest co najwyżej uprzywilejowanym zajęciem wszelkiej maści intelektualistów. Tym, co męczy przeciętnego dwudziesto- lub trzydziestolatka, są zrozumiałe skądinąd przyziemności w rodzaju: "Z czego zapłacę za studia?" lub "Skąd wziąć w tym roku fundusze na wakacje?". I choć w obu przypadkach siłą rzeczy idzie o tę samą przyszłość ludzkości, to jej wizje różnią się jak Wojna peloponeska Tukidydesa i Wojna polsko-ruska Doroty Masłowskiej: brzmią podobnie, ale dzielą je lata świetlne.

Owszem, można z elegancją i subtelnością Zbigniewa Herberta wystawiać na widok publiczny banalność czy konsumpcjonizm bohatera naszych czasów, by przywołać go do porządku poprzez konfrontację ze szlachetną postawą któregoś z klasycznych wzorów, ale to przecież zwyczajne moralizowanie. Poza tym - kto dziś czyta Tukidydesa? Dziś czyta się Masłowską, a "tematem sztuki" - co trafnie przepowiedział nasz poeta - jest:

"dzbanek rozbity,
mała rozbita dusza
z wielkim żalem nad sobą"
(Z. Herbert, Dlaczego klasycy?).

I to jest signum temporis, od którego musimy zacząć.

Lęk przed dorosłością

Nie trzeba wcale sięgać po dziwaczną Wojnę polsko-ruską, by doświadczyć dylematów młodych ludzi. Wystarczy krótka lektura co bardziej osobistych blogów lub wizyta na internetowych forach, a posmakujemy ponowoczesności w polskim wydaniu.

Oto tylko kilka wyrwanych myśli anonimowych autorów: "Boję się dorosnąć! I choć brzmi to bez sensu z perspektywy wieku, w który wkroczyłam, to miałam taką chwilę refleksji i doszłam do wniosku, że do prawdziwej dorosłości mam bardzo daleko. Wciąż mieszkam z rodzicami, bo boję się zamieszkać sama. Nie umiem też podejmować sama decyzji i wszystko konsultuję z innymi. Boję się, że kiedyś zabraknie moich najbliższych i nie wiem, jak sobie wtedy poradzę". Nie brak i głosów męskich: "Mam ten sam problem. Skończyłem studia i co dalej… Praca, staż, wynajem mieszkania, Boże drogi, ile tego na głowie… Powoli staram się jakoś zbierać do kupy".

Wypowiedzi można by mnożyć i cytować do woli w zależności od tezy, którą chce się udowodnić. Anonimowość Internetu sprawia, że ludzie obnażają się i wystawiają na zranienie. Nie chodzi jednak o to, by tanim kosztem ironizować czy ośmieszać dramaty ludzi zagubionych, wprost przeciwnie, spróbować je docenić i zrozumieć niejako od wewnątrz. To przecież dzięki takim szczerym do bólu narracjom mamy bezpośredni wgląd w coś, co można by określić strumieniem świadomości współczesnego człowieka. I na dodatek w czystej postaci, bez żadnej domieszki psychologii czy socjologii, które zawsze przy okazji próbują przemycić własne idee.

 
strona: 1 2 3 4