DRUKUJ
 
Wojciech Zagrodzki CSsR
Dylematy wiary i niewiary w Boga cz. II
Kwartalnik Homo Dei
 


Coś podobnego i w nas musi się dokonać... Czy i w tym względzie historia św. Pawła może być pomocą w naszych zmaganiach o wiarę? 

Najstarszym pismem Nowego Testamentu jest Pierwszy list do Tesaloniczan, który został napisany, zanim powstała jakakolwiek Ewangelia kanoniczna. Na początku czytamy: Paweł, Sylwan i Tymoteusz do Kościoła Tesaloniczan w Bogu Ojcu i Panu Jezusie Chrystusie (1,1). Zatem chronologicznie pierwszym słowem Nowego Testamentu jest imię "Paweł". Wielkość Apostoła Narodów polega na tym, że gdy uwierzył w Chrystusa i przylgnął do Niego, wtedy wyraził swoją wiarę w kategoriach rozumu, czyli położył podwaliny pod teologię chrześcijańską. Jeżeli chcemy
- wracamy do początku naszej rozmowy - budować wiarę, musimy to czynić przede wszystkim przez rozwijanie solidnej chrześcijańskiej teologii, czyli dać naszej wierze mocne rozumowe uzasadnienie, podbudowę i rozwinięcie.

Czy obrazem naszych trudności będzie również spór o ważność rytuałów i zwyczajów judaistycznych dla chrześcijanina?

Ten spór pokazuje, jak bardzo człowiek w swojej wierze i pobożności chce zachować to, co ludzkie i zwyczajowe. O co chodziło w tym sporze? Izraelici przywykli do wyznawania Boga w takim kształcie, który odróżniał ich od wszystkich innych narodów. Gdy wielu z nich stało się chrześcijanami, wówczas pewna ich część chciała nadal podtrzymywać dawniejszą separację, czyli odróżniać się od innych ludzi. A Paweł powiedział: nie! I uzasadnił to tak: Bo wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa. Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika, ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie (Ga 3,27-28). Nie ma już Żyda ani Greka, nie ma mężczyzny ani kobiety nie dlatego, jakoby chrześcijanie utracili swą tożsamość albo cielesność i płciowość, ale dlatego, że te kategorie przestały być ważne. Chrystus jednoczy wszystkich! Nie ma więc potrzeby zachowywania dawnych przepisów i rozporządzeń rytualnych, trzeba odejść od starotestamentowych form pobożności, by umożliwić jak największej liczbie ludzi uznanie objawienia Boga w Jezusie Chrystusie. Chodzi więc o to, by na przeszkodzie temu, co najważniejsze, nie stanęły sprawy drugorzędne jak np. obrzezanie czy rygorystyczne przepisy pokarmowe.

Jeśli Biblia opowiada nie tylko o Bogu, ale również o drodze człowieka odkrywającego Boga, to czy można ją czytać jako odzwierciedlenie naszej drogi do zaufania Bogu? Jeśli tak, to na co należy zwrócić uwagę, żeby lektura Biblii stała się czymś w rodzaju szkoły religijnego doświadczenia Boga?

Wchodzimy w zupełnie nowe zagadnienie, które nadaje się na osobną rozmowę. Powiem coś, co otwiera horyzonty, ale w żaden sposób nie wyczerpuje tego tematu. Biblia jest świadectwem drogi do Boga, świadectwem rozterek, trudności, wątpliwości, a zarazem tego, w jaki sposób były one przezwyciężane. Biblia opowiada o rozmaitych występkach, grzechach, trudnościach i wątpliwościach Izraela dlatego, bo zostały one pokonane. Biblia przedstawia pewien obraz drogi biblijnego Izraela do Boga, która jest równocześnie obrazem naszej drogi, gdyż współczesny człowiek ma podobne trudności, chociaż przeżywa je w odmiennych okolicznościach. Z drugiej strony, nie wolno zapomnieć o tym, że obraz Boga w Biblii (a także obraz drogi do Boga) jest zapośredniczony. To znaczy: nie oglądamy Boga takim, jaki On jest, ale takim, jak widzieli Go i przeżywali biblijni Izraelici, utrwalając ów wizerunek w księgach świętych. Na kartach Starego Testamentu mamy ludzki sposób mówienia o Bogu, a także przypisywanie Bogu ludzkich kształtów, postaw i uczuć. W tym zapośredniczeniu radykalną nowością było objawienie się Boga w Jezusie Chrystusie, ale tego zagadnienia na pewno tutaj nie rozwiniemy. Pozostawmy je na osobną rozmowę.

 
strona: 1 2 3 4