DRUKUJ
 
Przemysław Stodulny
W jednym kierunku. Trud budowania jedności
Wieczernik
 


Nabranie właściwego dystansu do dóbr materialnych to ubóstwo. Żebym sobie dobrze uświadomił, że pieniądze i rzeczy materialne są w służbie mojej egzystencji, i nie żyję po to by zarabiać, gromadzić, bogacić się. Nie będę się chlubił i wywyższał mając więcej niż inni. Raczej się podzielę z dobroci serca tym, co mam.

Cnota czystości pozwala mi rozsiewać miłość wśród wszystkich, których spotykam na mojej drodze. Nie ograniczam swojej miłości do rodziny czy hermetycznego grona świetnych przyjaciół. Jest to miłość na wzór Chrystusa, miłość przebaczająca, która nie odpłaca złem za zło, miłość ofiarna, wyrozumiała, cierpliwa...

Zobaczyć drugiego obok siebie

Posłuszeństwo, ubóstwo i czystość to jest dobry grunt do budowania jedności. Ale trzeba się spotkać, zobaczyć drugiego obok siebie. Jedność buduje się przede wszystkim na modlitwie, wspólnym stawaniu przed Panem. Modlitwa uświadamia mi prawdę, że przed Panem Bogiem wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi, wszyscy jesteśmy jednakowo kochani, wartościowi, nie ma powodów do wywyższania się. I że Bóg nade wszystko pragnie „byśmy byli jednego ducha”.

Często łapię się na tym, że widzę w sobie i w innych głównie wady i niedoskonałości. Skupiam się na tym, co się nie udało, co mnie przytłacza. Trudno mi wtedy przyjąć pokój, być jedno z tymi, którzy mnie otaczają, z moimi bliskimi, sąsiadami, współpracownikami. Ale jeśli zobaczę dobrą stronę człowieka, jeśli wzbudzę wdzięczność za wydarzenia życia, wtedy dużo łatwiej budować jedność w sobie i z innymi.

Paradoksalnie więc budowanie jedności zaczyna się ode mnie samego, od mojej postawy, bo w istocie wystarczy przyjąć dar jedności w Duchu Świętym, Bożą łaskę. Ale na to muszę być gotowy, muszę przygotować grunt i wyjść naprzeciw drugiemu człowiekowi, abyśmy mogli razem spojrzeć w jednym kierunku.

Przemysław Stodulny
 
strona: 1 2 3