DRUKUJ
 
ks. Paweł Borto
Wierzę w ciała zmartwychwstanie. Nasza przyszłość to los ziarna...
Obecni
 


Jest tu wreszcie jakby prorocza zapowiedź tego, co wydarzy się wkrótce z samym Jezusem. Bo przecież Jego zmartwychwstanie stanie się niejako nowym początkiem i punktem zwrotnym w zrozumieniu Bóstwa Jezusa. Właśnie w Zmartwychwstaniu bowiem najpełniej objawiła się tajemnica Boskości Syna. Możemy powiedzieć za Jerzym Szymikiem: „Śmierć i zmartwychwstanie Jezusa są w ludzkich dziejach ostatnim i ostatecznym słowem Boga na te tematy. I jest to największa w dziejach świata nowina. Dobra Nowina”[10]. Cały Nowy Testament jest świadectwem tej Dobrej Nowiny, a zarazem ukazuje, że spotkanie ze Zmartwychwstałym stało się początkiem nowej interpretacji dziejów zbawienia. W obliczu Zmartwychwstałego uczniowie dostrzegli bowiem coś, czego dotąd nikt nigdy człowiekowi nie objawił. Można było odczytać w nowym świetle, co znaczy, że Bóg jest Bogiem żyjących i co znaczy, że wskrzesi zmarłych do życia.

Nie sposób tutaj przytoczyć wszystkich tekstów nowotestamentalnych, które są wyraźnym świadectwem wiary w zmartwychwstanie ciała, oraz argumentów, na które wskazują natchnieni autorzy uzasadniając tę wiarę. Zwróćmy zatem uwagę na cztery teksty: dwa z tradycji Janowej (tzw. mowa o chlebie życia z rozdz. 6 oraz opowiadanie o wskrzeszeniu Łazarza – rozdz. 11) i dwa z tradycji Pawłowej (Rz 6,1-14 – chrzest jako zanurzenie w śmierć Chrystusa i 1 Kor 15 – tekst, w którym Paweł przeciwstawia się spirytualistycznej interpretacji wiary w zmartwychwstanie). Te cztery teksty wystarczą już zapewne, by naszkicować zasadnicze aspekty odpowiedzi na pytanie: dlaczego ten artykuł wiary jest tak ważny?

Gdy zestawimy te teksty razem, czytając je jako jedno słowo Pisma, które stopniowo odsłania nam tajemnicę wiary, rysuje się pewna logiczna całość. Wiara w zmartwychwstanie ciała ma początek w pewności, że Chrystus zmartwychwstał. To z tego orędzia, które przyszło niespodziewanie, rodzi się zrozumienie, że tylko Chrystus – tylko Ten, który śmierć zwyciężył – może być nazwany zmartwychwstaniem i życiem (por. J 11,25).

Zapisane na kartach Janowej Ewangelii zdanie: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem” niesie ogromne konsekwencje. Bo skoro chrześcijanin przez chrzest jest włączony we wspólnotę losu z Jezusem Chrystusem i z Jego śmiercią, to został też obdarzony nadzieją zmartwychwstania, ku któremu prowadzi śmierć Chrystusa (por. Rz 6,5). A karmiąc się słowem Chrystusa i Jego Ciałem wierzący już ma zadatek tego udziału w zmartwychwstaniu (por. J 6,47-58)[11]. Św. Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian, podejmując polemikę z przeciwnikami wiary w zmartwychwstanie ciała, argumentuje właśnie w ten sposób – za fundament przyjmuje zmartwychwstanie Chrystusa, a na pytanie: w jaki sposób się to stanie z nami? – odpowiada, że zmartwychwstanie Chrystusa jest pierwocinami zmartwychwstania ludzkości (por. 1 Kor 15,20-23).

Zanim zapytamy w ślad za św. Pawłem: jakie będzie to ciało zmartwychwstałe? zamykając tę część refleksji na temat teologicznej treści wiary w zmartwychwstanie ciała, przytoczmy słowa Romano Guardiniego, wyrażające istotę tej prawdy: „W chrześcijaństwie nie chodzi o ducha, ale o człowieka. Gdy czytamy, co filozofowie i ludzie religijni mówią o nieśmiertelności duszy i o wiecznym życiu duchowym, najpierw doświadczamy mocy i wspaniałości tych słów. Gdy jednak potem dokładniej zaczniemy się im przyglądać, gdy będziemy się chcieli dowiedzieć, jak należy rozumieć to życie i jak włącza ono w siebie dorobek ziemskiego życia, a więc to, co nazywa się historią, decyzją, czynem, losem, wówczas wszystko się rozpływa. Zauważamy, że wiara w zwykłą niezniszczalność duszy oznacza rezygnację z historii, a rzeczywistość istnienia rozpuszcza się w retoryce… Chrześcijaninowi chodzi o coś zupełnie innego: o odkupienie rzeczywistości, o wieczny los osoby i jej historii. Chrześcijaństwo nie jest metafizyką, lecz świadectwem, jakie daje o sobie rzeczywisty Bóg; zwiastowaniem, że On ogarnął ziemską rzeczywistość i chce prowadzić ją do nowego istnienia, w którym nic nie zostanie utracone, każda rzecz otrzyma swój ostateczny sens. Wszystko to jednak wiąże się z ciałem. […] Jeśli ono nie zmartwychwstaje, czysto duchowa nieśmiertelność, ogólnie rzecz biorąc, jest właściwie bez znaczenia”[12].

Kiedy i jak zmartwychwstaniemy?

W naszym komentarzu do artykułu wiary w zmartwychwstanie ciała odsunęliśmy odpowiedź na pytania o czas i o sposób zmartwychwstania na koniec. Nie był to zabieg tylko o charakterze technicznym, mający pomóc w uporządkowaniu poszczególnych części tekstu. Czyniliśmy to ze świadomością, że w refleksji nad tym artykułem wiary obowiązuje logika, od której nie można odejść. Wiara w zmartwychwstanie ciała znajduje swoje centrum właśnie w tajemnicy Chrystusa i w naszym związku z Nim. Dopiero później można zwrócić się ku pytaniu o to, jaki będzie człowiek, który zmartwychwstanie. Mówiąc inaczej, właśnie tutaj – może bardziej jeszcze niż gdzie indziej – prawda teologiczna poprzedzić musi rozważania o charakterze antropologicznym; to, co my możemy powiedzieć, musi wiernie iść za słowem samego Boga.

Zresztą, kiedy sięgamy do Katechizmu Kościoła Katolickiego, zauważamy, że zaledwie w pięciu numerach (KKK 997–1001) znajdziemy wypowiedzi wyrażające odpowiedź wiary na pytania o przyszłość i sposób zmartwychwstania. Ta „oszczędność”, z jaką Katechizm wypowiada się o rzeczach przyszłych, jest chyba najlepszym komentarzem do powyższych słów. Zarazem jest też świadectwem, że ludzka ciekawość tych prawd musi umieć „poczekać” na to, co przyjdzie, zanim zostanie w pełni zaspokojona; świadczy również o trudności zagadnienia. Ta „oszczędność” nie powinna sprawiać wrażenia, że w historii chrześcijańskiej refleksji mało mówiono na te pasjonujące przecież tematy. Owszem, mówiono wiele, lecz nie wszystko może być zaakceptowane jako zasadnicza i istotna część wiary. Podajmy tu parę przykładów.
 
strona: 1 2 3