DRUKUJ
 
Jacek Prusak SJ
Pięć kroków do uporania się z winą
List
 


Bywają też sytuacje, kiedy ktoś wyrządza zło – obiektywnie jest więc winny – ale nie ma poczucia winy. W skrajnych sytuacjach osobę, która wyrządzając krzywdę, nie ma poczucia winy, nazywamy psychopatą i uważamy jej zachowanie za objaw zaburzeń psychicznych.
 
U osoby dojrzałej religijnie i emocjonalnie w reakcji na grzech pojawić się powinny zarów­no poczucie winy, jak i świadomość złamania Bożego przykazania. To właśnie są wyrzuty sumienia. Rachunek sumienia powinien więc polegać z jednej strony na analizie swojego poczucia winy, przyjrzeniu się, czy ono rze­czywiście pojawia się na skutek popełnionego grzechu, czy też na skutek np. presji otocze­nia; z drugiej zaś na zapytaniu o moje działania, które inni uznają za grzech, a we mnie nie budzą poczucia winy. Dobrze jest się zastano­wić, z czego wynika ta różnica ocen. Można o tym porozmawiać ze spowiednikiem.

Żal – o czym myślisz, kiedy żałujesz?
 
Poczucie winy bywa mylone nie tylko z wyrzu­tami sumienia, ale także z żalem za grzechy. Żal jest świadomością tego, że wyrządziło się zło, które ma określone konsekwencje (np. ktoś przez nie cierpi). Wiem, że kogoś skrzywdziłem, i żałuję tego. Czym się to różni od po­czucia winy?
 
I wstyd, i obawa przed konsekwencjami – które są elementami poczucia winy – spra­wiają, że nasze myśli stale krążą wokół nas samych. Żal pozwala przenieść naszą uwagę na cierpienie, które wyrządziliśmy, i na czło­wieka, którego skrzywdziliśmy bez destruk­cyjnego koncentrowania się na sobie. To jest ważne nie tylko w aspekcie religijnym, ale też zdrowia psychicznego – żal przerywa proces autodestrukcji, który wynika z ciągłego i nie­ustannego przeżywania na nowo swojej winy i szukania sposobu wymierzenia sobie kary.
 
Skrucha
 
W przestrzeni wiary mówimy jeszcze o skru­sze, która jest przeżywaniem żalu w odniesie­niu do Pana Boga. Przyznaję, że dopuściłem się zła. Przyznaję też, że moja motywacja była egoistyczna, że tak się skupiłem na własnych korzyściach, iż przestałem się kierować Bo­żymi wskazaniami. Gdybym bardziej słuchał Pana Boga, uwierzył, że On ma dla Mnie prawdziwe dobro, to nie popełniłbym zła. Skru­cha jest czymś, co powinno nas otwierać na Boga. Jest w nas wyznaniem wiary.
 
Doskonała skrucha - mało kto ten stan osią­ga – polega na tym, że nie chciałbym obrazić Boga nawet wtedy, kiedy ta decyzja wiązałaby się z moją śmiercią albo z jakimś społecznym prześladowaniem. Nie chcę tego zła drugi raz uczynić i nie uczynię nawet wtedy, kiedy będę miał przeciwko sobie wszystko albo kiedy kon­sekwencją takiej wierności Bogu będzie odda­nie własnego życia. Jest to jednak coś, o co można prosić, a nie coś, co się ma, bo jest to heroiczny stopień pokory.
 
Postanowienie – pokuta nie jest rozdrapywaniem przeszłości
 
Poczucie winy jest jednak człowiekowi po­trzebne. Dostarcza ważnych informacji o tym, co dzieje się w jego umyśle i duszy. Rzecz w tym, by się na tym poczuciu winy nie zatrzy­mać. Ono jest naturalną ludzką reakcją na coś, co się stało, ale ponieważ już się "stało", nale­ży do przeszłości. Tkwienie w poczuciu winy – a wiele osób tak sobie właśnie wyobraża po­kutę – uniemożliwia dalsze sprawne funkcjonowanie, i to zarówno w przestrzeni społecz­nej, psychicznej, jak i duchowej. Uniemożliwia skruchę i pokutę albo też całe życie czyni spe­cyficznie rozumianą pokutą. To jest niszczące dla człowieka, dla jego relacji z innymi ludźmi, a także dla jego więzi z Bogiem. Jego myśli i uczucia są niejako uwięzione w tamtym wyda­rzeniu. Nie jest więc w stanie niczego nowego budować, nie jest w stanie przeżywać teraź­niejszości. Takie poczucie winy może motywo­wać do samobójstwa. Tragicznym tego przeja­wem jest grzech przeciwko Duchowi Święte­mu – kiedy człowiek wątpi w Boże miłosierdzie i nie pozwala Bogu na to, aby mu przebaczył to, co złe­go zrobił.
 
Tu i teraz
 
Często jest nam jednak łatwiej żyć w poczuciu winy niż ryzykować po­wierzenie swojego życia od nowa Panu Bogu. Skrucha daje nam szansę zrzucenia balastu grze­chu i cieszenia się rela­cją z Bogiem "tu i teraz", bez lęku o przyszłość i przeszłość. Skrucha jest wdzięcznością człowieka za to, że Bóg nie pamięta złego. Na tym bowiem po­lega siła i moc przebacze­nia otrzymanego od Boga, że On, w odróżnieniu od ludzi, nie pamięta. Nie zapisuje moich błędów po to, by mi je wytknąć, gdy tylko będzie miał okazję. Bóg stara się ocalić w człowieku dobro, znosząc zło, które pokonał na krzyżu. Wina powiązana jest z działaniem, wstyd z istnieniem – sprawia on, że zamiast świadomości, że zrobiliśmy źle, tkwi w nas myśl że jesteśmy źli. Skrucha wiąże się z ak­ceptacją swojej słabości i przyjęciem przeba­czenia.
 
strona: 1 2 3