DRUKUJ
 
ks. Tomasz Jaklewicz
Uwierz w Ducha
Gość Niedzielny
 


Duch świata kontra Duch Święty

Pan Jezus obiecuje „strumienie wody żywej” tym, którzy pragną i wierzą. Zatrzymajmy się przy drugiej trudności. Żyjemy w kulturze opanowanej przez ducha świata, który skutecznie zagłusza w nas najgłębsze pragnienie – pragnienie Boga. Świat podsuwa nam materię jako zaspokojenie duchowych tęsknot. Napij się czegoś, ubierz się w coś, wyskocz gdzieś, zobacz coś, kup coś, znajdź sobie kogoś – ulży ci. To prawda, ulży, na chwilę. A potem wpada się w jeszcze większy dołek i potrzebna jest mocniejsza dawka materialnego środka znieczulającego. Ojciec Thomas Philippe OP zauważa, że duch tego świata zasadza się na naszym agresywnym „ja”. Agresja wyraża się albo w potrzebie natychmiastowej przyjemności czy kolekcjonowaniu wrażeń, albo w potrzebie „bycia wiecznym wodzirejem”, albo przeciwnie, w depresyjnym zamykaniu się w sobie. W encyklice „Dominum et Vivificantem” Jan Paweł II akcentuje, że Duch Święty jest Duchem Prawdy, którego zadaniem jest „przekonać świat o grzechu” (por. J 16,7). Papież podkreśla, że istnieje fundamentalna opozycja między tym, co Boże, a tym, co bezbożne, między działalnością Ducha Prawdy a działalnością „ojca kłamstwa”. Duch Święty demaskuje bezbożność. Czyni to nie po to, by nas pogrążyć, ale po to, by nas ocalić od zła i skierować w stronę dobra. Duch Święty obdarowuje nas prawdą sumienia i zarazem pewnością odkupienia. On daje człowiekowi siłę do nawrócenia. Duch Święty jest „Światłością sumień”, jak śpiewamy w Sekwencji. Duch Prawdy jest jednocześnie Pocieszycielem.

Ślad działania Ducha Bożego widać jak na dłoni w życiu Mieczysławy Faryniak, mistyczki z Dursztyna. Jako 25-latka zakochała się w niewłaściwym facecie. Wpadła w depresję, była bliska tego, by wyskoczyć z okna. Dla zabicia czasu czytała co popadnie. Natrafiła na stary modlitewnik babci, otwarł się na słowach Sekwencji do Ducha Świętego. Te słowa powstrzymały ją od samobójstwa. Zobaczyła światło w tunelu. Była ocalona. Robotę Ducha Świętego widać najlepiej, gdy przemienia grzeszników w świętych. Moje własne sumienie jest terenem Jego działania. Tam duch świata zmaga się z Duchem Boga, niewiara walczy z wiarą, rozpacz z nadzieją, odwaga z paraliżującym lękiem przed nawróceniem. Jan Paweł II pisze, że grzech przeciwko Duchowi Świętemu polega na odrzuceniu prawdy o grzechu i odrzuceniu prawdy o przebaczeniu.

Wołaj: Przyjdź!

Ducha Świętego można w pewnym sensie „zobaczyć” w Kościele. Widzą Go jednak ci, którzy mają oczy otwarte na dobro, nie tylko na zło. Przynależność do Kościoła nie polega tylko na zapisie w księdze chrztów. Przynależność do Kościoła jest wydarzeniem duchowym, charyzmatycznym. Każda Msza Święta jest nowym zstąpieniem Ducha. Nieporadni, słabi ludzie zostają przeobrażeni w  pięknych duchowo. Duch Boży pomaga nam trwać przy Jezusie, tak samo jak trwali pierwsi uczniowie. Duch Święty budzi z uśpienia, duchowej sklerozy, bezduszności czy formalizmu. Rozbudza nowe inicjatywy, posyła proroków. Odpowiada w Kościele zarówno za wierność, jak i nowość. Dzięki Niemu Kościół się nie starzeje, ale pozostaje wciąż sobą. Trwa i odradza się mimo grzesznych duchownych, zakonników i świeckich. Trwa mimo prześladowań, podziałów, herezji. Twarzą Ducha Świętego są ludzie święci. Kto doświadczył siły, mocy, piękna Kościoła – Matki, duchowej ojczyzny, ten spotkał Ducha Świętego.

Patriarcha antiocheński Ignacy w sugestywny sposób opisał działanie Ducha Świętego w Kościele: „Bez Ducha Świętego Bóg jest daleko, Chrystus pozostaje w przeszłości, Ewangelia jest martwą literą, Kościół tylko organizacją, władza – dominacją, misja – propagandą, liturgia – tylko wspominaniem, a życie chrześcijańskie moralnością niewolników. W Duchu Świętym: Bóg jest blisko, zmartwychwstały Chrystus jest tu i teraz, Ewangelia jest mądrością i mocą życia, Kościół jest żywym Ciałem, odbijającym życie Trójcy Świętej, władza – posługą jednania, misja – Pięćdziesiątnicą, liturgia – pamiątką, uobecnieniem, zapowiedzią, życie chrześcijańskie – przebóstwieniem w relacjach synostwa i braterstwa”. Nie szukajmy Go daleko, bo On jest bardzo blisko. Jego ogień, Jego tchnienie, Jego życie jest w nas.

ks. Tomasz Jaklewicz
 
strona: 1 2