DRUKUJ
 
Józef Augustyn SJ
Wrażliwość może stać się szansą
Kwartalnik Homo Dei
 


Wychowawcy winni dobrze znać terapeutę, zarówno jego kompetencje, jak też sposób podejścia do osoby pacjenta. Winni czuwać, by interpretacje terapeuty były raczej ostrożne, aby nie tylko nie raniły alumnów, ale także nie podważały w sposób pośredni ich powołania kapłańskiego. Rozeznanie powołania nie jest rolą terapeuty. Terapeuta może przekazywać alumnowi tylko tyle, ile w danym momencie terapii może on przyjąć. Jeżeli nie chciałby on zgodzić się z interpretacjami terapeuty, wówczas dalsze przekazywanie informacji wbrew jego woli byłoby dla niego raczej przeszkodą niż pomocą.

Terapeuta w pracy z alumnem winien dobywać nie tylko negatywne rysy omawianego problemu, ale także nakierowywać na pozytywne cechy osobowości, postaw i zachowań. Alumn przejęty swoją zdatnością do kapłaństwa wpatruje się nieraz jedynie w swoje negatywne cechy, nie umiejąc dostrzec i docenić w sobie tego, co w nim jest pozytywne. Podkreślenie pozytywnych stron osobowości jest szczególnie ważne wówczas, kiedy wychowanek posiada skłonności do łatwego zniechęcania się.

Terapeuta powinien znać, rozumieć i respektować przekonania religijne pacjenta oraz jego życie duchowe. Bardzo trudna mogłaby okazać się współpraca w leczeniu osób przygotowujących się do kapłaństwa, prowadzona przez terapeutę, który lekceważy wymiar religijny i duchowy człowieka.

Terapeuta – choć nie będzie pełnił roli kierownika duchowego – winien mieć "dostęp do spraw duchowych" od środka. Winien też dobrze rozumieć, czym jest życie kapłańskie, celibat, formacja seminaryjna, kierownictwo duchowe. Byłoby rzeczą bardzo wskazaną, aby w początkach pracy terapeutycznej z alumnami młodzi terapeuci podlegali kompetentnie prowadzonej superwizję u osoby, która znana jest przełożonym seminarium. Zarówno ojcowie duchowni, jak i przełożeni winni być świadomi, jakimi metodami prowadzona jest terapia, jakie cele zakłada sobie terapeuta i do jakich wartości odwołuje się w relacji terapeutycznej z kandydatami do kapłaństwa. Byłoby rzeczą wskazaną, aby seminarium posiadało więcej niż jednego współpracującego psychologa i terapeutę.

Terapia pomocą w kierownictwie duchowym

Nie tylko terapeuta winien dobrze znać istotę wychowania seminaryjnego, ale także przełożeni – szczególnie zaś ojcowie duchowni – winni mieć właściwe pojęcie o prowadzonej terapii. Twierdzenie Pastores dabo vobis, że terapia jedynie wspomaga kierownictwo, jest bardzo ważną zasadą korzystania z niej w formacji kapłańskiej. W okresie spotkań terapeutycznych alumni winni być zachęcani przez przełożonych i ojców duchownych do pielęgnowania w sposób szczególny wszystkich form życia duchowego: przedłużonej modlitwy osobistej, szczególnie zaś adoracji Najświętszego Sakramentu, uczestnictwa w sakramentach, kierownictwa duchowego, lektury duchowej. Terapia psychologiczna może bowiem łatwo "wypłukać" z młodego człowieka głębsze motywacje duchowe swoim racjonalnym kojarzeniem, którym się posługuje.

***

Zarówno wychowawcy, jak i sam alumn winni być świadomi, iż terapia może jedynie odsłonić "stare rany" lub problemy, pokazać ich przyczyny i skutki, ale nie może ich uzdrowić. Tym, który uzdrawia, jest jedynie Bóg. To w relacji do Boga zraniony człowiek "dowiaduje się", iż życie ma sens i wartość, a słabość, grzech i krzywda mogą być przezwyciężone i uzdrowione.

Zranienia i problemy, nieraz nawet głębokie, nie muszą być przeszkodą w drodze do kapłaństwa. Rany odsłonięte przed Chrystusem i Kościołem, leczone z ludzką i Boską pomocą, mogą stać się dla kapłana "miejscem" mocy i miłosierdzia Bożego. Kapłan jest przede wszystkim człowiekiem dającym świadectwo, stąd też – mówiąc paradoksalnie – trudne doświadczenia życiowe mogą mu pomagać w wypełnieniu jego powołania.

Józef Augustyn SJ
 
strona: 1 2 3 4