DRUKUJ
 
ks. Dariusz Dogondke
Chrystus drogą duchowego wzrostu
Zeszyty Karmelitańskie
 


Ewangelijnym dowodem na możliwość osiągnięcia życia wiecznego w Chrystusie może być np. zapisany również przez św. Jana apostoła fragment rozmowy Jezusa z faryzeuszami, w którym została podkreślona chęć osiągnięcia przez faryzeuszów życia wiecznego (por. J 5,39). Jezus odpowiadając na to pragnienie Żydów wskazał na Siebie: "Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie świadectwo" (J 5,39). Podobnych wypowiedzi Jezusa jest oczywiście więcej, jak chociażby powszechnie znane: "Jam jest chleb życia" (J 6,48), "Kto "we Mnie" wierzy, ma życie wieczne" (J 6,47) i inne tym podobne. Wynika z tego jasno, że jedynie w Chrystusie możemy osiągnąć życie wieczne. Przy tego typu przykładach nie trzeba też dodatkowych uzasadnień na – dany człowiekowi w możliwości nowego życia – rozwój, jakiego sam nigdy by nie osiągnął. Dzięki pośrednictwu Jezusa Chrystusa człowiek może duchowo wzrastać przez fakt uczestnictwa w życiu samego Boga. Przypomnijmy jedynie, że życie w łasce uświęcającej jest już tu na ziemi zadatkiem życia wiecznego, co ze strony Kościoła jest stale podkreślane, by zachęcić wierzących do stałego wzrostu w łasce poprzez życie sakramentalne, bez którego nie można być prawdziwym uczniem Chrystusa. Pośrednictwo Zbawiciela jest dla Jego naśladowców jedyną drogą do osiągnięcia dóbr nadprzyrodzonych: prawdy zawartej w pełni Bożego objawienia i życia, które jest życiem wiecznym.

Jezus drogą, czyli normą postępowania

Z dotychczasowych rozważań jasno wynika, że drogi, na którą Jezus zaprasza swych uczniów, nie należy rozumieć przestrzennie. W naśladowaniu Chrystusa nie chodzi bowiem o fizyczne przemierzanie dróg Galilei czy uliczek Jerozolimy, lecz o odkrywanie woli Bożej i wypełnianie jej w życiu. Podobnie jak On wypełnił wolę Ojca, tak chce, aby i Jego uczniowie wypełniali ją każdego dnia podejmując swoje codzienne obowiązki. W sposób najbardziej jasny i prosty wola Boża została oczywiście wyrażona w dziesięciu przykazaniach, które stanowią normę postępowania dla bardzo wielu ludzi, i to nie tylko chrześcijan. Rozważając zatem temat drogi, którą jest Chrystus, nie sposób pominąć tej prawdy, że On sam, całe Jego życie, słowa i czyny, są niedościgłą normą postępowania, którą trzeba potraktować na wzór dekalogu Starego Testamentu: stale zgłębiać życie i nauczanie Jezusa po to, by dostosowywać do Niego swe czyny, tak jak rozważa się i wprowadza w życie dekalog. W Chrystusie bowiem streszcza się całe Prawo Boże.

Już Stary Testament nazywał Boże przykazania drogą w znaczeniu normy postępowania. Spośród wielu różnych tekstów poruszających ten temat warto wyróżnić zwłaszcza Psalm 119, w którym słowo droga na oznaczenie Bożych przykazań pojawia się wielokrotnie, jak chociażby we fragmencie wspomnianego powyżej psalmu, będącego piękną modlitwą o zachowanie Prawa:
 

Naucz mnie, Panie,
drogi Twoich ustaw,
bym strzegł ich aż do końca.
Pouczaj mnie, bym Prawa Twego przestrzegał,
a zachowywał je całym sercem.
Prowadź mnie ścieżką Twoich przykazań,
bo ja się nimi raduję (Ps 119,33-35).


Te i tym podobne teksty Starego Testamentu leżą u podstaw obrazu drogi, którą w Nowym Testamencie jest sam Chrystus – najwyższa norma i wzór postępowania dla wszystkich Jego uczniów. Jezus uosabia Boże przykazania, a Jego życie stanowiło dla nich praktyczny komentarz, który powinien być przedmiotem ustawicznego rozważania chcących Go naśladować uczniów. Norma postępowania, którą jest Chrystus, wiąże się jednak przede wszystkim z przykazaniem nadanym przez Niego samego w czasie Ostatniej Wieczerzy – przykazaniem, które Jezus nazwał "przykazaniem nowym": "Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali" (J 13,34). Zostało ono poprzedzone przykładem Mistrza umywającego nogi uczniom (por. J 13,1-20), co wskazuje na to, że owa nowość, o której mówił Jezus, musi polegać na czynnej miłości – tak, jak On umiłował (por. J 13,34 i J 15,12). Wynika też z tego jasno, że Chrystus stając się dla swoich uczniów najwyższą normą postępowania nie tylko streścił w przykazaniu miłości całe Prawo Starego Testamentu, lecz poszerzył je o własne nauczanie i przykład swojego życia: "Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem" (J 13,15).

Pójście za Chrystusem nie jest niczym innym, jak wpatrywaniem się w Jezusa i naśladowaniem Go. Tak jest z każdym powołaniem, tym, które usłyszeli apostołowie nad Jeziorem Galilejskim i tym, które rozbrzmiewa w sercach Jego dzisiejszych uczniów. Zauważył to m.in. św. Beda Czcigodny, który w swojej homilii poświęconej powołaniu celnika Mateusza podkreślił, że pójście za Jezusem nie jest ani wspólnym z Nim wędrowaniem, ani poszukiwaniem pozostawionych przez Niego na ziemi śladów, lecz jest drogą postępowania, na którą mają wkraczać powołani przez Chrystusa uczniowie i które ma dla nich stanowić najwyższe Prawo:
 

(Jezus) zobaczył celnika, a ponieważ było to spojrzenie zmiłowania i wyboru, rzekł do niego: "Pójdź za Mną". Powiedział: "Pójdź za Mną", to jest: naśladuj Mnie. Powiedział: Pójdź, nie tyle w znaczeniu wspólnego wędrowania, ile naśladowania obyczajów. "Kto bowiem twierdzi, że trwa w Chrystusie, powinien postępować tak, jak On postępował" (Homilia 21 św. Bedy Czcigodnego, kapłana).

 
strona: 1 2 3 4