DRUKUJ
 
Małgorzata Tadrzak-Mazurek, ks. Andrzej Godyń SDB
Zakochanie to jeszcze nie miłość
Don Bosco
 


A jeśli przestanie się uczyć czy zamknie się na innych znajomych?

Wtedy porozmawiać i szczerze przedstawić własne obawy. Wszystko zależy od tego, jaka była nasza relacja z dzieckiem do tej pory. Dorastanie to w ogóle burza emocji, a jak dojdą jeszcze tak silne emocje, jak zakochanie, to dziecku może być naprawdę trudno. Musi wtedy przede wszystkim wiedzieć, że rodzice są po jego stronie, czasem trzeba to powiedzieć wprost.

Nawet wtedy, kiedy nam się nie spodoba wybranek czy wybranka naszego dziecka?

Ale co to znaczy nie spodoba? Dlaczego dany człowiek nam się nie podoba? Bo jest chudy i brzydki, bo ma niewłaściwą rodzinę, niewłaściwe wykształcenie, ubiera się na czarno czy na fioletowo, nie umie jeść nożem i widelcem? A może jest alkoholikiem, rozwodnikiem w tych dalszych etapach, a może osacza, manipuluje czy zamyka, powodując totalne ogłupienie? Bo jeśli nie robi krzywdy naszemu dziecku, to nam się nie musi podobać. To nie jest tak, że dziecko musi uzyskać zgodę rodzica na jakikolwiek swój wybór (o ile nie jest zagrożeniem), na jakimkolwiek etapie. Jeśli jednak widzimy człowieka, który jest negatywny i przed którym należałoby uciekać, to jasne, że wewnętrznie go nie zaakceptujemy. Ale w pewnym momencie relacja naszego dziecka nie będzie już zależała od naszej zgody. My nie możemy zabronić, bo w tej kwestii nikt nie będzie w ogóle pytał o zgodę. Co więcej zbyt ostre zabranianie czegokolwiek, powoduje reakcję przeciwną. Czyli stanowczo zabraniając, możemy spowodować, że wepchniemy dziecko mocniej w niedobrą relację.

Więc co wtedy?

Czasami może pomóc poproszenie o interwencję, delikatną rozmowę, kogoś innego niż rodzica. Bywa, że wytłumaczenie przez kogoś z zewnątrz, czego rodzice się obawiają może przynieść efekt. Zawsze też pozostaje modlitwa. Nie wolno natomiast nigdy zerwać relacji z dzieckiem, musi wiedzieć, że akceptujemy je, jesteśmy gotowi je przyjąć, jesteśmy punktem odniesienia. Tu musi być jednoznaczność – nie akceptuję twojego zachowania, ale ciebie akceptuję.

Niektórzy twierdzą, że młodzi ludzie powinni wchodzić w relacje dopiero wtedy, kiedy mogą już dojrzale myśleć o małżeństwie, że wcześniej nie powinni...

Ale pojawia się pytanie, kiedy mentalnie człowiek jest na to gotowy? Bo znamy pary, które wyszły z jednej szkolnej ławki. Nasza kuzynka śmieje się, że jak go złapała, kiedy miała 16 lat, to już jej tak zostało do teraz. Na pewno warto dzieciom pokazywać, że budowanie relacji chłopak – dziewczyna przede wszystkim powinno bazować na przyjaźni. Jeśli gdzieś idziemy razem, to idziemy razem coś robić, a nie tylko siedzieć na ławeczce i patrzeć sobie w oczy. Że nie wolno się zamykać na innych ludzi, na rodzinę, że trzeba brać odpowiedzialność za tę drugą osobę. I każdy jest do tego gotowy w innym czasie, choć bywa i tak, że niektórzy do miłości nigdy nie dorastają.

Kiedy pojawia się temat zakochania dzieci, rodzice często boją się pierwszych kontaktów seksualnych podopiecznych...

I często zupełnie na wyrost. Szczególnie, kiedy rozmawiamy o pierwszych zauroczeniach dzieci, które są tak niewinne, że o seksualności w ogóle nie ma tam mowy. To rodzice wybiegają już w swoich lękach zupełnie niepotrzebnie kilka lat do przodu. Oczywiście, że dzieci powinny wiedzieć, że pewnych sytuacji należy unikać, np. że nie siadamy na kanapie w ciemnym pokoju i oglądamy jakiś tam filmik, czy nie spacerujemy sami przy świetle księżyca po ciemnym parku. Są to sytuacje, w które w pewnym wieku po prostu się nie wchodzi. Takie rzeczy powinny być oczywiste, tak dla dziewcząt, jak i dla chłopców. Tak, jak to, że jak kogoś znam od trzech dni, to się nie przytulam do tej osoby, nie mówiąc już o całowaniu. Dzieci muszą wiedzieć, co to jest szacunek do siebie samego i do innych.

Nie wszyscy tak wprost potrafią o tym rozmawiać z własnymi dziećmi i nie każde dziecko chce słuchać...

Jeśli ktoś ma problem z rozmową, to zawsze pozostaje podsunięcie dobrej lektury czy filmu. Pewne jest jednak, że kiedy w dziecku pojawia się pragnienie, że chciałoby mieć obok siebie osobę, którą można wziąć za rękę i pójść z nią na spacer, to ono musi wiedzieć, że to pragnienie jest dobre, normalne i akceptowane przez rodziców. Natomiast zadaniem nas rodziców jest tak wychować dzieci, żeby one wiedziały, że takie zauroczenie to jeszcze za mało, by budować coś trwałego. Że to powinno się jeszcze przerodzić w miłość. Bo pierwsze zakochanie to jeszcze nie miłość. A miłości trzeba się nauczyć. I zadaniem rodziców jest nauczyć dzieci miłości.


Małgorzata Tadrzak-Mazurek, ks. Andrzej Godyń SDB
 
strona: 1 2