DRUKUJ
 
o. Tadeusz Hajduk SJ
Modlitwa miejscem narodzin i rozwoju pragnienia Boga i pragnień zgodnych z pragnieniami Boga
Zeszyty Formacji Duchowej
 


Rachunek sumienia miejscem rozeznawania i przemiany pragnień
 
Wielu słysząc tenże "rachunek sumienia" myśli zaraz o wyszukiwaniu grzechów i o dobrych postanowieniach. Natomiast w rachunku sumienia właściwie przeżywanym przede wszystkim szukamy samego Boga i Jego działania w naszym sercu, Jego oddziaływania przez wewnętrzne poruszenia i towarzyszące im myśli. Celem rachunku sumienia jest całkowite ukierunkowanie osoby na Boga i rozwój serca zdolnego do nieustannego rozeznawania, wrażliwego na intymne działanie Ducha Świętego. Codzienny rachunek sumienia jest więc wejściem na drogę nieustannej przemiany, hojnym otwarciem na Boga i to, ku czemu On zechce nas poprowadzić. Nasze pragnienia, pojawiające się w sercu, podczas rozważanego na rachunku sumienia minionego okresu, mogą być tutaj nazwane po imieniu. Tutaj też można szukać ich przemiany, widząc w nich przejaw albo naszego egoizmu, albo poszukiwania tego, czego Bóg od nas pragnie. Ewangeliczna Marta idąc za własnym pragnieniem, troszczy się by służyć Jezusowi, nie przypuszczając nawet, że On pragnie w tym momencie czegoś zupełnie innego. Jak widać, nie wystarczy, by nasze pragnienia były dobre. Ważne jest natomiast, aby były one zgodne z pragnieniami Boga. A to możemy rozeznawać przez praktykę codziennego rachunku sumienia.
 
Medytacja miejscem rozeznawania i przemiany pragnień
 
Katechizm naucza, że na medytacji Słowa Bożego "w zależności od pokory i wiary odkrywamy dążenia, które działają w sercu, i możemy je rozeznawać" [10]. Medytowane Słowo Boże daje światło na pragnienia i dążenia, które w sercu ludzkim się pojawiają, i pozwala rozeznawać ich pochodzenie. 
 
Autor biblijny uczy: "Żywe bowiem jest Słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, (...), zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. Nie ma stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne, przeciwnie, wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek" [Hbr 4,12-13]. Rozważane Boże Słowo jest więc "oczami Boga" osądzającymi nasze serce. Jest to jednak osąd Najlepszego Lekarza, a nie Potężnego Prokuratora, jest to diagnoza a nie wyrok! Bóg osądza diagnozując i proponując drogę uleczenia. Miecz obosieczny to nie miecz kata wykonującego wyrok, lecz skalpel lekarza usuwającego to, co jest w nas nowotworem, niszczącym nasze duchowe wnętrze. Słowo Boże wszystko uzdrawia i wyrywa z chorób, które prowadzą do zagłady naszego życia, w jego znaczeniu radykalnym tzn. aż po utratę życia wiecznego: "Posłał swe słowo, aby ich uleczyć i wyrwać z zagłady ich życie" [Ps 107,20]. "Nie zioła ich uzdrowiły ani nie okłady, lecz słowo Twe, Panie, co wszystko uzdrawia" [Mdr 16,12]. 
 
"Rozmyślanie jest modlitewnym poszukiwaniem, które pobudza myśl, wyobraźnię, uczucie, pragnienie. Jego celem jest przyswojenie sobie w wierze rozważanego przedmiotu, odniesionego do rzeczywistości naszego życia" [11].  Medytacja jest duchowym poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie, jak żyć po chrześcijańsku w konkrecie swojego życia. To poszukiwanie jest poszukiwaniem woli Boga. W tym poszukiwaniu pobudzona jest nie tylko myśl, ale i wyobraźnia, uczucia i pragnienia. Medytacyjne poszukiwanie pobudza więc całego człowieka i we wszystkich tych wymiarach dokonuje się przemiana. Zmianie ulega nie tylko sposób myślenia, lecz również uczucia i pragnienia, które bardziej upodobniają się do pragnień Bożych. Rozpoznane w sobie złe pragnienia są do zneutralizowania. Natomiast dobre pragnienia podlegają dalszemu rozeznawaniu. Jeśli są dobre lecz płynące z naszych subiektywnych lęków i potrzeb, to muszą być poddane dalszej obróbce. Znajdziemy jednak zapewne także takie pragnienia, które sam Bóg włożył w nasze serca, i te są do zrealizowania. Nie wystarczy bowiem samo posiadanie dobrych pragnień, lecz trzeba je wprowadzać w życie.

Św. Paweł zapewnia gminę chrześcijańską: "Modlimy się zawsze za was, aby Bóg nasz uczynił was godnymi swego wezwania, aby z mocą udoskonalił w was wszelkie pragnienie dobra oraz czyn płynący z wiary" [2Tes 1,11].
 
Natomiast w Katechizmie spotykamy ostrzeżenie: "Nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie... Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz" (Jk 4, 2-3). Jeżeli prosimy sercem podzielonym, "cudzołożnym" (Jk 4, 4), Bóg nie może nas wysłuchać, gdyż chce naszego dobra, naszego życia. (...) Wejdźmy w pragnienie Jego Ducha, a będziemy wysłuchani: Nie martw się, jeśli nie otrzymujesz natychmiast od Boga tego, o co Go prosisz; oznacza to, że chce On przysporzyć ci dobra przez twoją wytrwałość w pozostawaniu z Nim na modlitwie (św. Ewagriusz z Pontu). Chce, by nasze pragnienie potwierdziło się w modlitwie. Tak nas przygotowuje do przyjęcia tego, co jest gotów nam dać (św. Augustyn)" [12]

Kontemplacja ewangeliczna miejscem przemiany pragnień

Katechizm uczy, że "kontemplując i słuchając Syna, dzieci uczą się modlić do Ojca" [13]. Dalej dowiadujemy się, że "kontemplacja szuka (...) Jezusa, a w Nim Ojca. Jest On poszukiwany, a pragnienie Boga jest zawsze początkiem miłości; (...) W czasie kontemplacji (...) spojrzenie kieruje się na Pana" [14]. I w końcu "kontemplacja kieruje również wzrok na misteria życia Chrystusa. W ten sposób uczy "wewnętrznego poznania Pana", by Go bardziej kochać i iść za Nim" [15]. Mamy tutaj do czynienia z kontemplacją ewangeliczną proponowaną przez św. Ignacego w Ćwiczeniach duchownych.
 
strona: 1 2 3 4