DRUKUJ
 
Jacek Salij OP
Jak mówić o potępieniu wiecznym?
Zeszyty Formacji Duchowej
 


We współczesnym Kościele obserwujemy raczej kryzys tej postawy duchowej, która przymuszała wielu Bożych przyjaciół do wielkiego błagania za tymi, którzy wydają się najbardziej zagrożeni utratą zbawienia. Można pytać, czy kryzys ten świadczy o tym, że bakcyl indywidualizmu zniekształca w nas samą nawet nadzieję zbawienia, czy może jest to efekt szerzenia się łatwej nadziei na powszechne zbawienie i w konsekwencji lekceważenia sobie niebezpieczeństwa jego utraty.
 
To tylko zauważmy, że fałszywe jest takie uznawanie prawdy o potępieniu wiecznym, któremu towarzyszy łatwe pogodzenie się z istnieniem piekła. Ale może jeszcze bardziej odbiega od prawdy „pocieszanie się” domysłami, że piekło zapewne jest puste, zwłaszcza jeżeli postawie tej towarzyszy brak osobistego zaangażowania, ażeby zbawienie, jakim Bóg nas obdarza w Jezusie Chrystusie, dotarło do wszystkich, również do tych, którzy wydają się całkowicie na nie zamknięci.
 
Obie postawy – zarówno pogodzenie się z istnieniem piekła, jak odrzucanie jego istnienia – budują fałszywe wyobrażenia o Bogu i, co za tym idzie, wypaczają religijny stosunek do Niego. Tam, gdzie istnienie piekła nie budzi religijnego sprzeciwu, łatwo kształtuje się obraz Boga jako surowego Władcy, a lęk może stać się jednym z najistotniejszych wymiarów religijności. Tam z kolei, gdzie z góry się wie o tym, że piekła nie ma, miłosierdzie Boga, który pragnie uzdrowić i napełnić swoją kochającą obecnością nawet największego grzesznika, łatwo rozumieć fałszywie jako pobłażliwość Boga dla naszego zła. Zatem ostatecznie jest to postawa beznadziei co do możliwości naszego wyzwolenia z grzechu; człowiek liczy jedynie na to, że Bóg w swojej pobłażliwości i tak go doprowadzi do szczęśliwego końca.
 
Jacek Salij OP

_________________________
Przypisy:

 
[1] Hans Urs von Balthasar, Wiarygodna jest tylko miłość, Kraków 1997, s. 72n.
[2] J.w., s. 74.
[3] Odnotujmy jednak jasne przedstawienie nauki wiary na ten temat w Katechizmie Kościoła Katolickiego, 1033–1037. Por. przemówienie Jana Pawła II podczas audiencji generalnej 28 lipca 1999 pt. Piekło jako ostateczne odrzucenie Boga, „Wiadomości KAI”, 30/1999, s. 11.
[4] Karl Jaspers, Filozofia i religia, „Więź” 5/1983, s. 44.
[5] Simone Weil, Wybór pism, Paryż 1958, s. 129.
[6] Beata Obertyńska, Grudki kadzidła, V, LVIII.
[7] W harmonii z prawdą zarówno metafizyki, jak wiary, myśl tę sformułowała powieściopisarka, Sigrid Undset, przedstawiając ją w formie absurdalnej, absolutnie nierealnej hipotezy: „Gdyby człowiek nie czuł tęsknoty za Bogiem, wtedy czułby się dobrze i w piekle, a tylko my nie moglibyśmy pojąć, iż znalazł tam to, czego serce jego pragnęło” (Sigrid Undset, Krystyna córka Lawransa, t. 1, Warszawa 1956, s. 35). Inaczej, ale w gruncie rzeczy to samo mówi L. Boros: „Gdyby Bóg przestał kochać istotę potępiającą się, to natychmiast i piekło przestałoby być piekłem. Ale Bóg nie może inaczej, jak tylko kochać... Potępiony jest uwięziony w swoim «ja» pośrodku świata, który przenika Bóg” (Istnienie wyzwolone, Warszawa 1971, s. 114).
[8] „Ostatecznie ludzie dzielą się tylko na dwie kategorie: tych, którzy mówią Bogu: «bądź wola Twoja», i tych, do których Bóg powie na końcu: «bądź wola twoja»” (Clive S. Lewis, Rozwód ostateczny, Warszawa 1994, s. 67).
[9] Jean Guitton, Mój testament filozoficzny, Warszawa 1999, s. 217.
[10] Piekło polega na tym, „że człowiek nie chce nic przyjmować i chce być całkowicie samowystarczalny. Jest wyrazem zamknięcia się wyłącznie w tym, co własne. Istota tej otchłani polega właśnie na tym, że człowiek nie chce przyjmować, nie chce nic otrzymywać, tylko wyłącznie na sobie się opierać, sam sobie wystarczać. Jeśli ta postawa dojdzie do ostatecznych granic, człowiek staje się nieczuły, samotny, nieprzystępny. Piekłem jest chcieć–być–tylko–sobą, do czego się dochodzi, gdy człowiek zamyka się wyłącznie w sobie samym” (Joseph Ratzinger, Wprowadzenie w chrześcijaństwo, Kraków 1970, s. 259). Por. dwuwiersz Adama Mickiewicza pt. Ja: „Gdyby szatan na chwilę mógł wynijść sam z siebie, / To by w tej samej chwili już ujrzał się w niebie”.
[11] Streszczenie teologii, 174, w: św. Tomasz z Akwinu, Dzieła wybrane, Poznań 1984, s. 76.
[12] Św. Leon Wielki, O błogosławieństwach, hom. 95,8, w: Liturgia Godzin, t. 4, Poznań 1988, s. 169.
[13] Por. wstrząsający wiersz Sergiusza Awierincewa pt. L’Enfer c’est les autres (tenże, Modlitwa o słowa, Poznań 1995, s. 48n: „(...) Miłość sama – / jest nieodpartym, nieznośnym płomieniem / trawiącym otchłań. (...) / (...) Nie może nie być Bóg, / i wszystko / W płomieniu Jego miłości, i płomień / jeden dla wszystkich; lecz dla Piekła Bóg / jest Piekłem”. W sposób bardzo prostolinijny pisał o tym również Adam Mickiewicz, w dwuwierszu pt. Upór: „Pan dotąd miłosiernie patrzy na szatana, / Lecz szatan odwraca się, by nie widział Pana”.
[14] Św. Tomasz z Akwinu wskazuje na pięć przejawów piekła, które może zaczynać się już na tej ziemi. Dwa pierwsze to zakłamanie oraz zatwardziałość w tym zakłamaniu, niezdolność do opamiętania. Po trzecie egoizm — postawa absurdalna, bo człowiek, myśląc tylko o sobie, w rzeczywistości działa przeciwko sobie. Czwartym znakiem piekła zaczynającego się już na tej ziemi jest ten rodzaj duchowych ciemności, kiedy człowiek nie dostrzega, że nasz świat jest Boży, i wydaje mu się, że nasze życie jest bezsensowne albo że ostatecznym jego sensem jest interes i wygoda. I wreszcie po piąte antycypacją potępienia wiecznego są zgryzoty sumienia, które tym się różnią od wyrzutów sumienia, że nie prowadzą do nawrócenia, tylko bezpłodnie męczą człowieka i osłabiają jego duchową energię. Szerzej temat ten przedstawiłem w artykule: Bóg na zawsze utracony, „Ateneum kapłańskie” 98 (1982), nr 439, s. 227–235.
[15] Św. Jan Złotousty, In Genesim 3, hom. 18,3 (PG 53,151n).
[16] Bardzo trafnie domysły o piekle pustym, domysły, że nauka o potępieniu wiecznym to ze strony Boga tylko zabieg pedagogiczny, skomentował św. Jan Złotousty: „Bóg karze, a ty powiadasz, że to tylko pogróżka. Gdyby tak było, czyżbyś nie był skłonniejszy do upadku? Gdyby Niniwici byli wiedzieli, że mieli do czynienia tylko z groźbami, nie byliby uczuli skruchy; ponieważ zaś oddali się pokucie, zatrzymali pogróżkę na słowach. Chcesz, żeby to była tylko pogróżka? Od ciebie to zależy. Stań się lepszym, a zatrzyma się na pogróżce, jeżeli zaś, czego ci nie życzę, lekceważysz pogróżki, doświadczysz samej rzeczy. Gdyby ludzie przed potopem zlękli się byli groźby, nie byliby ponieśli kary. I my, jeżeli się będziemy bali gróźb, nie narazimy się na ukaranie” (Na List do Filemona, hom. 3,3, w: św. Jan Złotousty, Homilie na Listy Pasterskie świętego Pawła, Kraków 1949, s. 391).
[17] por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 1036.
[18] Legendy dominikańskie, opr. Jacek Salij, Poznań 1982, s. 185n. W tym samym duchu, choć w skromniejszej formie, odczuwał święty Ignacy Loyola, który „mając do wyboru albo rychłą śmierć wraz z pewnością zbawienia, albo długie życie z wielką możliwością pracy dla większej chwały Bożej, choć przy ryzyku i niepewności własnego zbawienia, wybrałby bez wahania to drugie” (św. Ignacy Loyola, Pisma wybrane, t. 1, Kraków 1968, s. 382).
[19] Św. Małgorzata Maria Alacoque, Pamiętnik duchowny, Kraków 1947, s. 99. Por. świadectwo św. Teresy z Avili: „Poczęła się we mnie ta boleść niewypowiedziana, jakiej doznaję na widok tylu dusz idących na potępienie... Dla wybawienia choćby jednej od takich strasznych mąk, tysiąc razy ochotnie ofiarowałabym się na śmierć” (Życie napisane przez nią samą, w: św. Teresa od Jezusa, Dzieła, t. 1, Kraków 1962, s. 375). 
[20] Dzienniczek, zapis pod datą 9 sierpnia 1934.
[21] Rękopis „A” dedykowany Matce Agnieszce od Jezusa, folio 46 v., w: św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Pisma, t. 1, Kraków 1971, s. 159.    
 
strona: 1 2 3 4 5