DRUKUJ
 
ks. Marek Dziewiecki
Kształtowanie chrześcijańskiej postawy wobec ciała
Katecheta
 


W Księdze Rodzaju ciało oznacza widzialność człowieka i jego przynależność do świata widzialnego. Mimo, że nietrwałe i porównywalne do gliny (por. 2 Kor 4,7), ciało człowieka jest jedyne i niepowtarzalne. Poprzez ciało wyraża się osoba ludzka. Kto dotyka mojego ciała, ten dotyka mnie, jako osoby. Kto wyrządza mi cielesną krzywdę, ten krzywdzi mnie, a nie tylko moje ciało. Kto ulega jakimś uzależnieniom czy nałogom w sferze cielesnej, ten nie tylko ma zniewolone ciało. On cały jako człowiek, jako osoba wcielona, staje się kimś uzależnionym i okalecza swoją wewnętrzną wolność. Nowy Testament podkreśla, że ciało stało się nie tylko sposobem widzialności człowieka, ale także miejscem grzechu, znakiem odejścia od Ducha Bożego. To właśnie w swej cielesności w szczególny sposób doświadcza człowiek kruchości samego siebie i własnego losu. Poprzez ciało wyraża się nie tylko człowiek jako osoba, ale również świat doczesny, z którego ciało ludzkie zostało wzięte.
 
W obliczu powyższych analiz możemy stwierdzić, że Pismo św. w sposób jednoznaczny ukazuje integralny personalizm, który respektuje nierozerwalną łączność cielesności i duchowości w naturze oraz w działaniu człowieka. Bez cielesności nie sposób zrozumieć człowieka i jego sytuacji na tej ziemi. Oderwanie człowieka od jego cielesności oznaczałoby oderwanie człowieka od niego samego. Tak, jak nie istnieje człowiek poza swoją płciowością, czyli w oderwaniu od swego bycia kobietą lub mężczyzną, tak nie istnieje człowiek poza swoją cielesnością, czyli w oderwaniu od swego konkretnego i niepowtarzalnego ciała oraz w oderwaniu od swych konkretnych i niepowtarzalnych uwarunkowań fizycznych. Podstawowym uwarunkowaniem cielesnym człowieka jest płciowość. Wywiera ona "wpływ na wszystkie sfery osoby ludzkiej w jedności ciała i duszy" (KKK 2332). Płciowość i cielesność są integralnie włączone w największe tajemnice człowieka. Także w tajemnicę jego powołania i jego miłości. Zwłaszcza w tajemnicę powołania do miłości małżeńskiej i rodzicielskiej. "Dlatego mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem" (Rdz 2,24). Ciało ludzkie wyraża ostatecznie to, co jest tajemnicą człowieka, a nie tajemnicą ciała.
 
Potrzeba wychowania sfery cielesnej
 
Po grzechu pierworodnym wszyscy ludzie, chociaż w różnym stopniu, przeżywają trudności w zrozumieniu sensu ludzkiego ciała i w odpowiedzialnym kierowaniu własną cielesnością. Nie jest sprawą przypadku, że pierwszą konsekwencją pierworodnego nieposłuszeństwa człowieka było zaniepokojenie się jego sytuacją cielesną, a dokładniej zaniepokojenie się jego cielesną nagością. Po ukryciu się wśród drzew, Adam powiedział do szukającego go Boga: "Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się" (Rdz 3,10).
 
To właśnie od odkrycia cielesności zaczyna niemowlę kontakt z samym sobą. Ciało jest tą częścią ludzkiej rzeczywistości, która od początku naszego życia "najgłośniej" sygnalizuje swoje istnienie i swoje potrzeby. Człowiek może nie być w pełni świadomy swoich sposobów myślenia czy swoich przeżyć emocjonalnych, ale trudno nie być świadomym głodu, zmęczenia czy bólu fizycznego. Normalnie funkcjonujący człowiek jest w nieustannym kontakcie z własnym ciałem. Uświadamia sobie swoje specyficzne cechy i zdolności fizyczne, a także aktualną sytuację swojego organizmu fizycznego. Tego rodzaju świadomość somatyczna pojawia się od pierwszych chwil istnienia dziecka i początkowo jest jedynym wymiarem, w którym odkrywa ono i doświadcza samego siebie. Gdy rozwój dziecka postępuje prawidłowo, to stopniowo dziecko poszerza odkrywanie własnej tajemnicy. W ten sposób świadomość własnego ciała zostaje zintegrowana z pozostałymi wymiarami ludzkiej rzeczywistości: ze świadomością myślenia, z odczuwaniem emocjonalnym, z rodzącą się wrażliwością moralną, duchową, religijną i społeczną. Jednak w przypadku zaburzonego rozwoju może się zdarzyć, że poczucie tożsamości danego człowieka zostanie ograniczone jedynie lub niemal wyłącznie do jego samoświadomości na poziomie cielesnym. W takiej sytuacji cielesność nabiera przesadnego znaczenia, gdyż stanowi jedyny lub przynajmniej podstawowy punkt odniesienia, gdy chodzi o samoidentyfikację oraz poczucie osobistej wartości danej osoby.
 
Tego typu redukcja tożsamości ogranicza w sposób zasadniczy pole zainteresowań danego człowieka oraz zakres doświadczenia samego siebie, prowadząc do poważnych zakłóceń w funkcjonowaniu jego osobowości. Nadmierna koncentracja na cielesności sprawia, iż podstawową troską staje się staranie o utrzymanie własnego ciała w maksymalnej kondycji, estetyce i sprawności fizycznej. W przypadku, gdy okazuje się to na dłuższą metę niemożliwe, człowiek o tak zredukowanym poczuciu tożsamości łatwo popada w depresję oraz nie akceptuje samego siebie. Równie niebezpieczna jest sytuacja, gdy człowiek nadmiernie skoncentrowany na swej cielesności, okazuje się - przynajmniej w pewnym okresie życia - bardzo zadowolony ze swego ciała i z wyglądu fizycznego. Grozi mu bowiem wtedy iluzja, że dobra forma fizyczna i atrakcyjny wygląd wystarczą, by być szczęśliwym, cenionym, otoczonym przyjaciółmi.
 
Współczesna cywilizacja i kultura Zachodu przykłada przesadną wagę do tożsamości w płaszczyźnie cielesnej i dlatego istnieje duże prawdopodobieństwo, że w krajach Europy i Ameryki znaczna część ludzi jest skłonnych do przypisywania nadmiernej roli sferze fizycznej, kosztem pozostałych wymiarów człowieka. W konsekwencji wielu ludzi koncentruje ogromną część swojej uwagi i energii na własnym ciele, na trosce o zdrowie fizyczne, o wygląd zewnętrzny, o strój. W przypadku prawidłowego rozwoju człowieka, znaczenie jego sfery cielesnej ulega stopniowemu zmniejszaniu się w miarę, jak odkrywa on pozostałe wymiary własnej rzeczywistości. Coraz ważniejsza staje się wtedy dla człowieka jego wrażliwość emocjonalna i moralna, jego zdolność myślenia i wewnętrzna wolność, jego pozytywne więzi z Bogiem, z drugim człowiekiem i z samym sobą.
 
strona: 1 2 3 4