DRUKUJ
 
Jadwiga Bożek
Życie – bezcenny dar Boga
Źródło
 


Jak tu być obojętnym?

Biorąc pod uwagę kim jest autor tej wypowiedzi, nie sposób pozostać wobec niej obojętnym – przecież ten człowiek był naocznym świadkiem ogromnych konsekwencji zła, jakie pociągała za sobą aborcja. My także nie jesteśmy od nich wolni, przecież ludzkie życie na różnych kontynentach wciąż woła o pomoc, a historia zatacza tragiczne koło – Stany Zjednoczone znów walczą o wolność wyboru w kwestii dokonywania aborcji...

Inna rzeczywistość, dotycząca każdego z nas. Od dłuższego czasu nasila się debata społeczna na temat pozaustrojowego zapłodnienia in vitro.

Pełni emocji politycy oraz osoby z pierwszych stron gazet prześcigali się w komentarzach co do "dobrodziejstw" płynących z możliwości finansowania tej procedury z budżetu państwa. Na przywołanym portalu prolife można przeczytać, że w wyniku tzw. sztucznego zapłodnienia powstaje zazwyczaj od kilku do kilkunastu istot ludzkich, z których wybiera się te bez wad i jedną lub kilka przenosi do łona kobiety, a te "nadliczbowe" zamraża się. "Należy tu podkreślić, że większość poczynanych w czasie procedury in vitro ISTOT LUDZKICH ginie podczas selekcji, transferu, zamrażania i odmrażania".

Leczenia niepłodności?

Dowiadujemy się też od znanych specjalistów z kręgu prolife, iż taka procedura narusza przynajmniej trzy artykuły Konstytucji RP i jeden Kodeksu Karnego. Trudno zrozumieć zapał do walki o legalizację tak głęboko nieetycznej procedury. Komu może zależeć na tak fałszywie pojmowanym haśle "leczenia niepłodności"?, Jak zauważa Mirosław Rucki w jednym z artykułów w "Miłujcie się" (nr 1/2009): "Te same środowiska, które popierają aborcję i walczą o prawo do zabijania nienarodzonych, mówią teraz o masowej niepłodności i konieczności powszechnego wprowadzenia sztucznego zapłodnienia. A jednak jest w tym mrożąca krew w żyłach konsekwencja; mamy kolejny etap wojny z życiem".

A przecież istnieje dobra, moralnie do zaakceptowania alternatywa dla in vitro, tzw. naprotechnologia, o której w medialnej debacie cisza. Zastanawia także fakt, że lekarze powołani do szanowania ludzkiego życia i walki w jego obronie, w metodzie sztucznego zapłodnienia zamieniają się w "garncarza, który tłucze nieudane garnki, a te bardziej udane sprzedaje. Zresztą zgarnia niemałe pieniądze nawet wtedy, gdy nie wyprodukuje ani jednej jakościowej sztuki". W innym miejscu Rucki wysnuwa przerażające wnioski z otaczającej nas rzeczywistości: "Co roku rozgrywa się w łonach matek druga wojna światowa, podczas której w straszliwych mękach ginie kolejne 50 mln!!! (II wojna światowa pochłonęła ok. 55 mln ludzi) bezbronnych istot ludzkich - rozrywanych żywcem na kawałki, spalanych żywcem za pomocą środków żrących lub uśmiercanych w inny nieludzki sposób". Czy możemy przejść obok tych faktów obojętnie?

Skąd ta zaciekłość?

A czy dobrze wszystkim znana historia Włoszki Eluany Englaro nie daje nic do myślenia? Polska Federacja Ruchów Obrony Życia wysłała list do premiera Włoch Silvio Berlusconiego z apelem, aby uczynił wszystko dla uratowania życia kobiety od 16 lat przebywającej w śpiączce. Niestety, kiedy dotarł on do adresata, Eluana już nie żyła.

Dlaczego jej własny ojciec tak zaciekle walczył o sądową decyzję poddania córki eutanzji?

Kobieta, z rzekomo "cywilizowanego" państwa europejskiego, konała na oczach całego świata, z powodu celowego przerwania sztucznego odżywiania. To hańba! Człowiek w XXI wieku umarł w szpitalu śmiercią głodową! Czy to nie przerażający obraz? Jak wiele mówi o kondycji ludzkości, która najwidoczniej przekracza już wszelkie granice, nie tylko moralne, czy też bioetyczne. Gdzie jest tak przez nas upragniona wolność? I te żenujące dyskusje, czy kobieta w śpiączce była jeszcze człowiekiem, czy już "rośliną"...

W jednym z publicystycznych programów pt. "Warto rozmawiać" padły z ust bioetyka Tomasza Orłowskiego znamienne słowa obalające wszelkie wątpliwości co do człowieczeństwa osób w śpiączce: "Kobiety w śpiączce mogą donosić zdrową ciążę (...) i osoby takie mają świadomość, choć nie muszą jej okazywać zewnętrznie". Skąd zatem w ludziach tyle nienawiści do samych siebie, że podważają nawet godność i człowieczeństwo innych?

Czym dla mnie jest życie?

Kim jest istota ludzka dla współczesnego świata, skoro tak łatwo przychodzi niektórym decydować o tym, kto ma żyć, a kto nie...?

A czym dla mnie jest dar życia, który złożył w moje ręce sam Bóg?

Jadwiga Bożek

 
 
strona: 1 2