DRUKUJ
 
Aneta Kania
Fenomen kultu Maryi w Kościele
Zeszyty Formacji Duchowej
 


Maryja modliła się w swoim codziennym życiu, pośród zgiełku zwykłych zajęć dobrze znanych wszystkim kobietom Jej czasów. Jak powinniśmy patrzeć na naszą codzienność, na pracę? Jak pokochać banalność zwykłego życia?
 
Istotnie, Maryja nie schroniła się w jakimś konkretnym miejscu ani stanie życia. Nie żyła w klasztorze ani nie podjęła stanu życia konsekrowanego w sensie prawnym. W tym znaczeniu Maryja jest doskonale córką ludzką i doskonale córką Boga. Idzie Ona za przykładem Chrystusa Jezusa, doskonałego człowieka i w pełni Boga. Boga, który stał się człowiekiem, Boga rozmiłowanego w człowieku i człowieka rozmiłowanego w Bogu.
 
Maryja wiernie i w sposób godny podziwu kroczyła śladami swego Syna, dzieląc – obecnością równie rzeczywistą, co dyskretną – Jego życie ukryte w codzienności Nazaretu i Jego życie publiczne, szła z miasta do miasta, aż po ostatnie wejście do Jerozolimy. W tym względzie Jej milczenie staje się dla nas najdalej posuniętym głoszeniem przesłania Ewangelii. Jest to bowiem milczenie będące wsłuchaniem się bez reszty. Wsłuchaniem całkowitym i stale czujnym. Wsłuchaniem, które zachowuje i przechowuje wszystko, aby bez pośpiechu to zrozumieć i przyswoić po to, by móc całkowicie i w pełni tym żyć.
 
Z tego, co Ojciec mówi, wynika wezwanie dzisiejszego człowieka do cichej i prostej świętości.
 
Tak. Taka świętość polega po prostu na tym, by przyjąć w sobie jedyną świętość, jaka istnieje – Tu solus sanctus – czyli świętość Boga. Tak więc Maryja robiła zwykłe rzeczy, ale w niezwykły sposób. Przyjmowała w swojej ludzkiej naturze i w swoim codziennym życiu łaskę Bożą, która jest życiem nadprzyrodzonym i już wiecznym. „Kto słucha słowa mego i wierzy [we Mnie], ma życie wieczne”, mówi Jezus; „ze śmierci przeszedł do życia” (J 5, 24). Tak więc Maryja, Virgo fidelis, całkowicie się otworzyła na „życie ukryte z Chrystusem w Bogu”, właśnie poprzez swoje życie w Nazarecie, w Jerozolimie czy w Efezie, oczekując, aż sama „razem z Nim [ukaże] się w chwale” (Kol 3, 3).
 
Milczenie Maryi w Ewangelii jest wzorem dla naszej modlitwy. Jaka powinna być nasza modlitwa w szkole Maryi i jaką rolę pełni milczenie w modlitwie?
 
Milczenie jest istotą modlitwy. Nie tylko dlatego, że stawia nas w klimacie skupienia, sprzyjającym słuchaniu Słowa Bożego (co jest oczywiste), ale przede wszystkim dlatego, że objawia nam istotę tego, co w tajemnicy Boga najpiękniejsze.
 
Czy rzeczywiście Bóg, który przecież jest Słowem, milczy? Milczy przede wszystkim dlatego, że nas kocha. Jego miłość jest tak czysta, tak wzniosła i tak wielka, że może się wyrażać tylko w milczeniu. Zaś Jego byt jest tak wielki, niewysłowiony i odległy, że żadne ziemskie ucho nie zdołałoby Go usłyszeć. Toteż Jego głos, „wszędzie głoszony”, ale „nigdzie nie usłyszany”, może zostać wysłuchany tylko w ciszy serca.
 
Milczenie Boga jest tematem bardzo trudnym dla współczesnego człowieka. Tak bardzo jesteśmy wypełnieni agresywnym hałasem codzienności, natłokiem wrażeń, bombardowaniem słów i obrazów. W otaczającym nas świecie nie ma milczenia, nie ma ciszy.
 
Ale Bóg żyje milczeniem. Milczeniem miłości doprowadzonej na sam szczyt i ukazującej to, co najwznioślejsze w tajemnicy Jego Trójcy, milczeniem wyrażającym się w najczystszej i największej czułości, posuniętej aż do oddawania czci sobie nawzajem. Żyjąc Nim w Jego Obecności jak Maryja, zostajemy jakby od razu pociągnięci ku Niemu, uniesieni ku Niemu, a jeszcze ściślej mówiąc, otwarci na Jego obecność w naszych sercach. „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy” (J 14, 23).
 
I wreszcie Bóg przemawia w milczeniu. To jest najbardziej zadziwiające w Jego tajemnicy, gdyż w ten sposób, zasłaniając przed nami swoje oblicze i ukrywając przed nami swój głos, zaprasza nas do tego, byśmy szli dalej coraz dalej, i coraz wyżej. Bóg nigdy nie jest tak bardzo Bogiem jak wówczas, gdy wydaje nam się ponad i gdy nam Go brak. Jego milczenie zaprasza nas do nieustającego przekraczania do tego, byśmy, dosłownie, wznosili ku Niemu naszą duszę.
 
Właśnie to pojęła, tego szukała i tym w cudowny sposób żyła Najświętsza Maryja Panna. I dlatego staje się najpiękniejszym przykładem modlitwy kontemplacyjnej i adoracji takiej, jakiej chce Ojciec: „trzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie” (J 4, 23-24).
 
Większość ludzi naszych czasów żyje tak jak wy, mnisi i mniszki jerozolimskie, w sercu miast, które najczęściej wydają się bardzo oddalone od Boga. Jakich rad mógłby Ojciec udzielić nam – mieszkańcom miast?
 
Najpierw przypomnijmy sobie, że Jezus mieszkał w mieście, a Maryja także była kobietą miejską [2]; a mimo tego miasta nie tylko nie przeszkadzały im się modlić, ale wręcz przeciwnie, niosły i pobudzały tę modlitwę, nadawały jej kierunek.
 
 
strona: 1 2 3