DRUKUJ
 
wywiad z Tomem Monaghanem
Jak zostać człowiekiem sukcesu?
Miłujcie się!
 


Wiary w Jezusa Chrystusa strzegę jak mojego największego skarbu. Jezus Chrystus jest dla mnie jedynym Panem i Zbawicielem, Bogiem prawdziwym, który stał się prawdziwym człowiekiem, aby poprzez Mękę, Śmierć i Zzmartwychwstanie otworzyć nam drogę do nieba. Moja wiara jest w procesie ciągłego rozwoju i wzrostu. Kiedy miałem 4 lata, umarł mój tato i dlatego oddano mnie i młodszego brata do katolickiego sierocińca. Wielki wpływ na moje wychowanie w wierze miała tam siostra Berarda, z pochodzenia Polka. Jej postawa, z której promieniowały dobroć oraz ciepło matczynej miłości, była decydująca w kształtowaniu się mojej wiary w okresie dzieciństwa.

Przez rok byłem w seminarium duchownym, gdyż chciałem zostać księdzem. Niestety, ksiądz rektor uznał, że się nie nadaję, i dlatego musiałem pójść inną drogą. Jestem przekonany, że dar sakramentu kapłaństwa to największy przywilej, jakim Chrystus obdarowuje człowieka tutaj, na ziemi. Mam wielki szacunek do kapłaństwa. Nowo wyświęcony kapłan jest o wiele bardziej ważny aniżeli prezydenci, premierzy, królowie, najwięksi biznesmeni oraz wszyscy wielcy tego świata, ponieważ to przez dar kapłaństwa Jezus Chrystus przebacza nam grzechy w sakramencie pokuty i uobecnia swoje zbawienie w tajemnicy Eucharystii, dzieląc się z nami swoim zmartwychwstałym życiem.

Zawsze byłem człowiekiem wierzącym, świadomym tego, że jeżeli nie będę w dobrych stosunkach z Bogiem, to nigdy nie zdobędę prawdziwego szczęścia. Nie byłbym nigdy w stanie osiągnąć powodzenia w biznesie bez mocy ducha, którą czerpałem z modlitwy i wiary w Jezusa Chrystusa. Od samego początku w moim życiu napotykałem nieustanne trudności. Wiele z nich wydawało się  prawdziwym nokautem. Tylko dzięki wierze i modlitwie podnosiłem się z największych kryzysów i wychodziłem z nich silniejszy. Taka jest niesamowita moc wiary, której doświadczam każdego dnia. Bez względu na to, jak bardzo zmęczony lub zajęty jestem, zawsze znajduję czas na modlitwę, na odmówienie różańca, Eucharystię – i zawsze zostaję zregenerowany. Osobisty kontakt z Chrystusem na modlitwie to jest mój największy skarb.

W 1984 r. po raz pierwszy pojechałem do Medjugorie. Razem z kilkunastu pielgrzymami byłem świadkiem objawienia Matki Bożej dzieciom, w małym pokoju na plebanii. Było to dla mnie wyjątkowe doświadczenie obecności Maryi, jedno z największych przeżyć, które umocniło moją wiarę i zdopingowało mnie do gorliwszej modlitwy.
 
A pozostałe cztery priorytety, którymi się pan kieruje w życiu?
 
Drugi priorytet określam jako społeczny, chodzi więc o mój stosunek do innych ludzi. Zaraz po Bogu najważniejszą osobą w moim życiu jest moja żona oraz dzieci. Pobraliśmy się 25 sierpnia 1962 r. Początki były bardzo trudne, zarobki bardzo skromne. Nie mieliśmy własnego domu, przez wiele lat mieszkaliśmy w przyczepie kempingowej. Pomimo skromnych warunków byliśmy bardzo szczęśliwi, ponieważ prawdziwe szczęście dają nie pieniądze, ale miłość. Teraz, gdy jesteśmy bogaci, nie straciliśmy tego szczęścia, ponieważ dzięki modlitwie jesteśmy blisko Boga i nasza miłość coraz bardziej się pogłębia. Po żonie i dzieciach kolejni są przyjaciele. Stosuję w życiu złotą zasadę: „tak traktuj innych ludzi, jak chciałbyś, aby i oni ciebie traktowali”. Zawsze tłumaczyłem swoim pracownikom, że sukces w biznesie będzie możliwy tylko wtedy, gdy będzie dobry produkt, dobra obsługa, a w kontaktach z klientami stosowanie owej reguły! Być grzecznym i miłym dla innych, myśleć o ich potrzebach – ja nauczyłem się tego w sierocińcu od siostry Berardy. Etycznego i uczciwego zachowania trzeba się nauczyć. Przełożony powinien uczyć tego podwładnych, przykładem swojego życia. Moją dewizą życiową jest ufać ludziom, bo chcę w innych widzieć przede wszystkim dobro, a nie zło. Jednak życie nauczyło mnie jednego: gdy pracownik stale łamie zasady etyczne, to należy z nim postąpić tak, jak z zepsutym jabłkiem. Bez względu na to, jak nęcące i ładne by ono było, wiem, że doprowadzi do zniszczenia zawartości całego kosza, dlatego natychmiast je wyrzucam, dla dobra całej firmy i tego pracownika.

Trzeci priorytet, którym kieruję się w życiu, to troska o posiadanie sprawnego i zdrowego umysłu. Koniecznym tego warunkiem jest czyste sumienie, które umożliwia właściwą samoocenę, rodzi postawę radości i optymizmu. Wszystko to sprzyja osiągnięciu sukcesu również w sferze biznesu. Ponadto nasz umysł potrzebuje nieustannego ćwiczenia, uczenia się, zdobywania nowych informacji, aby wciąż rozwijał swoje możliwości i sprawność intelektualną.
 
 
strona: 1 2 3