DRUKUJ
 
Wywiad z o. Mieczysławem Kożuchem SJ
Cieszyć się własną tożsamością
Don Bosco
 


Zajmuje się Ksiądz pomocą osobom o skłonnościach homoseksualnych. W tym, co Kościół głosi na temat homoseksualizmu panuje niemałe zamieszanie. Jak jest naprawdę? 

Trzeba jasno powiedzieć, że człowiek nie jest odpowiedzialny za uczucia homoseksualne. Uczucia w ogóle są moralnie obojętne i człowiek, który odczuwa uczucie homoseksualne nie jest przez Kościół krytykowany. W tych uczuciach należy odnaleźć zadanie, które poprowadzi do otwarcia się na inność; tą innością jest płeć przeciwna. Kościół potępia czyny homoseksualne, bo nie może inaczej. Tak samo, jak potępia grzeszne czyny heteroseksualne.

Można pomóc takim osobom, czy to raczej kwestia genów?

Nie ma żadnego genu homoseksualnego. To jest ideologia potrzebna pewnym środowiskom. Homoseksualizm jest wynikiem czynników nie genetycznych, ale społecznych, czyli właśnie wychowania. I trzeba wyraźnie powiedzieć, że jeżeli mężczyzna nie będzie sobą, a jego rola w rodzinie nie będzie poważana, to zamieszanie odnośnie skłonności seksualnych będzie coraz większe.

Ale przecież nie w każdej rodzinie z zaburzeniami czy dysfunkcjami rodzą się postawy homoseksualne.

Tak i to jest dowód, że człowiek nie jest szwajcarskim zegarkiem, w którym są trybiki i chodzą, jak powinny chodzić. Przede wszystkim osoby, które ulegają takim wpływom to na ogół osoby bardzo wrażliwe. Człowiek, który jest dojrzały szuka inności, a dla mężczyzny innością jest kobieta. Mężczyzna, który nie jest dojrzały wewnętrznie zawiesza się uczuciowo na drugim mężczyźnie nie z fascynacji jego ciałem, ale po to, żeby się stać bardziej sobą, czyli mężczyzną.

Można więc powiedzieć, że jeżeli w domu chłopiec nie widzi właściwej figury ojca, nie doświadcza jego miłości, nie ma się z kim utożsamić, to szuka męskiej przyjaźni, co może się przerodzić w przyjęcie  zachowań homoseksualnych?

Automatyzmu nie ma, ale może się przerodzić. Nastolatek, zazwyczaj 12-13-latek, jeśli odczuwa pierwszy pociąg do mężczyzny, to po prostu szuka wzorca tożsamości. 

Szuka ojca?

Tak. Gorzej, jeśli ktoś go wtedy wciągnie w gry seksualne, pierwsze masturbacje itd. Wchodzi na zupełnie inny poziom,  niż szukał. Nie na poziom psychiki, umacniania tożsamości, ale fizyczny.

Na co zwracać uwagę ojców, żeby ich synowie nie musieli szukać wzoru męskości gdzie indziej?

Przede wszystkim ojciec musi być obecny w rodzinie jako mężczyzna. Chłopiec chce naprawiać z tatą samochód, kosić trawę, siedzieć na jego kolanach, grać razem w piłkę, czy oglądać mecz. To jest jego stawanie się mężczyzną. Mama nie naprawi klamki, choć teoretycznie mogłaby. To jest robota dla taty. Jeśli ojciec nie pozwala chłopcu wbić gwoździa czy przykręcić śruby, to robi mu krzywdę. Holenderski psychoterapeuta Gerard Van Den Aardweg podkreśla przede wszystkim dwie cechy charakterystyczne dla chłopców, jeśli chodzi o homoseksualność, a mianowicie rozżalanie się i olbrzymi kompleks niższości, kompleks płci. Rozżalanie się powoduje, że chłopiec zamiast walczyć, poddaje się i wycofuje z codziennej walki.

 
strona: 1 2 3 4