logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Mariusz Pohl
Sady i ogrody - smak raju na ziemi
Przewodnik Katolicki
 


Szopa zamiast altany

W ogrodzie musi być miejsce na narzędzia: taczkę, grabie, szpadle, motyczki, sekator, wiklinowe kosze, pęki tyczek do fasoli i pomidorów. Często są one złożone w drewnianej altanie. Pierwotnie miała ona służyć do relaksu i odpoczynku, niedzielnego podwieczorku czy poobiedniej drzemki. Ale potem trafiły tam kartony z cebulkami tulipanów, kłąb sznurka, jakieś kołki, piła – i altana przekształca się w szopę. Kiedyś nieodzowna była studnia z kołowrotem i ocynkowane wiadro; dziś wypiera je kran z bieżącą wodą i zwoje ogrodniczego węża. W wielu ogrodach, na uboczu, stoją rzędy uli. To wspaniała wizytówka gospodarza, bo na pszczołach trzeba się dobrze znać i kochać je. Tę wiedzę i doświadczenie zdobywa się latami, a nagrodą są słoiki pełne złocistego miodu – i zapylone kwiecie.

W kącie pod płotem jest miejsce na kompost. Jeśli w pobliżu jest staw lub jezioro, to tu najłatwiej o brązowe, mięsiste dżdżownice. Są one nie tylko smakowitą przynętą dla ryb, ale także darmową siłą roboczą. Nikt tak jak one nie spulchni i nie użyźni gleby. Na kompostowych stosach zwykle wyrastają wielkie pokrzywy i krzaki dzikiego bzu. Takie zarośnięte kąty to ulubione miejsce zabaw dzieci: choć w dobie komputerowych gier trudno w to uwierzyć, ale była kiedyś epoka, gdy chłopcy godzinami bawili się w Indian, kowbojów i pancernych, a dziewczynki skakały na skakance w cieniu drzew. Zabawa w chowanego jednoczyła wszystkich. Dziś ślady tego nastroju spotyka się już chyba tylko w reklamach.

Złociste jabłonie i grusze

Tak jak dla gospodyni powodem do dumy są kosze dorodnych ogórków, kępy złotego kopru, białe warkocze czosnku, stosy porów i selerów, tak gospodarze szczycą się drzewami owocowymi w swoich sadach. Jabłonie i grusze też wymagają pielęgnacji. Najpóźniej w lutym trzeba pobielić wapnem pnie, by słońce i mróz nie porozsadzały kory. Potem, wczesną wiosną, należy umiejętnie poprzycinać konary i co miesiąc usuwać wilki. W maju, gdy sad pokryje się białym kwieciem, przychodzi strach, czy przymrozek nie pościna zawiązków. A potem obawa przed owadzimi szkodnikami i żarłocznymi jak szarańcza szpakami. Ale stosy skrzynek z pięknymi jabłkami, śliwkami i gruszkami, stanowią najlepszą nagrodę. Jeszcze bardziej cieszy, gdy dorodne owoce można wkomponować w dożynkowy wieniec i zanieść przed ołtarz, obserwując kątem oka pełne uznania – choć z domieszką odrobiny zazdrości – spojrzenia sąsiadów. Pan Bóg pobłogosławił!
 
Smak jesieni

A potem przychodzi złota jesień, pełna zapachów, babiego lata, radosnego trzepotu szpaków, które zbierają się do odlotu. Wśród żółknących liści czerwienią się wielkie, dojrzałe jabłka, a pośród rzednących latorośli ukazują się grona pełne winnego soku. Na okolicznych polach zaczynają się wykopki. Kukurydza powoli usycha, odsłaniając złote kolby. Najcięższe prace są już pokończone: na zbiór czekają tylko pola kapusty, cebuli i buraków cukrowych. Nastaje czas odpoczynku, nagrody, zbierania do spichrzów, kopców, na ciepłe strychy i do chłodnych komórek. Dzień się szybko skraca, nad łąkami i polami unoszą się smużki dymów z palonych gałęzi i łętów. Nic nie pachnie i nie smakuje tak, jak jesień.

Ale letnio-jesienny zbiór to wcale nie koniec wysiłków ogrodniczki i sadownika: trzeba jeszcze posprzątać. Uschłe łęty po fasoli, zwiędłe liście porów, łodygi słoneczników – wszystko to trzeba powyrywać, pozgrabiać w stosy, wywieźć na kompost lub popalić. Nie zaszkodzi też z grubsza usunąć liście owocowych drzew. Gdy się nieraz z tą robotą zamarudzi, przychodzi listopadowy szron i pokryje suche kikuty i liście, skrzącym się o poranku srebrem. A potem nagle w nocy spadnie pierwszy śnieg i białą pierzyną pokryje wszystko: grządki, drzewa, krzaki czarnej porzeczki, płoty... Zimą ogrody i sady cicho śpią.

Każda pora roku ma w ogrodzie swój urok i specyfikę, potrafi harmonijnie współbrzmieć z czystą naturą i nastrojem człowieka: nadzieja, radość, melancholia, smutek, oczekiwanie… W sadzie i ogrodzie czuje się rytm życia: coś się rodzi, dojrzewa, owocuje, potem więdnie i umiera – jak w życiu. A nadzieja ciągle się odradza i żyje. Przyjdzie wiosna, znowu będzie lato, jesień nie zawiedzie i na zimę przyjdzie czas. I ogród, i ludzie będą o rok starsi, może trochę mądrzejsi. I da Bóg, że bliżsi raju. Bo to też ogród.

Ks. Mariusz Pohl

 
 
Zobacz także
ks. Marek Dziewiecki
Większość ludzi kontaktuje się z innymi po to, by wymieniać poglądy lub załatwiać jakieś interesy. Przyjaciele kontaktują się ze sobą po to, by się sobą cieszyć. W kontakcie z przyjacielem nie grozi popadanie w schematy czy powierzchowne rozmowy. Każde spotkanie zaskakuje i przynosi niespodziewaną radość...
 
ks. Marek Dziewiecki
Święto Miłosierdzia Bożego jest swoistym fenomenem w całym roku liturgicznym. Kościół nie oddaje bowiem osobnej czci poszczególnym przymiotom Boga, bo każdy z nich jest tylko odmiennym ujmowaniem tej samej Bożej natury. A jednak dla Miłosierdzia Bożego Kościół czyni wyjątek, bo jest ono doskonałością większą i ważniejszą od innych, najpełniej określając, jaki Bóg naprawdę jest. Skoro św. Jan nazywa Boga „Miłością”, to można dopowiedzieć, że jest On „Miłością miłosierną”, czyli „Miłosierdziem”.
 
Ks. Rafał Masarczyk SDS
Ciekawe czy wiesz drogi czytelniku skąd wziął się pomysł spędzania wolnego czasu w domkach letniskowych? Całą sprawę wymyśli Jan Jakub Rousseau (1712 - 1778). Pomysł powstał dość dawno temu. Wymieniony Pan doszedł do wniosku, że mieszkanie w mieście jest nie naturalne, dlatego należy uciekać z miasta na wieś. Piękne, któż nie lubi posiedzieć na działce i pogrzebać w ziemi. Rousseau miał rację i brawo mu za to...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS