logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jacek Poznański SJ
Bóg w poszukiwaniu człowieka
Posłaniec
 
fot. Holly Mandarich | Unsplash (cc)


Pamiętnik jest pięknym świadectwem Bożej mocy w dramacie, a nawet tragizmie ludzkiego życia. Bóg jest mocniejszy od wszelkiego oddalenia.
 
Dzisiaj, gdy coraz więcej osób odchodzi od instytucji Kościoła i od praktykowania tradycyjnej religii, warto pamiętać, że Bóg nie przestaje działać w ludziach, przyciągać ich do siebie, a życie duchowe i religijne nie ginie. On potrafi dokonywać swoich dzieł w środowiskach, które często jako katolicy i chrześcijanie określamy mianem "bezbożne", "zeświecczone", i odmawiamy obecności jakichkolwiek wartości czy ideałów. Tymczasem, jak ukazuje to Ewangelia i mocno podkreśla papież Franciszek, pośród takich i podobnych grup ludzi Bóg lubi przebywać. On chce, by grzesznik doświadczył miłosierdzia, nawrócił się i żył. Potrafi wejść w życie osoby oddalonej od instytucji czy tradycji religijnej, zafascynować ją głębią i wartościami duchowymi, do tego stopnia, że osoba widzi w tej propozycji spełnienie swojego życia.
 
Etty
 
Wymownym świadectwem tego niech będą ostatnie lata życia holenderskiej Żydówki, Etty Hillesum. Swoją niezwykłą przemianę opisała w zeszytach wydanych jako Przerwane życie. Pamiętnik 1941-1943. Pamiętnik zaczyna się 9 marca 1941 r., gdy miała 27 lat. Mieszkała w okupowanym przez hitlerowców Amsterdamie. Była zapaloną rusycystką. Miała ambicje intelektualne. Czuła, że rodzi się w niej talent pisarski.
 
Z początku jej pamiętnik może gorszyć niektórych chrześcijańskich czytelników. Dowiadujemy się, że Etty związana była z wieloma mężczyznami. Lubiła przygody erotyczne. Była trochę komunistką, trochę agnostyczką. Na drogę, która zawiodła ją do głębokiego życia duchowego i heroicznej postawy moralnej oraz w pobliże Ewangelii i chrześcijańskiego pojęcia Boga, wprowadził ją dużo starszy mężczyzna, Julius Spier. Był to człowiek o podejrzanej z chrześcijańskiego punktu widzenia profesji - był chiromantą (przepowiadał z dłoni), swego rodzaju psychologiem, niekonwencjonalnym terapeutą i kierownikiem duchowym, a przede wszystkim charyzmatyczną osobowością. Dla Etty był ukochanym i mistrzem duchowym zarazem. Z początku mocno związana z Spierem, z czasem coraz bardziej się od niego uniezależniała, stawała się samodzielna. Wiedziała, że musi szukać własnej drogi, nie może się zatracać w kimś innym, a narodzenie do rzeczywistej, duchowej samodzielności - to długotrwały i bolesny proces. Pragnęła go podjąć. Na tej drodze towarzyszyła jej Biblia, zwłaszcza psalmy oraz Ewangelie - w pamiętniku pojawia się wiele cytatów oraz aluzji i nawiązań. Studiowała też dzieła zafascynowanego Biblią Fiodora Dostojewskiego oraz mistycznego poety niemieckiego, Rainera Marii Rilkego.
 
Rozwój procesu
 
Duchowy proces, który dokonuje się w Etty jest całkiem od niej niezależny. Ona właściwie tylko przygląda się jego rozwojowi, fascynuje się tym, co się w niej dzieje, wchodzi przez kolejno otwierające się wewnętrzne drzwi, obserwuje pragnienia i podejmuje je, wciela w życie. Wszystko skrzętnie notuje. Duchowa droga prowadzi ją do podchwycenia głosu w jej wnętrzu i uczeniu się życia według jego wskazań. Pisze: Kiedy po długim i żmudnym procesie, trwającym nieprzerwanie, przebijemy się do naszych praźródeł, które pragnę nazywać Bogiem, i gdy zatroszczymy się o to, by szlak do Boga pozostał otwarty i niezabarykadowany, co dokonuje się przez "pracę nad sobą", wtedy stale się odradzamy u tego źródła i nie ma powodu do strachu, że stracimy za dużo energii. Z czasem staje się to dla niej najcenniejszym miejscem, do którego wciąż się zwraca o radę w życiowych sprawach: Przeświadczenie o tym, jak należy żyć i co trzeba robić, może wypływać wyłącznie ze źródła, które bije gdzieś głęboko w tobie. Odkrywa dobroczynne skutki wsłuchiwania się w swoje wnętrze: Gdyby każdy trochę częściej wsłuchiwał się w ten głos i pozwolił mu zabrzmieć w środku, chaos byłby znacznie mniejszy.
 
Modlitwa
Pamiętnik Etty to również zapis nauki modlitwy. Wraz z rozwojem wewnętrznego procesu coraz częściej pojawiają się modlitwy do Boga. Pisze: Chciałabym odmalować ze wszystkimi niuansami zachodzący we mnie proces - dziewczyny, która uczy się klękać. Opisaną przez siebie w pamiętniku historię nazywa opowieścią o dziewczynie, która nie umiała klęczeć. Albo jej inna wersja: o dziewczynie, która nauczyła się modlić. Dochodzi nawet do takiego momentu, w którym modlitwa ważniejsza staje się od pamiętnika: Zamiast pisać pamiętnik, spróbuję tylko odpoczywać i stać się modlitwą. Włącza się w modlitwę Chrystusa, podejmuje motywy Ojcze nasz: Niech się dzieje wola Twoja, nie moja. Modlitwa staje się dla niej aktem najbardziej osobowym i osobistym: To mój najintymniejszy gest. Modlitwa jest dla niej ratunkiem w różnych trudnościach: Kiedy nie mogę pohamować porywczości i zupełnie nie mam pojęcia, jak sprostać problemom, wtedy zawsze jeszcze pozostają mi dwie złożone ręce i ugięte kolana. W końcu modlitwa stała się też jej sposobem walki o miłość do ludzi: Nagły zwrot w kierunku czegoś, co musi stać się moją własną filozofią. Chodzi o miłość do ludzi, o którą trzeba walczyć, ale nie na polu polityki czy w szeregach jakiejś partii, ale w swoim wnętrzu.
 
Zawierzenie siebie
W Etty rodzi się coraz głębsze zawierzenie Bogu. Paradoksalnie. W świecie zewnętrznym jest coraz gorzej: w jej żydowskim otoczeniu narasta w ludziach strach, wychodzą niskie instynkty, rodzi się nienawiść do Niemców; pogarsza się jej zdrowie, pojawiają się bolesne dolegliwości; wciąż przeżywa mękę artystki, która odczuwa niemożność tworzenia dzieła sztuki; Niemcy nakładają coraz większe restrykcje: kolejne ograniczenia wolności, jedzenia, poruszania się, dochodzą słuchy o obozach koncentracyjnych; umiera jej mistrz - duchowa ostoja; dobrowolnie decyduje się na mieszkanie w skrajnie trudnych warunkach obozu przejściowego, aby móc pomagać innym. W cudowny sposób nie ulega postawie defetyzmu: do końca odczuwa życie i świat jako coś pięknego. W jednym z ostatnich zapisków czytamy: Muszę nieprzerwanie wiwatować na Twoją cześć, Boże. Jestem Ci bardzo wdzięczna, że zechciałeś dać mi takie życie; albo: za każdym razem dochodzę do tego samego wniosku, który brzmi: życie jest piękne, a także: wierzę w Boga. Chcę wylądować w samy środku tego, co ludzie zwą "makabrą", z tymi słowami na ustach. Znalazła gdzieś w sobie punkt oparcia - Boga. Nie poddaje się chorobom i nieprzyjemnym słabościom ciała. Śmierć przyjaciela wzmacnia ją. Następuje w niej przebaczenie i pojednanie z rodzicami. Zamiast nienawiści rozszerza się w niej miłość do każdego człowieka. Obóz przejściowy staje się dla niej upragnionym miejscem służenia ludziom.
 
Służba
 
Obudzone w niej życie duchowe coraz wyraźniej i konsekwentniej prowadzi ją w kierunku bezinteresownej służby. Przede wszystkim pragnie wspierać ich moralnie, by z godnością stawili czoło szaleństwu zła. Przy tym wie, że jeśli pragnie się oddziaływać na ludzi w sferze moralnej, należy zacząć pracować nad własną moralnością. Cały dzień tylko krążę wokół Boga, jak gdyby nigdy nic, ale muszę jeszcze żyć zgodnie z jego zasadami. Z czasem coraz bardziej zaczyna promieniować jakimś wewnętrznym światłem i przyciągać ludzi do siebie. Budzi w nich dobro. Pisze: Lubię towarzystwo ludzi. Mam wrażenie, że skupiając na nich wytężoną uwagę, wydobywam na wierzch to, co w nich najlepsze i najgłębsze. Na ostatnich stronach natomiast wyraża głęboki gest ofiary z siebie: Podzieliłam własne ciało jak chleb i rozdałam ludziom. A dlaczego nie? Oni są bardzo głodni i długo odczuwali jego brak. Ostatnie zdanie to wyraz pragnienia powszechnej miłości: Gdybym tak mogła być opatrunkiem na wszystkie rany świata. Jest ono świadectwem, że przemieniła się w istotę współczującą z całym światem. Wcieleniem Bożego współczucia.
 
Pamiętnik jest pięknym świadectwem Bożej mocy w dramacie, a nawet tragizmie ludzkiego życia. Bóg jest mocniejszy od wszelkiego oddalenia. W każdym człowieku uruchamia i prowadzi niezwykły proces duchowy. Ma swoje drogi dojścia, których my nie znamy. Drogi te są tak fascynujące, że ludzie nawet zdystansowani do religii, przyjmują je w wolności i pragną nimi iść do końca.
 
ks. Jacek Poznański SJ
Posłaniec Serca Jezusowego luty 2017 
 
Zobacz także
ks. Marian Królikowski
Kościół ze swej natury jest misyjny, zaś przepowiadanie realizowane w różnych formach stanowi praktyczny wyraz misyjnej natury Kościoła. Przy czym niezmienna pozostaje treść przepowiadania (depozyt wiary), zmienia się tylko forma (sposoby głoszenia) ze względu na potrzebę dostosowania do wymogów czasu.
 
Dorota Mazur

O Małej Arabce, niezwykłej mistyczce i stygmatyczce, której duchowość fascynuje do dziś chrześcijan na całym świecie pisze autorka najnowszej biografii błogosławionej Palestynki. Prostota, naturalność i głębia mądrości. W tych czterech słowach można oddać osobowość Małej Arabki – Mariam Baouardy (1846-1878), zwanej w życiu zakonnym Marią od Jezusa Ukrzyżowanego.

 
Marian Grabowski

Świętego Józefa lepiej niż z kart Biblii znamy z obrazów, których pełne są nasze kościoły. Na większości z nich jest on przedstawiany jako starszy pan. To oczywiście pozwala bezpiecznie myśleć o św. Józefie. Jakby nie był dziadziusiem…, proszę sobie tylko wyobrazić: śliczna młoda kobieta i białe małżeństwo, to byłoby trudne. Po co wymyślać mu najeżone trudnościami życie? Lepiej ustalić, że był stary i problem z głowy. A stary bez wątpienia nie był, przynajmniej nie wtedy gdy poznał Maryję. Wówczas był mężczyzną najdalej w sile wieku.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS