logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ela Konderak
Cały świat na prochach
List
 


Emocje cenniejsze niż złoto
 
Przyjrzyjmy się głównej idei zawartej w teoriach Golemana. Człowiek o wysokiej inteligencji emocjonalnej powinien posiadać dwa rodzaje cech. Pierwszy rodzaj to cechy, które pozwolą mu rozumieć i rozwijać samego siebie, drugi rodzaj to cechy, które pozwolą działać w zespole. Do pierwszej grupy można zaliczyć między innymi zdolność do poprawnej samooceny i samokontroli, wiarę w siebie, świadomość własnych emocji, sumienność, a jednocześnie innowacyjność i optymizm w podchodzeniu do problemów, a także zdolność do całkowitego zaangażowania się w to, co się robi i nieustanne dążenie do osiągnięcia sukcesu. Druga grupa, czyli cechy, które pozwalają działać w zespole, to zdolność do empatii, a więc umiejętność wczuwania się w innych ludzi, chęć pracy nad doskonaleniem innych, skłonność do przewodzenia, służebne nastawienie wobec świata, nastawienie na porozumienie i łagodzenie konfliktów, a także umiejętność tworzenia więzi podczas pracy. Wszystkie te cechy są bardzo pomocne przy robieniu kariery, dlatego według zwolenników teorii Golemana, powinniśmy je rozwijać. To one mogą sprawić, że kiedyś będziemy tak jak wspomniany Anthony Robbins, pilotowali własny helikopter latając na seminaria przez nas prowadzone. Takie zdolności są również pożądane przez pracodawcę w każdym przedsiębiorstwie. Bowiem ludzie zdolni i do sumienności, i do innowacyjności, łączący w sobie umiejętność rozumienia innych ludzi, a jednocześnie uporczywe pragnienie zawodowych sukcesów są siłą napędową każdego biznesu. Twórca książek o inteligencji emocjonalnej podpowiada jak zauważyć i wykorzystać te cechy w pracowniku.
 
Efekt jest taki, że wszystkie współczesne techniki szkoleniowo-motywacyjne idąw kierunku maksymalnego zaangażowania emocji. W powszechnej praktyce wygląda to niestety trywialnie, czyli przełożeni każdego szczebla starają się motywować emocjonalnie podwładnych, ale żeby to zrobić sami muszą być (i są) zmotywowani emocjonalnie. Emocje krążą więc wokół wspomagając wprawdzie ludzi w pracy, ale i czyniąc atmosferę gęstą od stresu ("emocje są zaraźliwe" zauważa Goleman). Poszczególne zadania zostają w końcu wykonane, a ludzie nagrodzeni (albo nie) i motywowani do "nowych ważnych zadań". Ponieważ jednak życie na pełnych obrotach kończy się po jakimś czasie wypaleniem emocjonalnym (często mylonym z wypaleniem zawodowym), zatrudnia się specjalistów, którzy mają sprawić, żeby to wypalenie przyszło możliwie jak najpóźniej. Organizuje się wyjazdy i szkolenia, znajduje nowe strategie motywacyjne. Niezmiernie rzadko są to strategie nie oparte na zwiększeniu stresu. Kto tego nie wytrzyma sam sobie winien. Słabeuszom dziękujemy.
 
Słowo "wykorzystać"
 
"Myśl i bogać się" wzywa Napoleon Hill. Sukces osiągają jedynie ci, którzy są tego warci - dopowiadają inni. Jak długo można wytrzymać napięcie związane z takimi hasłami? W jaki sposób przerwać ten kołowrót? Być może kluczem do zrozumienia sytuacji jest słowo: "wykorzystać". Nauki "mędrców", którzy nakłaniają nas do pracy na naszych emocjach zawierają często maksymy o "wykorzystywaniu" emocji. Emocje należy wykorzystać w rozwiązywaniu trudności, w wykonywaniu trudnych zadań, w mobilizacji sił. Jedna z maksym Anthony Robbinsa mówi: "Sekret sukcesu polega na tym, aby nauczyć się, wykorzystywać cierpienie i przyjemność i nie pozwolić, aby cierpienie i przyjemność wykorzystały ciebie". Niby samo w sobie słuszne, ale czy emocje i uczucia to naprawdę coś do wykorzystywania w drodze do sukcesu?
 
Człowiek "wykorzystywany emocjonalnie" w pracy, po powrocie do domu nie umie wyhamować emocji. Czas, który dzieli go od momentu ponownego zajęcia się pracą jest zbyt krótki. Nie wystarczy na naturalne "odreagowanie". Bartłomiej Dobroczyński analizując wszystkie gry, w jakie się w życiu dajemy wmanewrować, pisze o pewnej patologii weekendowej:
 
"W Anglii, czy w Japonii ekscesywne spożycie alkoholu i narkotyków od piątku do niedzieli jest na porządku dziennym. To jest już styl – wracasz do domu w piątek po pracy i ruszasz na ostro. Ta postać kapitalizmu, jakiej doświadczmy ostatnio, również w Polsce, wiąże się nie tylko z ciężką pracą i konkurencją, ale i z upokorzeniem. I to od poniedziałku do piątku wieczorem. Pracujesz od rana do wieczora, mogącię wyrzucić w każdej chwili, nie masz niekiedy żadnych praw. A w piątek wychodzisz z roboty, idziesz do klubu »Prozac«, albo »Ministerstwo« (jeśli mieszkasz w Krakowie), zażyjesz ecstasy, puszczą ci trochę transowej muzyki i po pewnym czasie stroboskop, alkohol i chemia zrobią swoje. Nie pamiętasz tego szefa, który cię gnębi ani innych problemów. Po pewnym czasie stajesz się wypoczęta, oczywiście ze szkodą dla organizmu, bo nadwerężyłaś się biologicznie, ale jesteś »zresetowana« i w poniedziałek znowu możesz iść do pracy.
Coraz więcej ludzi preferuje ten sposób spędzania wolnego czasu. Oszołomienie jest coraz większą wartością. Bo presja jest zbyt ostra, reguły społeczne zbyt brutalne. Żyjesz w świecie, w którym trudno osiągnąć sukces, w którym nie czujesz się ani pewnie, ani bezpiecznie, w którym wymagania wobec ciebie są bardzo surowe, a reguły niepewne. Jest ci źle w świecie rzeczywistym, więc zmierzasz do oszołomienia. Wiadomo, jaka jest rola alkoholu - podtrzymuje on naszą działalność w sytuacji frustracji. Jeśli zmęczyłaś się jakąś działalnością i nie chcesz już tego dalej robić, a musisz, bo taka jest sytuacja, to z alkoholem będziesz to ciągnąć dalej, a bez alkoholu zrezygnujesz. Alkohol daje wzmocnienie na poziomie motywacji. (…) Jeśli dzieci w szkole nie czują się bezpiecznie, a wymagania szkoły są bezwzględne, to pokusa ucieczki w inny świat jest ogromna. Może się zdarzyć, że rodzice ich nie wspierają i dzieci wchodzą, np. w świat gier komputerowych. To pozwala im odreagować stres, szczególnie, jeśli w grze strzela się do wszystkiego, co się rusza. Taka gra, w pewnym sensie pozwala dziecku przetrwać w stanie nieuszkodzonym, bo pomaga odreagować wściekłość za wszystko: za to, że więksi go biją, a nauczyciele są niesprawiedliwi".
 

 
 
Zobacz także
Dariusz Piórkowski SJ
Artykuł został usunięty, ponieważ redakcja Tygodnika Powszechnego zakończyła współpracę ze wszystkimi serwisami internetowymi, także z naszym.

Zapraszamy do czytania innych ciekawych artykułów w naszej czytelni.
 
Dariusz Piórkowski SJ

Czas Wielkiego Postu to mocny okres liturgiczny. Nasze serce jest terenem walki duchowej, a post, modlitwa i jałmużna stanowią lekarstwa na te trzy pokusy. To jest nasz oręż do walki ze złym duchem. Dziś podział i walkę widać w obrębie całego społeczeństwa. W czasie Wielkiego Postu otrzymujemy zaproszenie ze strony Pana Boga, żeby podjąć czyny pokutne.

 

Post nie musi dotyczyć tylko i wyłącznie jedzenia oraz zmysłu smaku – mówi ks. Mirosław Cholewa, redaktor naczelny miesięcznika "Pastores", w rozmowie z Katarzyną Kasjanowicz.

 
ks. Edward Staniek
Dar mądrości jest związany z decyzjami. One kształtują jutro. Mają to być decyzje tak twórcze, aby ich owoce były doceniane w wielu pokoleniach. Mądrość umie wykorzystać „teraz” dla lepszego jutra. Dar wiedzy jest kluczem do bogactwa świata Bożego. Mają w nim udział jedynie ludzie wierzący w Boga Stwórcę...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS