logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Rafał Sulikowski
Cela w Płocku. ”Dzienniczek” Siostry Faustyny w świetle psychologii
materiał własny
 


Oto czytamy dalej:
 

Także Jezus zwany Chrystusem u tej zakonnicy był przede wszystkim Bogiem karzącym: "Gdybyś nie krępowała Moich, wiele kar spuściłbym na ziemię. Córko moja, spojrzenie twoje rozbraja Mój gniew". Było to zgodne z ówczesnym stylem pobożności. Prawdopodobnie taka pobożność, wpajana od dzieciństwa przyczyniła się do specyficznych zaburzeń siostry Faustyny. Broniła się ona przed bólem psychicznym, stosując swoistą autoterapię. Jakkolwiek nigdy nie wyzwoliła się od wizji Boga karzącego, to przecież była już w stanie uruchamiać szczególną siłę psychiczną, która nie tylko uwalniała ją od przerażenia, ale wręcz napełniała radością i przekonaniem o własnej wyjątkowości i boskim posłannictwie. Wartościowy wydaje się nieustanny wysiłek siostry Faustyny przezwyciężania stereotypu Boga karzącego i okrutnego, dokonywany wbrew postawie osób religijnych i wbrew pedagogice duszpasterskiej owych czasów. Dysponując jedynie dzienniczkiem zakonnicy i skąpymi wypowiedziami osób, które ją znały psychiatra może i tak z powodzeniem postawić diagnozę choroby na jaką siostra Faustyna zapadła. Była to niewątpliwie choroba cykliczna, z fazami depresji i hipomanii, powikłana licznymi halucynacjami. Toteż z dużym prawdopodobieństwem można postawić diagnozę cyklofrenii.

Naukowcy wyodrębnili z tej choroby psychozę lękowo-ekstatyczną, ale to określenie nie we wszystkich ośrodkach zostało przyjęte. W szpitalach psychiatrycznych można spotkać nie mało osób, które wiele się modlą, opowiadają o swoich religijnych doświadczeniach, o obcowaniu ze świętymi czy nawet z samym Bogiem, uczestnicząc w nabożeństwach, które sami sobie nawet organizują. Widzenia i inne halucynacje są tam na porządku dziennym. Tak jak pośród chorych psychicznie trafiają się wielcy artyści, tak i niektórzy spośród nich w sposób istotny ubogacają życie religijne, wnosząc w nie nowe treści. Zatem działalności religijnej nie należy oceniać odnosząc się do stanu psychicznego danej osoby, ale raczej badać, czy towarzyszące wizji orędzie jest zgodne z wiarą katolicką Kościoła rzymskiego, poza którym nie ma zbawienia - twierdzą teolodzy. Chrześcijaństwo zawsze w sposób szczególny troszczyło się o chorych, w początkach niestety z wyłączeniem zaburzonych psychiczne, jako przez demony opętanych. Stąd rozwój pseudo-nauk zwanych w Kościele egzorcyzmami. W latach, kiedy żyła siostra Faustyna, szanse jej wyleczenia z gruźlicy, jak i z zaburzeń psychicznych były znikome. W czasach obecnych, zastosowane neuro- i tymoleptyki spowodowałyby zniknięcie jej wizji (omamów i halucynacji), a zmienny nastrój wahający się od wzniosłości i błogostanu do przeżywania odrzucenia przez Boga, bezsensu i udręczania, uległby stabilizacji. Kim wtedy byłaby siostra Faustyna? - pyta profesor. Jedną z licznych, nieznanych i niczym nie wyróżniających się zakonnic. Ale czy takie "leczenie" miałoby sens?
 

Autentyczne przeżycia duchowe?

Mistyk nie jest skupiony na sobie, świecie zewnętrznym, rzeczach ani innych ludziach, lecz na samym Bogu. Psychicznie chory przebywa w swoim prywatnym świecie, nie ma kontaktu z rzeczywistością, nie jest w stanie logicznie rozumować ani kontrolować swoich emocji. Oczywiście każdy chorujący jest wezwany do osobistej świętości, a z drugiej strony może czasem zdarzyć się, że mistyk doświadcza objawów psychopatologicznych, co nie wyklucza zresztą autentycznych przeżyć duchowych. W XVI wieku święty Jan od Krzyża pisał o "nocy ducha", którą przeżywają dążący do doskonałości i zjednoczenia ze Stwórcą. Dziś mówi się o "ciemnej nocy" raczej w kategoriach "depresji", używając nowoczesnego języka psychiatrii. Każdy, kto zgłasza brak zainteresowań, osłabienie wewnętrzne, apatię, otrzymuje diagnozę "depresji" lub "neurastenii" i zazwyczaj dostaje receptę na leki psychotropowe. Sam święty Jan już wtedy jednak wyraźnie oddzielał "noc ciemną", w którą wprowadza człowieka Bóg od "melancholii", jak wtedy nazywano stany depresyjne.

Istnieje pilna potrzeba całkowitego odnowienia psychiatrii poprzez odróżnienie doświadczenia "nocy ciemnej", którą przeżywało wielu świętych na swej drodze życia od ewidentnej choroby, czyli depresji, mającej uwarunkowania zewnętrzne (środowiskowe - np. utrata pracy, bliskiej osoby, złe warunki życia) i wewnętrzne (obciążenia genetyczne, zaburzenia układu nerwowego). Istnieje też inna potrzeba - zwiększenia kompetencji psychologicznej księży, spowiedników, teologów, po to, by proponowali konsultacje psychologiczne osobom, których problemy nie mają natury duchowej, lecz ściśle środowiskowy lub medyczny aspekt.

 
Zobacz także
ks. Edward Staniek
Cmentarz to miejsce, na którym uświadamiamy sobie kim jesteśmy i jaki jest nasz doczesny cel. Oczywiście chodzi tylko o cel, w kierunku którego podąża nasze ciało. Bo ciało zmieści się do grobu, natomiast dzieła naszego życia do grobu się nie zmieszczą. Dzieło naszego życia to dzieło ubogacenia tysięcy serc tych ludzi, których w życiu spotkaliśmy. 
 
Marek Wójtowicz SJ
O swojej bolesnej historii mówiła, że zawsze doświadczała tajemniczej Obecności. Nie wiedząc o istnieniu Anioła Stróża, doświadczała jego opieki w najbardziej tragicznych chwilach swego życia. To właśnie w czasie pełnej udręki podróży z uprowadzonymi z wiosek niewolnikami jeden z arabskich handlarzy nazwał ją Bakhita, co po arabsku znaczy Szczęśliwa. 
 
ks. Jarosław Klimczyk CRL
Piszę te słowa w przeddzień ogłoszenia Roku Kapłańskiego przez papieża Benedykta XVI i w tym czasie zastanawiam się co to znaczy być dobrym i świętym kapłanem i co mam zrobić, jak mam żyć, aby nim zostać. Z Ewangelii wyczytałem zdanie Pana Jezusa wypowiedziane w wieczerniku w Wielki Czwartek: Sługa nie jest większy od swojego Pana...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS