logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Piotr Patejuk
Chaos
Profeto
 
fot. Chantal Li | Unsplash (cc)


Wszystkie trzy aspekty ludzkiej natury są przez ten świat (a może Świat – jako siłę kierowaną, która ma pewną osobowość?) zawłaszczane i niestety, ale trzeba to powiedzieć, z dużym sukcesem. Niestety nie mam doskonałej recepty jak się temu z wielkiej litery, małemu Światu przeciwstawić skutecznie, ale mogę się podzielić tym jak ja sobie staram z tym radzić (mniej lub bardziej skutecznie). A trzeba na samym początku napisać, że mężczyzna ma zadanie szczególnie w tym całym zagubieniu, zadanie które stawia przed nim tradycja (przez Świat uznana za skostniałą i opresyjną), ale także zadanie stawienia czoła roli nowoczesnej, tej przez Świat wymuszanej, którą z kolei tradycja uważa za aberrację. Jak się w tym odnaleźć, jaką strategię przyjąć? Ja odpowiem wprost – tę trudniejszą! Mężczyzna został przez Boga na niebiesiech tak zaprojektowany, żeby przez całe życie do czegoś dążył, rywalizował, zdobywał i chronił to co udało mu się zagarnąć. Jak bardzo pasuje ten militarystyczno-rozbójnicki język do mężczyzny, nieprawdaż? Ale nie chodzi tu wcale o dążenia do władzy, rywalizacji na śmierć i życie, zdobywanie kobiet jak zdobywa się miasta wroga i pazerne bronienie tego co się w taki sposób zagarnęło. To byłaby ta prosta ścieżka.

 

Słyszałem ostatnio historię pewnego małżeństwa, które nie żyje już ze sobą, mówiąc językiem Świata – rozpadło się. Oboje piękni, młodzi, spełniający się w swoich zajęciach. On bardzo często wyjeżdżał w interesach, zarabiał bardzo dużo. Ona na niego czekała, korzystała z dobrobytu. Na dzieci jeszcze czas był, ale na rozmowę było go co raz mniej. Razem byli dwa razy do roku podczas egzotycznych wypraw last minute all inclusive. Po powrocie znów szara rzeczywistość. W pewnym momencie ona stwierdziła, że to nie jest dobry układ. Próbowała z nim rozmawiać, słysząc tylko „później, później”. Zaczęły się samotne wyjścia. On spełniał się na siłowni, na bieżni, w spotkaniach z kolegami, a ona na niego czekała. W pewnym momencie na wezwanie „porozmawiajmy!” usłyszała tylko szczęk klucza w zamku za ubranym na sportowo mężem. Po powrocie z siłowni jej już w domu nie było. A było to przecież małżeństwo, które miało wszystko, wydawać by się mogło, wszystko czego ten Świat od nich chciał. On zdobył, chronił i walczył. Ona miała poczucie spełnienia i bezpieczeństwa w wielkim domu. Nie uratowało ich nawet last minute na Majorce. Być może dlatego, że ich sakramentalne małżeństwo było również last minute, z załatwionymi kursami, z pośpieszną spowiedzią, ale z weselem na 150 osób, drogim autem i całym tym weselnym sztafażem. Przecież to wypowiedziane „tak” to tylko sekundy, za które przecież udało się wcale nie tak wiele zapłacić temu księdzu, co to się rodzina na niego uparła.

 

Ona znalazła mężczyznę „po przejściach”, on podąża dalej swoją ścieżką, jakby nie zauważając tej straty. Jeśli spojrzymy na to, że obecnie cztery na dziesięć małżeństw zawartych w danym roku rozpada się przeciętnie do siódmej rocznicy ślubu, to możemy być pewni, że ten scenariusz jest typowy, a nie wyjątkowy. To jest to życie, które proponuje Świat i to niestety jest model dominujący.

 

Nie ma jednak co się przerażać, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem (chłopaki nie płaczą), ale trzeba spojrzeć na alternatywę, a jest ona trudna, ale zapewnia mężczyźnie wszystko to, co leży w jego naturze i co wymaga dużo większego samozaparcia niż codzienna siłownia, czy bieganie. Większej odwagi niż rywalizacja z kumplami, bo trzeba rywalizować z całym Światem i to nie o banały, a o przetrwanie cywilizacji. Teraz pewnie powiecie, że się gość zagalopował. Ale jeśli przyjmiecie, że to Wasz dom jest szańcem tej cywilizacji, że to Wasze małżeństwo jest jej ostoją? Każde zwycięstwo w tych najmniejszych sprawach jest zwycięstwem całej cywilizacji. Nie jesteśmy wszak bezwolną masą konsumentów, jak chciałby nas widzieć Świat, ale każdy z nas jest jednostką wolną, niepodległą i jedyną w swoim rodzaju. Dopiero wtedy, gdy to sobie uświadomimy będziemy całkowicie wolni. W tej wolności znajdziemy drogę do tych wartości, które nas określą i które nas umocnią, ale one same do nas nie przyjdą i nikt ich nam nie da, jeśli o nie zawalczymy o ich zdobycie. Nie z karabinem i nie na pięści, ale przede wszystkim we własnej duszy, we własnej rodzinie i w swoim rozumie. Jeden z moich ulubionych ludzi Kościoła, abp Fulton Sheen, sługa boży napisał kiedyś: „Twierdzi się, że wszystkie nasze instynkty są prawidłowe, dlatego należy się im poddać. Lecz nie wolno zapominać, że ludzkie instynkty podlegają rozumowi i dlatego trzeba nimi racjonalnie i moralnie kierować. Mężczyzna posiada instynkt łowny, podobnie jak lis, ale nie byłoby niczym racjonalnym, gdyby mężowie polowali na teściowe”. A przecież nie polujemy.

 

Duża diagnoza, mocne słowa i ani słowa jak praktycznie do tego podejść. Nie ma jednej metody praktycznej. Jest w zasadzie tylko kilka wskazówek z dawnych czasów, wskazówek danych przez tytanów męskości, wzorów charakteru – módl się i pracuj. Jeśli będziesz się modlił (jak potrafisz) i pracował w zaufaniu do Tego, który nas umacnia to osiągniesz sukces, a tym sukcesem będzie Twoja świętość.

 

Zbigniew Herbert pisał „bądź wierny – idź!”. Idźmy więc, ufajmy i przebaczajmy!

 

Piotr Patejuk
Profeto.pl | 19 września 2017

 
Zobacz także
Sławomir Rusin, Marcin Jakubionek
To prawda, w naszych czasach próbujemy wszystko analizować, sprowadzać do poziomu konkretu, ale uczymy się również interpretować głęboki sens narracji symbolicznych, jakimi są właśnie baśnie. Pierwotne myślenie, wspólne człowiekowi prehistorycznemu i współczesnemu, który głębiej doświadcza rzeczywistości, ma naturę symboliczno-obrazową. 

Z dr. Zenonem Waldemarem Dudkiem, psychiatrą, psychoterapeutą, rozmawiają Sławomir Rusin i Marcin Jakubionek
 
ks. bp Antoni Długosz
Od wieków przed każdą szkołą stoi dylemat: kształcić czy wychowywać? Na pierwszy rzut oka jest to pytanie retoryczne, a odpowiedź nie należy do kategorii: albo-albo. Kształcenie i wychowanie stanowią dwa podstawowe filary, dwa główne cele szkoły. Dylemat zaczyna się jednak w położonych akcentach. Z założenia szkoła wydaje się istnieć po to, żeby uczyć, przekazywać wiedzę, promować do następnego stopnia kształcenia, przygotować do osiągania dyplomów i kwalifikacji. Wychowanie sięga poza obszar wiedzy, a bardziej dotyczy sprawności, postaw i wartości. 
 
s. Judyta Wojciechowska CSFMI
Zastanawialiście się kiedyś nad tym, jak to jest, że ktoś potrafi pysznie gotować, a ktoś inny umie pięknie układać kompozycje kwiatowe? Jeden potrafi grać na instrumencie, drugi swoim głosem i śpiewem zachwyca wszystkich dookoła. Jeden lubi jazdę na rowerze, inny przepada za grą w siatkę lub malowaniem. Są tacy, którzy uwielbiają matematykę, ale są i tacy, którzy za nią nie przepadają i jakiekolwiek zadanie przeraża ich niezmiernie...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS