logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Krzysztof Napora SCJ
Chciał go oczyścić!
Czas Serca
 
fot. Engin Akyurt, Plant | Pixabay (cc)


„Pewnego dnia przyszedł do Jezusa trędowaty i upadając na kolana, prosił Go: «Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić». Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: «Chcę, bądź oczyszczony!». Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony. Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił ze słowami: «Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich». Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego”.
(Mk 1,40-45)
 
Lectio
 
W czasie naszej praktyki lectio divina otwieramy księgę Pisma Świętego, wybierając fragment, który stanie się przedmiotem naszej modlitewnej lektury. W doborze tekstów można się kierować bardzo różnymi zasadami. Są tacy, którzy otwierają Pismo „na chybił trafił” (a caso), traktując tę „przypadkowość” wyboru perykopy biblijnej do medytacji jako istotny element modlitewnego dialogu z Bogiem. Bóg zdaje się sam podsuwać człowiekowi tekst, poprzez który chce przemawiać do jego serca. Inni w praktyce lectio divina podążają za schematem czytań liturgicznych, wybierając czytania z liturgii codziennej czy też niedzielnej, w zależności od tego, jak często oddają się modlitewnej lekturze tekstów biblijnych. Są wreszcie i tacy, którzy preferują czytanie w sposób ciągły wybranej księgi biblijnej, dzieląc ją na dłuższe lub krótsze perykopy. Trudno powiedzieć, który z tych sposobów jest najlepszy – każdy z nich ma swoje zalety. Każdy może też stać się formą realizacji jednego z podstawowych przykazań dotyczących lektury tekstu biblijnego: „Będziesz Biblię nieustannie czytał…”.
 
Meditatio
 
Scena opisana przez św. Marka rozgrywa się na początku publicznej działalności Jezusa. Według drugiego ewangelisty poprzedza ją jedynie chrzest Jezusa w Jordanie, powołanie pierwszych uczniów, egzorcyzm w synagodze w Kafarnaum, wizyta w domu Piotra i uzdrowienie jego teściowej oraz wzmianka o licznych uzdrowieniach, jakie dokonały się w tym mieście. Opis oczyszczenia chorego na trąd nie zawiera jednak informacji o dokładnym czasie lub miejscu wydarzenia. W zdaniu sąsiadującym bezpośrednio z naszą perykopą ewangelista wspomina, że Jezus „chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy” (Mk 1,39). W ten sposób scena mogła rozegrać się „pewnego, bliżej nieokreślonego dnia”, gdzieś na szlaku Jezusowej wędrówki przez Galileę.
 
Podobnie ogólnikowo określony zostaje człowiek, który przyszedł do Jezusa. Choć Marek wyraźnie wspomina o „trędowatym” (gr.  λεπρὸς), to jednak wzmiankę tę trudno uznać za jednoznaczny opis stanu chorego. Mianem trądu (hebr. צָרַעַת, gr. λέπρα) na kartach biblijnych określano bowiem różnego rodzaju schorzenia skórne, niekoniecznie związane z trądem w dzisiejszym medycznym znaczeniu tego terminu (tzw. choroba Hansena). W gorącym klimacie Bliskiego Wschodu i w społeczności, której większość członków cierpiała niedostatek, choroby te mogły rozwijać się stosunkowo łatwo i przyjmować niezwykle dokuczliwą dla chorego postać. Od fizycznych dolegliwości znacznie dokuczliwsze były społeczne i religijne konsekwencje biblijnego trądu. Nieco tajemnicza geneza samej choroby oraz jej przerażające objawy sprawiały, że trąd stał się nie tylko oznaką choroby fizycznej, ale również – a może przede wszystkim – symptomem choroby duchowej; symptomem, który powodował wykluczenie chorego z życia religijnego i społecznego. Człowiek, na którego ciele pojawiały się oznaki choroby uważany był za nieczystego i jako taki zmuszony do przebywania w odosobnieniu oraz przestrzegania całego szeregu przepisów regulujących jego wygląd i zachowanie. Przepisy te zostały szczegółowo określone w Księdze Kapłańskiej (Kpł 13-14). O przede wszystkim duchowym wymiarze choroby trądu najlepiej wydaje się świadczyć fakt, że Biblia Hebrajska nie mówi nigdy o „uleczeniu” z trądu, ale raczej o „oczyszczeniu”. Sformułowanie to pojawia się również w ustach trędowatego w perykopie ewangelicznej, którą rozważamy: „Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić” – prosił on Jezusa.
 
Odpowiedź Mistrza z Nazaretu stanowi jedną z najbardziej intrygujących zagadek naszego tekstu. Polskie tłumaczenie Biblii Tysiąclecia, podążając za najlepszymi świadectwami tekstualnymi, mówi, że Jezus „zdjęty litością” wyciągnął rękę i dotknąwszy chorego, uzdrowił go. Tymczasem istnieją starożytne świadectwa tekstualne, sugerujące, że Jezusem kierowało raczej uczucie gniewu: uniósł się On gniewem (bądź też oburzył się), wyciągnął rękę i dotknąwszy trędowatego, uzdrowił go. Taka wersja tekstu Ewangelii, choć trudniejsza do zrozumienia, zdaniem badaczy, wydaje się być pierwotna. Wobec tego rodzi się spontanicznie pytanie: „Co było przyczyną gniewu Jezusa?”. Niektórzy sugerują, że ten gniew zwrócony był przeciw choremu, który wbrew przepisom Prawa zbliżył się do Jezusa. Inni twierdzą, że przyczyną mogła być wyrażona w słowach trędowatego wątpliwość, czy Nauczyciel rzeczywiście zechce go uzdrowić. Jeszcze inni sądzą, że ten gniew skierowany był przede wszystkim przeciw, nieokreślonym bliżej w tej perykopie, autorytetom religijnym czy politycznym, sprawującym władzę duchową lub administracyjną w Izraelu. To oni, otoczeni bezpiecznym kordonem przepisów Prawa, nie potrafili lub nie chcieli udzielić człowiekowi trędowatemu pomocy.
 
Zdjęty litością czy też poruszony gniewem? – ostatecznie wobec znaku, który uczynił Pan, pozostaje to sprawą drugorzędną. Jezus wyciągnął rękę i, jakby na przekór sanitarnym i rytualnym przepisom Prawa, dotknął trędowatego, oczyszczając go z jego choroby…
 
Oratio
 
Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić, uzdrowić, przemienić… Głęboko wierzę, że możesz, że masz moc mnie oczyścić, że możesz mnie uzdrowić, że możesz mnie przemienić… Wiesz, że pragnę być czysty, że pragnę być zdrowy, że pragnę autentycznej i głębokiej przemiany – oczyść mnie, uzdrów i przemień, jeśli Ty tego chcesz, jeśli moja czystość, moje zdrowie, moja przemiana jest częścią Twojego planu.
 
Contemplatio
 
Badając tekst Ewangelii wg św. Marka, egzegeci dochodzą do wniosku, że pierwotnie jego relacja mówiła o gniewie Chrystusa, który kierując się gniewem, wyciąga rękę, dotyka chorego i uzdrawia go. Kiedy patrzymy na sekwencję tych czynności, kiedy uświadomimy sobie, że swoim gestem Jezus przechodzi ponad przepisami rytualnymi, dotyczącymi ścisłej separacji osób dotkniętych trądem, dochodzimy do wniosku, że być może wcale nie trzeba dokonywać radykalnego wyboru pomiędzy gniewem i litością (albo współczuciem), jako motywami Jezusowego działania. Nawet jeśli spotkaniu z trędowatym towarzyszy gniew – gest dłoni wyciągniętej w stronę tego wyrzuconego poza nawias społeczeństwa biedaka jest najlepszym dowodem, że jego nieszczęście poruszyło serce Boga-Człowieka. Dotknięcie Jezusowej dłoni – choć może trudno zrozumiałe w kontekście doskonale sterylnych przepisów żydowskiego Prawa – staje się źródłem prawdziwego oczyszczenia. Staje się dowodem, że naprawdę chciał go oczyścić…

ks. Krzysztof Napora SCJ
Czas Serca 152/2018 
 
Zobacz także
Jacek Poznański SJ

Każdy człowiek posiada potrzebę naśladowania. Jak twierdził antropolog, René Girard, ludzkie „pragnienie” ma mimetyczną naturę. Teologowie zaś wskazują, że naśladowanie należy do istoty człowieka stworzonego „na obraz” Boga. I rzeczywiście, dziecko naśladuje rodziców. Młodzież – aktorów, piosenkarzy, sportowców. Wielki naukowiec zawsze jest uczniem innego naukowca, który go inspirował swoją wiedzą i mądrością. 

 
Ks. Karol Dąbrowski CSMA
Jezus często używa określenia „morze miłosierdzia Mojego”. Odsłoniłem ci całe morze miłosierdzia, powiedział po to, by św. Faustyna widząc swoją wielką nędzę, tym bardziej zdobywała się na wielką ufność (Dz. 718). Nadto pokora św. Faustyny, jej uniżenie i ufność ściągają na nią i – co jest bardzo ważne – na inne dusze (!) całe morze miłosierdzia Mojego (Dz. 178), a modlitwa duszy pokornej rozbraja zagniewanie Ojca… i ściąga błogosławieństw morze (Dz. 320). 
 
Maria Miduch

Kobiety Biblii są różne, każda z nich ma swoją drogę, nierzadko krętą i trudną. Boga to jednak nie zniechęca. Znając ich słabość, chce z nimi współpracować, chce, by towarzyszyły Mu w realizacji wielkiego planu, który ma dla świata. Przerzucając karty Biblii, ze zdumieniem możemy zauważyć, że jej bohaterowie rzadko kiedy są bez skazy. A jednak Bóg podejmuje z nimi współpracę, powierza im wielkie dzieła, wydaje się nie zrażać ich małością, ułomnością, słabością. W opisach tego współdziałania została ukryta dobra nowina.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS