logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jan Halbersztat
Ciemna noc
Wieczernik
 


Na początku jest zachwyt
 
Spotykasz Chrystusa i nagle cały świat wygląda zupełnie inaczej. Patrzysz Mu w oczy - i nagle rozumiesz, po co żyjesz, wiesz kim jesteś i skąd przychodzisz, wiesz dokąd zmierzasz. Zmieniasz się. Czasami zmieniasz się tak diametralnie, że twoi bliscy są wręcz zaniepokojeni. „Co się z nim dzieje? Zakochał się, czy jak?”

A ty masz ochotę odpowiadać jak święty Franciszek – tak, jestem zakochany! Zakochany w samej Miłości!

Te pierwsze kroki z Chrystusem - czy raczej pierwsze świadome kroki z Chrystusem - to czas rzeczywiście przypominający zakochanie. Wydaje ci się, że unosisz się nad ziemią, że jesteś w stanie - idąc pod rękę z Przyjacielem - pokonać każdą przeszkodę, że żaden problem i żadne cierpienie nie jest w stanie oderwać cię od twojej Miłości. Chcesz dzielić się nią z bliskimi, chcesz dać wszystkim szczęście, którego doświadczasz.

Piękny czas... Czas potrzebny, czas umacniania więzi, czas przylgnięcia do Pana i do Jego dróg. Ale - o czym w ferworze uniesień łatwo zapomnieć - czas dosyć krótki. To rzeczywiście tak jak z zakochaniem - ile czasu można w końcu „fruwać metr nad ziemią”? Rok? Dwa lata?

Po jakimś czasie przychodzi uspokojenie. Emocje nieco opadają, robi się spokojniej, mniej zachwytu - więcej codziennych, serdecznych relacji. Jest spokojna radość, ufne zawierzenie, pragnienie zgłębiania Jego spraw i  umacniania relacji. Już nie zakochanie, ale po prostu miłość.

Każda miłość ma swoje wzloty i upadki, ma lepsze i gorsze dni. To tak, jak w małżeństwie: są chwile radości i chwile cierpienia, są romantyczne wieczory we dwoje i męczące dni dźwigania pod górkę swojego życiowego plecaka. Są momenty, kiedy chciałbyś jak Faust wołać „Chwilo, trwaj!” - i takie, które wolałbyś jak najszybciej wyrzucić z pamięci.

Ale to dobry czas. Czujesz się szczęśliwy, wiesz, czego chcesz i masz świadomość, że Twój Pan i Przyjaciel jest przy tobie - tak w chwilach dobrych, jak i złych.

Bo w życiu muszą być chwile dobre i złe
 
Wielu świętych doświadczało takich duchowych wzlotów i upadków. Święty Ignacy Loyola, genialny założyciel zakonu jezuitów, w XVI w. sformułował zasady życia duchowego łącząc właściwą sobie wojskową precyzję i wiedzę o człowieku, której nie powstydziliby się współcześni psychologowie. Ignacy pisał miedzy innymi o „strapieniu” i „pocieszeniu”. Czas „pocieszenia” - mówiąc w dużym skrócie - to czas spokoju, radości, pewności, poczucia obecności Bożej. Ignacy pisze:
 

Nazywam pocieszeniem taki stan duszy, kiedy powstaje w niej poruszenie wewnętrzne, dzięki któremu zaczyna dusza rozpłomieniać się miłością ku swemu Stwórcy i Panu; dalej, kiedy dusza nie może kochać żadnej rzeczy stworzonej na ziemi dla niej samej, ale tylko w Stwórcy wszystkich stworzeń.
 

Z kolei czas „strapienia” - czyli braku pocieszenia - to okres, kiedy tych uczuć nam brakuje, kiedy czujemy się zmęczeni, zniechęceni, ogrania nas zwątpienie a Bóg wydaje się daleki i zimny. Ignacy pisze:
 

Nazywam strapieniem wszystko to, co jest przeciwne trzeciej regule (o pocieszeniu), a więc zaciemnienie i zaniepokojenie duszy, poruszenie ku rzeczom niskim i ziemskim, niepokój płynący z różnych poruszeń i pokus, a skłaniający do nieufności - bez nadziei i miłości; dusza czuje się wtedy cała gnuśna, oziębła i smutna, i jakby odłączona od swego Stwórcy i Pana.
 

Ignacy instruuje także swoich uczniów, jak powinien zachowywać się człowiek w okresie strapienia, a jak w okresie pocieszenia. Mówi na przykład:
 

 ...podczas strapienia nie wprowadzać żadnych zmian, lecz trwać w postanowieniach i decyzjach podjętych w dniu poprzedzającym takie strapienie albo w decyzjach, które podjęto podczas poprzedniej pociechy. Podczas pociechy bowiem bardziej prowadzi nas dobry duch i przez rady swoje nami kieruje, a podczas strapienia zły [duch]. Słuchając jego rad nie możemy obrać słusznej drogi.
 

Czas strapienia i czas pocieszenia. Duchowa sinusoida, którą wszyscy dobrze znamy. Zwykła, codzienna droga wiary, daleka może od uniesień i zachwytu pierwszych świadomych spotkań z Chrystusem, ale w gruncie rzeczy dobra i piękna, tak jak życie małżeńskie - choć nie zawiera na co dzień intensywności pierwszego zakochania - jest czasem szczęśliwym i dobrym, nawet kiedy weźmiemy pod uwagę trudniejsze dni.

 
1 2 3  następna
Zobacz także
ks. Franciszek Blachnicki
Każdy z nas zamyka się w swoim małym świecie, wyłącza ze swojej świadomości sprawy dobra ogólnego, sprawy braci, Kościoła, narodu i myśli: niech się inni o to martwią. Cóż wspólnego może mieć historia opisana w Księdze Nehemiasza (Ne 1,1–2,8), z sytuacją, którą przeżywamy dzisiaj w naszym narodzie?
 
 
Radosław Błaszczyk SDB

Niedziela Palmowa rozpoczyna w Kościele Katolickim celebrację liturgii Wielkiego Tygodnia, czyli mówiąc językiem teologicznym wspomnienia i uobecnienia Misterium Paschalnego Jezusa Chrystusa – Jego męki, śmierci i zmartwychwstania. Nie ulega wątpliwości, że te wydarzenia wpłynęły na bieg historii świata. Zdecydowały one o zbawieniu całej ludzkości. Męka, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa ukazują potęgę Bożej miłości. Niedziela Palmowa ma nas przygotować do głębokiego przeżycia świętego czasu, w którym wspominamy te wydarzenia.

 
ks. Przemysław Bukowski SCJ
Sława może być dobra lub zła. Sławni są zarówno święci, jak i najwięksi zbrodniarze. Jedni i drudzy pracują na własną sławę. Ona nie przychodzi bowiem bez wysiłku, tym różni się np. od popularności. Jest od niej również bardziej długowieczna, to znaczy trwa długie lata, a bywa, że nawet stulecia w dorobku myślicieli, artystów, polityków… Wysiłek włożony we własną sławę polega w gruncie rzeczy na wyjściu w stronę innych, daniu im nie tylko czegoś od siebie, ale swoistym darze z siebie samych...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS