logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ewelina Steczkowska
Cisza leczy duszę
Idziemy
 
fot. Matthew Novak | Unsplash (cc)


Modlitwę, wyciszenie, a nawet włączenie się w rytm klasztornego dnia oferują zakony kontemplacyjne ludziom świeckim. A oni z tego zaproszenia coraz częściej korzystają.

 

– Gdy nasi goście wyjeżdżają, podczas pożegnań często mówią, że odnaleźli Boga dzięki wsłuchaniu się w ciszę. Czują się odmienieni, wracają do domu z nadzieją i spokojem. Po wyciszeniu łatwiej im wejść z powrotem w rzeczywistość, którą w jakiejś mierze zostawili przed furtą klasztorną – mówi s. Maria Montini, kamedułka ze Złoczewa.

 

„Każdy musi przejść przez pustynię i przebywać na niej, aby otrzymać łaskę Bożą. Tam człowiek ogołaca maleńkie mieszkanie swej duszy, by zrobić miejsce Bogu. To nieodzowne. To czas łaski, okres, przez który musi przejść każdy. Potrzeba ciszy i skupienia i zapomnienia o sobie i wszystkim, co stworzone, by Bóg dał założyć w człowieku swe królestwo” – pisał bł. Karol de Foucauld.

 

Wejść w życie klasztoru


Zakony, które przyjmują świeckich, pozwalają im zaczerpnąć smaku klasztornego życia.

 

– Gdy przygotowaliśmy pokoje dla chętnych gości, od razu pojawiły się zgłoszenia nie tylko z Polski, ale też z zagranicy. Przyjeżdżają osoby starsze i młodsze, kobiety i mężczyźni, czasami także rodziny czy same małżeństwa – opowiada o. Eugeniusz Augustyn, cysters z Wąchocka – a osoby, które do nas przyjeżdżają, włączają się w modlitwę brewiarzową, modlitwę chórową, uczestniczą w Eucharystii. Oprócz wspólnego rytmu modlitwy są także wspólne posiłki, wspólnie zachowujemy ciszę i harmonię – zaznacza.

 

W Wąchocku goście słynnego opactwa cystersów mają dostęp do kościoła, pomieszczeń zabytkowych i ogrodów klasztornych. Wszystko razem tworzy atmosferę sprzyjającą modlitwie i skupieniu.

 

Rytmu klasztornego dnia można zasmakować również u sióstr Karmelitanek Opatrzności Bożej i Niepokalanego Serca Maryi w Osinach Nowych – Mińsku Mazowieckim. Na swojej stronie internetowej siostry napisały: „Nasz klasztor jest jedynym klasztorem kontemplacyjnym w diecezji warszawsko-praskiej. Tym mocniej czujemy się wezwane do otoczenia modlitwą całej naszej diecezji: zarówno kapłanów, jak i ludzi świeckich. Nasz dom jest otwarty dla ludzi szukających miejsca ciszy i modlitwy. Dla gości pragnących odprawić u nas swoje rekolekcje lub dni skupienia przygotowane są pokoje gościnne. Nie angażujemy się osobiście w animacje tych rekolekcji – zapraszamy jednak do udziału w Eucharystii, modlitwie brewiarzowej i modlitwie myślnej. Udostępniamy też dobrą literaturę duchową”.

 

Zarówno na indywidualne dni skupienia, jak i zorganizowane rekolekcje w grupie zaprasza Zgromadzenie Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus w Czernej.

 

– Oprócz wspólnej modlitwy zachęcamy naszych indywidualnych gości do lektury książek czy konferencji, które sugerujemy. Jeśli jest taka potrzeba, staramy się również towarzyszyć danej osobie, chociażby poprzez rozmowę – podkreśla s. Terezitta.

 

– Jeśli ktoś z naszych gości ma życzenie, może wyspowiadać się czy porozmawiać z ojcem duchownym – dodaje o. Eugeniusz z Wąchocka.

 

Najwięcej osób przyjeżdża w Wielkim Poście, Adwencie oraz w popularnym czasie urlopowym.

 

Nie tylko dla ducha


Zakony kontemplacyjne pozwalają nie tylko na wyciszenie i odnalezienie siebie w samotności. Benedyktyńskie Centrum Kultury w Tyńcu oferuje rekolekcje i dni skupienia, ale również m.in. warsztaty rozwojowe, warsztaty artystyczne, medytacje czy program zdrowia ze św. Hildegardą.

 

Nie mniej bogatą ofertę przedstawia Pustelnia Złotego Lasu koło Staszowa. Można tutaj wybrać turnus pustelniczy, terapeutyczny, oczyszczający, plastyczny, muzyczny, sportowy.

 

– Dziś nie ma już tutaj kamedułów, ale omodlili to miejsce przez dwieście lat, dlatego jest ono wyjątkowe, ludzie dobrze się tu czują – mówi ks. Wiesław Kowalewski, dyrektor ośrodka. – Dostrzegamy zależność pomiędzy rozwojem duchowym i fizycznym. Dzisiaj w świecie mocno stawia się na troskę o potrzeby cielesne, pomija się sferę duchową. My chcemy widzieć człowieka jako całość, chcemy pokazać, że zdrowa pobożność, wiara, modlitwa potrzebują również uporządkowania i koordynacji z naszą cielesnością. Stąd preferujemy zdrowe odżywianie, zdrową kuchnię. W kwietniu rozpoczniemy cykl ze zdrową, niechemiczną żywnością, żeby wpływać na przemianę materii, metabolizm, regulować sposób odżywiania. W kwietniu rozpoczniemy również terapię związaną z przeciwdziałaniem depresji. Pomagamy także osobom uzależnionych od pracoholizmu, Internetu, laptopów, hazardu, przesadnego odchudzania się – dodaje.

 

I jeszcze jedna niecodzienna możliwość – można włączyć się w prace klasztorne.

 

– Często, latem, nasi goście sami wyrażają chęć pomocy w naszej pracy – mówi s. Maria Montini.

 

Ojcowie z opactwa benedyktynów w Lubiniu również poinformowali o tym na stronie internetowej: „Praca jest ważnym elementem życia duchowego. Również Goście – jeśli wyrażają taką wolę – mają możliwość podjęcia pracy z mnichami, którą ustalają z prefektem gości. Wykonujemy ją zgodnie z duchem Reguły tak, aby we wszystkim Bóg był uwielbiony”.


Dla kogo cisza?


Czego szukają? Odpowiedzi na to pytanie już wiele lat temu udzielił papież Paweł VI: „Współczesnemu człowiekowi brakuje uporządkowania, brakuje modlitwy, pokoju; brakuje mu samego siebie. By zdobyć znowu panowanie nad sobą i duchową radość, wypada mu szukać drogi do benedyktyńskiego klasztoru”.

 

– Już po raz trzeci pojadę do zakonu kontemplacyjnego, tym razem wybieram się do Czernej. Pierwszy raz pojechałam, gdy mocno pogubiłam się w życiu. Miałam świetną pracę w firmie, ale pracowałam jak oszalała, nawet w domu. Przestałam chodzić do kościoła, zapomniałam o wszystkich znajomych. Wtedy moja mama doradziła mi kilkudniowy wyjazd. Ja do klasztoru? – protestowałam. Pojechałam z czystej ciekawości i przeżyłam coś niesamowitego, wreszcie znalazłam grunt, a przede wszystkim Pana Boga. Ta cisza była mi potrzebna, a moje życie nabrało sensu – opowiada 32-letnia Monika z Warszawy.

 

Jak podkreślają wszyscy rozmówcy, zainteresowanie kilkudniowymi pobytami w zakonach kontemplacyjnych jest coraz większe.

 

– Przyjeżdżają zarówno osoby, które chcą doskonalić się w wierze, a już czynnie uczestniczą w życiu Kościoła. Dlatego już wielokrotnie gościłyśmy neokatechumenat, Kościół Domowy, Odnowę w Duchu Świętym, Akcję Katolicką – mówi s. Maria Montini. – Ale przyjeżdżają również ludzie zagubieni, którzy potrzebują pomocy, bo oddalili się od Boga i Kościoła – mówi s. Terezitta.

 

Nieocenione są owoce duchowe, które można otrzymać w czasie pobytu w zakonie kontemplacyjnym.

 

– Dostajemy rocznie kilkanaście listów i maili, które świadczą o nawróceniach w naszym miejscu – mówi ks. Kowalewski i opowiada, jak Polka mieszkająca za granicą przyjechała tu na wyciszenie.

 

– Zaprowadziłem ją do kaplicy, uklęknęła do modlitwy. Modliła się dwie i pół godziny. Potem przyszła do mnie zapłakana i rozanielona. Opowiedziała o swoim głębokim, indywidualnym przeżyciu nawrócenia.

 

– Karmel przyciąga specyficzny typ osób, które szukają głębi w modlitwie. Ale nie brakuje też u nas osób, które potrzebują kierownictwa, prowadzenia, bo chciałyby znowu powrócić do Boga. Kiedyś młoda dziewczyna powiedziała mi, że może z Bogiem nie było jej najlepiej, ale bez Boga było jej jeszcze gorzej. Gdy przez chwilę spojrzała na swoje życie w ciszy, zrozumiała, że Bóg dobrze się nią opiekował, ale tego nie dostrzegała – mówi s. Terezitta.

 

Wielokrotnie uczestnicy dni skupienia i wyciszenia wracają później do „swoich” klasztorów.

 

– Już nieraz słyszałyśmy od naszych gości, że poczuli się u nas jak w raju na ziemi. Robimy wszystko, aby otoczyć serdecznością te osoby, by poczuły się w naszym domu jak w rodzinie, staramy się w czasie rozmowy pomóc rozwiązać jakiś problem – opowiada s. Maria Montini – a występuje tutaj obustronna korzyść, bo osoby świeckie łączą się z nami w modlitwie, widoczna jest jedność.

 

– Cieszymy się, gdy patrzymy na osoby do nas przyjeżdżające, bo zauważamy, że odnajdują Boga, wewnętrzny spokój, odpoczywają zarówno psychicznie, jak i fizycznie – mówi o. Eugeniusz.

 

A dla nas, świeckich, jest to również możliwość, żeby choć trochę wesprzeć materialnie zakony, którym w dzisiejszych czasach jest coraz trudniej.

 

Bo jak powiedział Benedykt XVI, „klasztory życia kontemplacyjnego są oazami, w których człowiek, pielgrzym na ziemi, może lepiej zaczerpnąć ze źródeł Ducha i ugasić pragnienie podczas drogi”.

 

Ewelina Steczkowska
Idziemy nr 12 (495), 22 marca 2015 r.

 
Zobacz także
Grzegorz Rąpała
Sami nie zdajemy sobie nieraz sprawy, że medalik noszony na szyi stanowi osobiste wyznanie wiary, a jednocześnie prośbę o wstawiennictwo przed Bogiem, o dar bycia świętym. Medalik to jakby niema modlitwa noszona w sercu i kierowana do nieba bezustannie: podczas pracy, odpoczynku i snu...
 
Maciej Zinkiewicz OFMCap.
Wbrew pozorom, właśnie brak pozwolenia sobie na emocje powoduje, że „wybuchamy”. Odczekujemy dwie, trzy godziny, a potem robimy focha z przytupem i tydzień ze sobą nie rozmawiamy. Albo na kogoś krzyczymy czy też obmawiamy go miesiącami. Dlaczego? – wyjaśnia psycholog, Mateusz Roman Hinc OFMCap w rozmowie Maciej Zinkiewicz OFMCap.
 
Paweł Bieliński

Niemal każdego letniego tygodnia do małej wioski Taize, położonej na niewielkim wzgórzu w Burgundii, przyjeżdża kilka tysięcy młodych ludzi z całego świata. Co przyciąga te rzesze do skromnej wspólnoty braci zakonnych, założonej w celu pojednania podzielonych chrześcijan, a nie dla pracy duszpasterskiej wśród młodzieży? Czyżby otrzymywali tam coś, czego brakuje im w życiu; coś, czego nie znajdują w swoich rodzinach i parafiach?

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS