logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Małgorzata Glabisz-Pniewska
Cnota wdzięczności
Idziemy
 


Wdzięczność jest aktem bezinteresownym, a przecież żyjemy w świecie ciągłych transakcji: coś za coś. Może nasze czasy nie sprzyjają temu, aby dziękować?

W ramach życia społecznego, gospodarczego, ten element „coś za coś” oczywiście funkcjonuje. Natomiast, jeżeli nie będzie elementu bezinteresowności, a więc i okazywania wdzięczności, to „coś za coś” stanie się okrutne, brutalne, oparte na przemocy. W rezultacie silniejszy będzie miał zawsze rację.

I też reakcja na zło jest o wiele silniejsza. Istnieje duża dysproporcja między odzewem na czynione dobro i zło. Z czego to wynika?

To, że łatwiej i częściej zauważamy zło niż dobro, wynika ze skażenia grzechem pierworodnym i na to nic nie poradzimy. U kolegi, u brata, u siostry, u sąsiada łatwiej dostrzegamy mankamenty niż zalety. Mówimy chętniej o tym, co jest brakiem, a nie o tym, co jest pozytywne. Wobec tego trzeba starać się częściej mówić o tym, co dobre i sądzę, że należy także budować pamięć dobra, dobrych doświadczeń. Na ogół pamiętamy i budujemy pamięć doświadczeń złych. Balast ciągłych pretensji, żali, złych wspomnień jest przeszkodą, o którą się potykamy i potem już nie widzimy tego, co dobre. Otóż trzeba oczyszczać tę swoją pamięć i rejestrować dobre doświadczenia, bo to tworzy właśnie pozytywny klimat widzenia i działania przez dobro.

A więc zarówno aspekt teologiczny, jak i psychologiczny wdzięczności jest ważny?

Człowiek jest całością, więc nie da się go podzielić na istniejące niezależnie od siebie sfery. Jeżeli coś się psuje, to psuje się we wszystkich wymiarach życia.

Czy brak wdzięczności może być związany z pewnymi procesami społecznymi?

Jeżeli uznamy, że jesteśmy państwem prawa, to będziemy przestrzegali tylko przepisów i prawa, które ma być stosowane. Ale życie nie kończy się na tym, że jest tylko prawo. Jest ono niezbędne dla pewnego ładu społecznego i poczucia, że za chwilę nie stracę wszystkiego, że nie stanie mi się jakaś krzywda – poczucia bezpieczeństwa po prostu. Życie natomiast jest o wiele głębsze niż tylko przepisy i prawo, one nie są jego istotą, nawet w ewangelii Jezus ustanowił prawo miłości, a nie tylko dekalog. „Miłuj bliźniego jak siebie samego, a wszystko inne będzie dodane”.

W dzisiejszych czasach takim wynaturzonym rodzajem wdzięczności jest korupcja. Czy rzeczywiście materialne dowody wdzięczności – wręczone na przykład lekarzowi za przeprowadzoną operację – są czymś z gruntu złym?

Odróżniłbym korupcję od wdzięczności, dlatego że wyrazić wdzięczność można na rozmaite sposoby, także i lekarzowi, który rzeczywiście uratował komuś życie lub zdrowie. Gdy pacjent chce jakoś wyrazić swoją wdzięczność, to nie ma w tym nic złego. Korupcja zaczyna się wtedy, gdy to lekarz zaczyna żądać czegoś więcej, domaga się, na przykład, zapłaty za operację. Na to nie można się zgodzić. Natomiast jeśli zupełnie wyeliminujemy wdzięczność, nawet w wymiarze materialnym, to będziemy mieli patologiczne społeczeństwo i nie da się żyć, nikomu za nic nie dziękując. Pójście w drugą stronę jest też niebezpieczne i szkodliwe.

Istnieją różne formy wdzięczności. Czasami wypowiedziane słowo „dziękuję” nic tak naprawdę nie znaczy, jest czystym konwenansem. Czy nie jest ważniejsza postawa wdzięczności, a nie to, co mówimy?

Oczywiście, że samo słowo „dziękuję” czy okazywanie wdzięczności słowami nie polega tylko na wypowiedzeniu pojęć. Autentyczna postawa wdzięczności łączy się z uśmiechem, gestem, życzliwością. Wtedy nie jest to tylko pusty dźwięk, ale poprzez moją postawę jakby dotykam drugiego człowieka dobrem, które jest we mnie.

A chrześcijańska postawa dziękczynienia? To chyba nie to samo, co zwykła wdzięczność?

Oczywiście, że wiąże się ona ze świadomością naszej wiary, z tym, na ile rozumiemy obecność i działanie Boga w naszym życiu. Dla ludzi głębokiej wiary wdzięczność wobec Boga jest jednym, nieustannym aktem, bo wszędzie zauważają ślady obecności Boga.


rozmawiała: Małgorzata Glabisz-Pniewska
 
Zobacz także
Przemysław Radzyński
Tożsamość ujawnia się kiedy stykamy się z kimś. Z obserwacji duchownych – kleryków, współbraci, nawet siebie – wiem, że w towarzystwie kobiet zachowujemy się inaczej. Wtedy staramy się bardziej być mężczyznami. Być mężczyzną to myśleć, mówić, działać jak mężczyzna. Dopiero później dochodzą cechy, które są charakterystyczne dla osoby dojrzałej, ale tradycyjnie przypisywane mężczyźnie: odwaga, umiejętności, takie jak: konfrontacja - chociażby przez rozmowę, jasne i wierne prezentowanie swoich poglądów, upominanie bliźnich.
 
Jan Gać

Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród (J 11, 50). Są to zapisane u Jana Ewangelisty słowa arcykapłana Kajfasza, wypowiedziane wobec elity żydowskiej w Sanhedrynie odnośnie do sprawy Jezusa. Trzeba je rozpatrywać w dwojakim kontekście: historycznym i eschatologicznym. Żydzi byli zaniepokojeni wystąpieniami Jezusa w Jerozolimie.

 
Wojciech Nowicki
Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie W opisie zwiastowania uderza ufność, jaką Maryja pokładała w Panu. Nie wiemy, jak dokładnie wyglądała scena zwiastowania. Czy anioł przyszedł do Maryi w jakiejś postaci, czy Maryja jedynie czuła obecność Bożego Posłańca albo słyszała Jego głos w swoim wnętrzu. Mogła uznać całe zdarzenie za przywidzenie, wytwór własnej... 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS