logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Grzegorz Strzelczyk
Co po śmierci?
List
 


Decyzja

Jeżeli jednak – jak zakładają omówione powyżej intuicje – rozstrzygnięcie co do ostatecznego i losu człowieka dokonuje się zaraz po śmierci, a nie dopiero w momencie powszechnego zmartwychwstania, pojawia się kolejny problem. Boży Sąd, w ramach którego jawne staną się czyny wszystkich ludzi i zło zostanie ostatecznie unicestwione, związany jest wyraźnie z ponownym przyjściem Chrystusa i końcem czasów. Założyć więc trzeba, że zaraz po śmierci także dokonuje się coś na kształt sądu, dotyczy jednak wyłącznie jednej osoby. Z tej intuicji rozwinęła się z czasem nauka o dwóch sądach: szczegółowym, zaraz po śmierci, oraz ostatecznym, towarzyszącym paruzji.

Odrzucenie Boga...

Spróbujmy zatem usystematyzować nasze współczesne rozumienie losów człowieka po śmierci. Przede wszystkim śmierć dotyczy ciała człowieka, jego materialnej części. Duchowe centrum samoświadomości i pamięci (dusza) żyje dalej. "Umieramy w Bogu", wobec Niego stajemy w momencie śmierci. Chwila ta (sąd szczegółowy) ma decydujące znaczenie – dokonuje się tu bowiem ostateczne, nieodwracalne, uwarunkowane oczywiście całym naszym życiem, wszystkimi wcześniejszymi wyborami, rozstrzygnięcie co do tego, czy chcemy przyjąć Bożą miłość, Jego przebaczenie, czy też je odrzucić; czy chcemy żyć we wspólnocie z Nim, czy bez Niego. Odrzucenie Boga równa się stanowi piekła – wypowiedziane wówczas: "nie chcę Twojej miłości", staje się treścią "życia". Piekło można zatem opisać jako radykalną, wieczną odmowę przyjmowania i dawania miłości, absolutną samotność nienawiści. Możemy mieć nadzieję, że niewielu dokonuje takiego wyboru, że wobec Boga takiego, jakim jest, topnieją serca najbardziej zatwardziałych złoczyńców (wyrazem tej nadziei jest modlitwa Kościoła za wszystkich zmarłych bez wyjątku), lecz raczej nigdy nie będziemy mieli pewności, że nikt w stanie piekła się nie znalazł.

Dusza na kuracji

Losem zaś tych, którzy Bożą miłość przyjęli, jest pełna wspólnota z Nim (niebo, zbawienie), która zaczyna się albo bezpośrednio po sądzie szczegółowym, albo za pośrednictwem oczyszczenia (czyściec). W stan czyśćca wchodzą ci, którzy w momencie śmierci nosili w sobie ślady grzechu lub jego dalszych skutków (każdy grzech upośledza jakoś naszą zdolność do miłowania). Chodzi o przywrócenie człowiekowi stanu, jaki Bóg dla niego zamierzył, bo tylko wtedy będzie mógł w pełni doświadczać zbawienia. To tak jakby czyściec chronił nas przed niepełnosprawnością w niebie – jest on rekonwalescencją, rehabilitacją po wypadku (wypadkach), jakim jest grzech. Tym boleśniejszą, że człowiek nic już sam dla siebie uczynić nie może – miłość musi być weń "wpompowana" przez modlitwę i ofiarę żyjących sióstr i braci, którzy spełniają rolę rehabilitantów odpowiedzialnych za rozruszanie sparaliżowanych grzechem kończyn... Teologia scholastyczna posługiwała się czasowym wyobrażeniem czyśćca, dusza miała w nim pokutować w cierpieniu określoną liczbę lat, w zależności od stopnia skażenia grzechem. Dziś raczej skłaniamy się do myślenia w kategoriach intensywności: im więcej w człowieku trzeba odbudować, tym bardziej dojmujące jest to doświadczenie. Nie mamy jednak wystarczających podstaw w Objawieniu, by precyzyjniej określić ten stan.

Z czyśćca prowadzi tylko jedna droga...

Pewne jest natomiast, że z czyśćca prowadzi tylko jedna droga: do stanu, który zwykliśmy nazywać niebem, a którego istotą jest pełnia zjednoczenia z Bogiem. Stajemy się do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jaki jest (por. 1 J 3, 2). Oczywiście, jest to jeszcze stan jakoś nie – dopełniony, o tyle o ile – z jednej strony – nie uczestniczy w nim ciało, materia (które włączone zostaną w dniu paruzji), z drugiej  – nie zrealizowała się jeszcze pełna wspólnota między ludźmi, ponieważ część jest jeszcze w drodze. Można już jednak mówić o pełni, ponieważ na płaszczyźnie osobowej relacji z Ojcem, Synem i Duchem miłość osiągnęła swoją dojrzałą, ostateczną postać. Człowiek miłuje tak intensywnie, jak to tylko jest dla niego możliwe, i tak też intensywnie doświadcza bycia miłowanym. Jedność z Bogiem, za którą tak tęsknimy w tym życiu, staje się faktem. Więcej – treścią życia. Życiem samym.

ks. Grzegorz Strzelczyk

   
 
poprzednia  1 2 3
Zobacz także
Cecile Bruyere OSB

Skrytość naszego wewnętrznego mieszkania, zamknięcie drzwi, skupienie naszej duszy przed Bogiem, przerwa narzucona każdej obcej myśli – oto warunki, których spełnienia na początku domaga się Zbawiciel. Wtedy dusza może się pokornie zwrócić do Tego, którego słusznie nazywa Ojcem, ponieważ otrzymała Ducha przybrania, i mówić do Niego "w skrytości". Ta skrytość jest z pewnością czymś innym niż wytworzona wokół siebie materialna samotność.

 
ks. Mateusz Szerszeń CSMA

W swojej posłudze kapłańskiej miałem okazję pracować jako spowiednik w michalickim sanktuarium na Monte Sant’Angelo we Włoszech. Był to dla mnie czas, w którym oprócz głębokiego doświadczenia udzielanego miłosierdzia, realnie odczułem obecność aniołów.

 
Stanisław Rodziński
Patrząc na stacje drogi krzyżowej lub kształt mensy ołtarza zastanawiamy się: "Co to jest?" Mając przed oczami niemal odwieczne dla nas kościoły barokowe, gotyckie czy nawet neobarokowe i neogotyckie, patrzymy zaskoczeni na współcześnie wznoszone świątynie i nie możemy znaleźć odpowiedzi na pytanie: "Dlaczego dziś nie buduje się już takich kościołów?"...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS