logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Adam Adamski
Czas dla wiary
Przewodnik Katolicki
 


Będziecie jak Bóg 
 
Najogólniej mówiąc, podstawową przeszkodą na drodze wiary jest uleganie pokusie, której nie oparli się pierwsi mieszkańcy edeńskiego ogrodu. (…) otworzą się wam oczy i jak Bóg będziecie znali dobro i zło (Rdz 3, 5). Chociaż zmieniają się warunki życia, kontekst historyczny i świat wokół nas, to jednak istota tej pokusy pozostaje niezmienna. W miejsce wiary w Boga pojawia się wiara w człowieka, wiara w siebie.  

We współczesnym świecie tzw. cywilizacji zachodniej, do której mamy aspiracje należeć, daje się zauważyć kilka czynników, sprzyjających wierze w człowieka, przy jednoczesnym kwestionowaniu lub wręcz odrzucaniu wiary w Boga. 

Iluzja samowystarczalności
 
Niespotykany nigdy wcześniej rozwój nauki i techniki stwarza coraz częściej iluzję samowystarczalności. Człowiek zaczyna bardziej wierzyć w siebie niż w Boga. To już nie tyle Boże błogosławieństwo ma zapewnić dostatek plonów, ale raczej nawozy i inżynieria genetyczna. To już nie tyle Boża łaska ma zapewnić zdrowie, ale raczej leki najnowszej generacji i specjalistyczny sprzęt w nowoczesnych klinikach. Łatwo można zachwycić się tymi osiągnięciami i nie zauważać, że one też są Bożym darem. Nasze życie codzienne w zasadzie już nie zależy od zmieniających się pór roku i kaprysów pogodowych. W coraz większym stopniu tracimy naturalny kontakt z otaczającą nas przyrodą. Jeżeli takiego kontaktu szukamy w celach rekreacyjnych, to na zasadach przez nas określanych (kiedy, gdzie, w jakich warunkach). Zwiększa się poczucie samowystarczalności. Bóg wydaje się niepotrzebny.

Stosunkowo nieliczne doświadczenia, w których siły przyrody nas pokonują, nie są w stanie przebić się przez dominującą już mentalność techniczną i nie inspirują do głębszej refleksji. Benedykt XVI w encyklice Spe salvi zauważa, że aktualny kryzys wiary jest przede wszystkim kryzysem chrześcijańskiej nadziei, która w obecnej nowej formie nazywa się wiarą w postęp, a postęp wiąże się z doczesną perspektywą pokonania wszelkich zależności (Spe salvi, 17-18). Wolny człowiek nie chce już wiązać się siecią zależności z nikim i niczym. Ważne jeszcze niedawno, ze względu na konieczność wzajemnego uzupełniania się, wspólnoty społeczne, rodzinne, tracą na znaczeniu. Jako ideał zaczyna jawić się niezależny, samowystarczalny człowiek, mogący realizować w każdej chwili każdą zachciankę.

Iluzja indywidualizmu
 
Właściwie wszelkie potrzeby można dziś zrealizować „na zamówienie”, bez zbędnych dodatków. Począwszy od gotowych dań obiadowych, poprzez ekspresowe pranie, a skończywszy na potrzebie spotkania się z kimś. Wszystko to jest dziś na wyciągnięcie ręki, jak kolejny produkt w hipermarkecie. Wspólnota, rodzina, odpowiedzialność za kogoś, konieczność liczenia się z kimś jawią się coraz większej grupie ludzi jako niekonieczny czy wręcz uciążliwy dodatek. 

Indywidualizm połączony z ideami demokracji z płaszczyzny społecznej łatwo przenoszony jest na płaszczyznę moralną. W ten sposób człowiek zaczyna przypisywać sobie prawo do określania kryteriów dobra i zła oraz zgodnego z tym działania. Jan Paweł II w encyklice Veritatis splendor ostrzega przed taką indywidualistyczną etyką, według której każdy człowiek staje wobec własnej prawdy, różnej od prawdy innych. Ponieważ postawa taka dla wielu jest bardzo atrakcyjna, a jednocześnie nie da się jej pogodzić z wiarą w Boga, który objawia nam nadprzyrodzony sens życia i zasady, jakimi winniśmy się kierować, dlatego częstą konsekwencją takiej postawy jest kwestionowanie samego Boga lub życie tak, jakby Go nie było.

Syte i bezpieczne społeczeństwo
 
Pomimo wielu kłopotów, które uprzykrzają nam życie, trzeba obiektywnie stwierdzić, że współczesny człowiek cywilizacji tzw. zachodniej żyje w społeczeństwie sytym i bezpiecznym. Nie musimy każdego dnia walczyć o życie i pokarm. Syty i bezpieczny człowiek koncentruje się na wrażeniach zewnętrznych, unikając fundamentalnych pytań. Potrzebuje tych wrażeń, aby życie miało „odpowiednią temperaturę”. Ponieważ tych emocji nie dostarcza już bezpieczna codzienność, zaczyna je generować sztucznie: sporty ekstremalne, imprezy, używki. Sytuacja ta sprzyja kryzysowi wiary w Boga. Głębsza refleksja nad życiem nie wpisuje się w nurt „mocnego życia”. W związku z tym nawet nieuniknione sytuacje graniczne (choroba, śmierć), które prowokują do refleksji, człowiek stara się „neutralizować”.

Misterium cierpienia i śmierci jest właściwie nieobecne w codzienności, aby nie powodowało dyskomfortu. Jeżeli już trzeba dotknąć tej tajemnicy, to w estetycznym opakowaniu, aby jak najmniej szokowała. Z drugiej strony, cudze cierpienie i śmierć stają się coraz tańszą sensacją, która jest tak podana, by nie tyle inspirować do refleksji, co dostarczać emocji. Czy w bezpiecznym świecie sensacji Bóg jest bez szans?


 
Zobacz także
ks. Zbigniew Kapłański

Tak wiele mam pytań, rodzi się pokusa buntu i odrzucenia Bożej Miłości, bo wydaje się, że wtedy życie stanie się łatwiejsze. Czytam wówczas opis walki Jakuba z aniołem (Bogiem?) z Księgi Rodzaju, czytam wówczas dzieła błogosławionej Matki Teresy z Kalkuty albo wypowiedzi innych świętych, którzy przeżywali podobne trudności. Wiem (z wiary), że sprzeczności w świecie, niewierności ludzi postawionych na świeczniku, powodzenie życiowe oszustów i bandytów zawsze będą wywoływały bunt, będą rodziły trudne pytania.

 
ks. Zbigniew Kapłański
Czy dopiero w Nowym Testamencie Bóg objawił nam tajemnice Trójcy Świętej?
 
Piotr Błaszkiewicz
Dawniej dzieliłem Biblię na dwie całkowicie różne części: Stary Testament, księgę "zapieczętowaną", niezrozumiałą, i Nowy Testament, ten bardziej przystępny. Bóg Starego Testamentu był odległy w czasie i przestrzeni, Bóg Nowego Testamentu - Jezus Chrystus, był bliższy, bardziej "ludzki"...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS