logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Przemysław Radzyński
Człowiek dla człowieka. Całodobowo
eSPe
 


Jaka jest wiara, relacja z Bogiem i Kościołem tych młodych, których spotykasz na co dzień?
 
W mniejszych, lokalnych środowiskach wiara ma mocne fundamenty zakorzenione w tradycji rodzinnej. W Myślenicach nie było w klasie osoby, która nie chodziłaby na lekcję katechezy. Tam to naturalne, że na religii trzeba być. Nawet największe łobuzy, z którymi po kilku tygodniach również udało się zaprzyjaźnić, przychodziły na każde zajęcia. To mnie motywowało. Przykładem takiej „tradycyjnej” wiary może być fakt, który miał miejsce w okolicach świąt Wielkiej Nocy. Pracując wówczas w Myślenicach, przeprowadziłem katechezę o zmartwychwstaniu Chrystusa. Chciałem uczniów pobudzić do myślenia i celowo zacząłem kontrargumentować prawdę o zmartwychwstaniu (mając w zanadrzu odpowiedź na przytaczane zarzuty). Kilkoro z nich stwierdziło, że „ateisty nie potrzebują w klasie”, a jeden zażartował, pokazując pięść: „my tu z panem zaraz zrobimy porządek”. Inny dodał: „ i po co pan to wszystko mówi, jak i tak wiadomo, że zmartwychwstał!”. To mnie bardzo cieszyło.
 
W Krakowie natomiast jest trochę inaczej. Dziesięć procent uczniów nie przychodzi na lekcje katechezy. Są różne powody. Do wiary podchodzi się bardziej intelektualnie – to też jest dobre. Uczniowie oczekują, że ktoś im pokaże inny lepszy świat, że nie będzie żył sprzecznie z wartościami, które wyznaje, po prostu potrzebują człowieka, autorytetu i przyjaciela, który im może towarzyszyć w poszukiwaniu Prawdy.
 
Z jakimi prawdami wiary uczniowie mają najwięcej problemów?
 
Z prawdami wiary generalnie nie mają problemów. Ufają i przyjmują je tak, jak podaje Kościół. Choć czasem zdarza się, że na zadane pytanie: „Czy Duch Święty jest Bogiem i czy Jezus jest Bogiem?” ktoś odpowie: „Nie, bo Bóg jest tylko jeden…” Ale zaraz kilka osób z klasy poprawia błąd kolegi/koleżanki, odwołując się do „sześciu prawd wiary” i już jest wszystko dobrze.
 
Jednego razu uczeń przyniósł Biblię i mówi do mnie: „proszę pana, udowodnię panu, że Jezus nie jest Bogiem”. Z zaciekawieniem zacząłem słuchać. Zaczął wymieniać fragmenty Biblii mówiące o tym, że Syn jest zależny od Ojca (co wg niego świadczyło o Jego niższości). Odwoływał się przy tym również do różnych źródeł, jak np. Encyklopedia Teologii Katolickiej, co mnie bardzo cieszyło, że tak dzielnie poszukuje. Po chwili inny uczeń z klasy wyjaśnił koledze, że trzeba brać pod uwagę wszystkie fragmenty Biblii dotyczące tego zagadnienia – zacytował hymn o kenozie z Listu do Filipian i problem się rozwiązał.
 
Katecheta może nauczyć się czegoś od młodzieży?
 
Oczywiście, że i ja ciągle się uczę. Jestem wiecznym studentem (śmiech). Katechizując sam jestem katechizowany. Przygotowując katechezę, niejednokrotnie dowiaduję się czegoś nowego – np. z okazji lekcji o objawieniach maryjnych odkryłem, że rok mojego urodzenia był rokiem maryjnym ogłoszonym przez Jana Pawła II. To nie musi, ale może być budujące dla mojej osobistej pobożności i duchowości. Takie ciągłe odnajdywanie czegoś nowego jest fascynujące w pracy katechetycznej. Dlatego m.in. że ma się świadomość prawdziwości i niezwykłości wszystkiego, co związane z tematyką Boga.
 
Czasem młodzi ludzie zadają pytania, na które nie znam odpowiedzi. Wówczas mówię im uczciwie, że poszukam, dowiem się od bardziej doświadczonych – oni to rozumieją. Wówczas szukam i też się uczę.
 
Poza tym od młodzieży każdego dnia uczę się czegoś nowego. Szczególnie w rozmowach, które dzieją się poza lekcjami. Uczę się życia, ich dzielności w walce o Dobro i Prawdę.
 
Co jest owocem pracy katechety?
 
Moim zdaniem owocem pracy katechety powinna być lepsza jakość relacji (to jest owoc dotyczący zarówno katechety jak i uczniów) z Tym, którego się głosi; świadomość pewnych niewidocznych dla oczu, ale istniejących rzeczywistości, których odkrycie na nowo pomaga w różnych sferach życia człowieka, szczególnie człowieka młodego. Owoce nie zawsze widać od razu. Czasem są szybko (np. po katechezie o Duchu Świętym i Jego działaniu uczeń zapytał o możliwość przystąpienia do sakramentu bierzmowania), ale czasem ich wcale nie widać, nie ma nawet logicznych przesłanek, że takowe będą. Można wtedy pomyśleć: „i po co ten mój trud?”. Ale skoro Pan Bóg przemówił nawet przez oślicę Balaama, jak podaje Księga Liczb, to i w żadnym innym przypadku nie powinien mieć problemów z dotarciem do drugiego człowieka. Czasem owoc może się „wykluć” za kilka lat, czasem „po sześćdziesiątce”, a czasem ktoś sobie przypomni coś z lekcji katechezy na łożu śmierci i będzie jednak chciał wybrać Boga. Zawsze warto walczyć, nawet gdyby miała z tego skorzystać choćby tylko jedna osoba.
 
Jakieś wskazówki od młodego katechety dla przyszłych katechetów?
 
Jestem za młody, żeby móc głosić jakieś mądrości życiowe. Mam niewiele doświadczenia i ciągle się uczę. Ale z tego co widzę i co do tej pory jeszcze nie zawiodło to: więcej słuchać niż mówić i mieć do uczniów szacunek. Być dla nich, po prostu. Oczywiście to nie znaczy, że mogą wejść człowiekowi na głowę – nie. Trzeba zachować zdrowy dystans, pewne zasady muszą być, ale wszystko ma być „ludzkie”. Niech to będzie wg biblijnej zasady – tak jakby katecheta chciał być traktowany, niech tak traktuje swoich podopiecznych, pamiętając, że są to jego młodsi bracia i siostry.
 
Przemysław Radzyński 
 
Zobacz także
Aleksandra Polewska
Bóg objawił swoją wolę w Piśmie Świętym, dał nam się poznać przez swojego Syna. Wracając jednak do tematu, zagrożeniem jest również zadawanie pytań poprzez wahadełka, różdżki; np. czy mogę wyjść za tego mężczyznę, czy nie? Także wróżenie z kart, fusów, z ręki, z butów, lanie wosku...
 
Dariusz Kowalczyk SJ

W życiu współczesnych ludzi można zauważyć pewien paradoks. Otóż z jednej strony lansuje się typ człowieka, który sam jeden kieruje swoim życiem, zgodnie z własnymi upodobaniami, z drugiej zaś – szerzy się wiara w przeznaczenie oraz lęk przed tym, co przypadkowe i groźne w swojej nieobliczalności. 

 
Anna Bierska
Na terenie państwa obowiązują paszporty watykańskie lub dyplomatyczne. Można powiedzieć, że co drugi mieszkaniec Watykanu jest dyplomatą lub należy do najbliższej jego rodziny. Jako podmiot prawa międzynarodowego Państwo Watykańskie posiada placówki dyplomatyczne, mini-armię i nawet więzienie...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS