logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Łukasz Pawłowski SDB
Darmowy dar mowy
Don Bosco
 
fot. Christin Hume | Unsplash (cc)


Skąd młodzi ludzie czerpią swoje wzorce?
 
A co, gdybyśmy dostawali ograniczoną ilość słów, po których mowa by zanikała?
 
Otrzymaliśmy od Pana Boga dar mowy całkowicie za darmo, bez żadnej zasługi z naszej strony. Pytamy się regularnie zarówno samych siebie, jak i naszych wychowanków: jak go wykorzystujemy? Przecież wiemy, zgodnie z tym, co mówił św. Jan Paweł II, że z każdym darem łączy się zadanie. Otrzymaliśmy dar, aby nim służyć, aby wykonać pewne zadanie. Ciekawe jest to, że dziś dysponujemy też wieloma środkami komunikacji społecznej i w jednej chwili możemy się porozumieć z kimś, kto jest na innym kontynencie. Jednak okazuje się, że często zamiast budować relacje – do czego jesteśmy zobowiązani przez Boga, to je niszczymy, źle wykorzystując dar mowy i komunikacji. W pewnym skeczu kabaretu Paranienormalni pojawia się postać Jacka Balcerzaka (fenomenalnie zagranego przez Igora Kwiatkowskiego – tak, tego od Mariolki!), który przychodzi do doktora Prozaka i próbuje rozwiązać swój problem. W pewnym momencie proponuje lekarzowi: „A może byśmy tę sprawę załatwili bez używania słów?”. Mamy tu do czynienia z pewnym paradoksem: mowa zamiast być pomocą okazuje się przeszkodą. Tyle kabaret. Jednak także w codzienności takich przykładów niestety nie brakuje. Także w komunikacji ludzi młodych napotykamy trudności. Szczególnie przyjrzyjmy się agresji w ich języku. Dodajmy jednak: skąd młodzi ludzie czerpią swoje wzorce?
 
Bardzo często jest tak, że agresja, także słowna, ma źródło w potrzebie bycia zauważonym przez dane środowisko. Co jako wychowawcy możemy zrobić? Pójść w głąb, spróbować się przedrzeć przez tę zewnętrzną barierę słownej agresji, dowiedzieć się, dlaczego dana osoba się tak wypowiada? Pamiętam takie spotkanie z pewnym nastolatkiem z Albanii, który uczęszczał na zajęcia do naszego oratorium salezjańskiego w Maceracie we Włoszech. Był niezwykle agresywny w czynach i słowach. Okazało się, że tej agresji doświadczał w swoim domu. Wystarczyło poświęcić mu czas, wysłuchać go, dać się wypowiedzieć i pożalić na swoją sytuację. Nawet nie musiałem dużo mówić, on poczuł się dostrzeżony i w konsekwencji zmienił swoje zachowanie.

Świadectwo dorosłych i wychowawców
 
Pierwszym zadaniem dorosłych i wychowawców jest własne świadectwo. Nie tylko należy mówić o dobrym sposobie wypowiadania się, ale także samemu to pokazać: „Słowa uczą, przykłady pociągają”. Przypominam sobie też historię, którą opowiedział mi niedawno uczeń w szkole. Nie traktuje ona co prawda o agresji słownej, ale jest dość istotna w tym kontekście. Michał wspominał pogadankę, którą przeprowadzili z nim rodzice na początku szkoły podstawowej na temat mówienia prawdy. W pewnym momencie ktoś zadzwonił domofonem, odebrała mama, osoba stojąca przy domofonie pytała o ojca, który natychmiast kiwnął do żony i wyszeptał: „Powiedz, że mnie nie ma”. Ciężko o bardziej spektakularnego wychowawczego samobója! Tym akcentem pogadanka na temat prawdomówności dobiegła końca. Minęło 10 lat, a ten uczeń wciąż pamięta tę sytuację i opowiada o niej jako o antyświadectwie. Rodzice chcieli dobrze, ale dzieci i młodzież są bardzo pilnymi obserwatorami, nie dadzą się nabrać na takie sztuczki.
 
Oprócz świadectwa należy młodzieży zwracać uwagę na wdzięczność. Wdzięczność w ogóle, ale także za ten konkretny dar mowy. Warto wychowywać podopiecznych do bycia wdzięcznymi także za to, że otrzymali ten dar, że mogą się wypowiedzieć. Świadomość tego, że można go stracić, może pomóc w dobrym wykorzystaniu go. Można też postawić takie pytanie: a co, gdybyśmy dostawali ograniczoną ilość słów, po których mowa by zanikała? Jak pisze Katarzyna Nosowska w swojej fascynującej książce pt. „A ja żem jej powiedziała”: „I zastanawiam się, czy gdybyśmy mieli ograniczoną ilość słów do wykorzystania, to czy paplalibyśmy bez opamiętania, czy zostawili sobie jakąś pulę, by móc powiedzieć coś ważnego”? Warto to pytanie postawić swoim dzieciom i wychowankom. Ale przede wszystkim sobie.
 
ks. Łukasz Pawłowski SDB
Don BOSCO 1/2019  
 
Zobacz także
Małgorzata Mierzwa-Hudzik
Wiele godzin spędzamy w pracy, a po przyjściu do domu zasiadamy przed telewizorem, komputerem. Brak wtedy czasu na bycie razem z rodziną, na rozmowy. Komunikacja przestaje być dialogiem, a staje się monologiem. Zauważam, że dużym problemem w rodzinach jest samotność ludzi, którzy przecież wybrali życie we wspólnocie. Prowadzi ona do utraty więzi ze sobą, drugim człowiekiem i z Bogiem. Jest to wielkie cierpienie dla rodziny. 
 
Stanisław Zasada
Czarny krzyż na białym tle jest na początku i końcu Mszy. Płacząca buzia w czasie wyznania żalu za grzechy. W czasie Komunii czerwone serce, a po Komunii kwiat. Przed Komunią na białej planszy pojawia się wyciągnięta ręka. Znaki wymyślił Krzysztof Lausch, dyrektor Zespołu Szkół Specjalnych nr 103 w Poznaniu. Mają pomóc osobom z upośledzeniem umysłowym przeżyć Mszę Świętą. 
 
Edyta Bąk-Buczak
Przestajemy ze sobą rozmawiać, nie umiemy prowadzić dialogu. Wymieniamy się jedynie suchymi informacjami, a taka wymiana słów nie ma nic wspólnego z rzeczywistą komunikacją. Kiedy nasze upragnione dziecko przychodzi na świat, szalejemy z radości. Obdarzamy je bezwarunkową miłością. Dbamy o wszelkie jego potrzeby. Zachwycamy się każdym, nawet najmniejszym przejawem jego rozwoju. Pamiętamy pierwszy uśmiech, pierwszy krok i oczywiście pierwsze słowo!
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS