logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
redakcja czasopisma
Dobro w starożytnym świecie greckim i w Piśmie Świętym
Rycerz Niepokalanej
 


Pewien młody człowiek zapytał mędrca: „Powiedz mi, proszę: w jakiej dziedzinie mógłbym zrobić wielką karierę?”. Usłyszał taką odpowiedź: „Bądź dobrym człowiekiem.


W tej dziedzinie jest ogromna szansa i bardzo mała konkurencja”. Dobro jest dziś coraz bardziej „deficytowym towarem”. Wszyscy oczekujemy dobra od innych, ale sami jesteśmy bardzo powściągliwi w jego okazywaniu. Zapraszam dziś do refleksji na temat dobra. Spojrzymy na to, jak rozumiano i praktykowano dobro w świecie starożytnym oraz czego uczy nas o dobru Biblia – Święta Księga naszej wiary.

 

Dobro, w najprostszym potocznym pojmowaniu, rozumiane jest jako zgodność czynów człowieka z obowiązującymi normami moralnymi. Taka sucha definicja niewiele jednak do nas przemawia. Dlatego też warto spojrzeć na to zagadnienie szerzej. W starożytnej Grecji i w późniejszym okresie hellenistycznym takie słowa, jak „dobro”, „dobry” (odpowiednio agathon i agathos) były bardzo często używane w życiu codziennym, a filozofowie poświęcali tematyce dobra wiele miejsca w swoich traktatach. W potocznym rozumieniu starożytnych Greków dobre było to, co przynosiło człowiekowi pożytek, korzyść, zysk. Rzymianie natomiast, wyrażający grecką ideę dobra przez łacińskie bonum, poszerzyli znaczenie słowa agathon o takie komponenty, jak: pomyślność, powodzenie, szczęście, zaleta, cnota. Taki szeroki wachlarz słów wskazuje na to, że dobro nie było rzeczywistością ściśle zdefiniowaną. Słowo to określało zarówno konkretne życiowe korzyści, jak i zalety ludzkiego charakteru, czyli cnoty. Tak pojmowano dobro w życiu codziennym. A co na to greccy filozofowie?


Już w V wieku przed narodzeniem Chrystusa greccy sofiści zaproponowali tzw. relatywistyczną koncepcję dobra, która wieki później została zgrabnie zdefiniowana w łacińskiej formule Homo boni mensura est – „Człowiek jest miarą dobra”. Formuła ta nawiązywała do słynnego powiedzenia Protagorasa z Abdery – „Człowiek jest miarą wszystkich rzeczy: istniejących, dlatego, że istnieją, nieistniejących, dlatego, że nie istnieją”. W takiej optyce człowiek staje się punktem odniesienia dobra – to znaczy podmiotem jego zaistnienia lub braku. Konsekwencją takiego myślenia jest subiektywizm w ocenie tego, co dobre i złe.


Platon (a za nim Arystoteles) dostrzega owo subiektywne jawienie się dobra i mówi, że „Dobro to jest coś, co się (…) mieni różnymi barwami, coś różnorakiego”. Słowa te należy rozumieć na tle całościowej filozoficznej koncepcji Platona (o której pisałem trochę w poprzednim artykule), według której zasadą istnienia są wieczne, obiektywne, niezmienne idee. Dobro zalicza się do takich właśnie idei. Ma zatem wartość stałą, obiektywną. Sensem istnienia świata, a w nim człowieka, jest jak najwierniejsze odwzorowanie owego ideału dobra. Takie spojrzenie stało się podstawą ujęć metafizycznych i teologicznych (na przykład tomizm i cała teologia scholastyczna), dla których dobro jest wartością obiektywną, niezależną od subiektywnych, sytuacyjnych ludzkich ocen.


Platon jako pierwszy zaproponował także etymologiczną definicję dobra jako „coś, co nas nieoczekiwanie i szybko porywa”, „coś, co nagle pociąga ku sobie”. Dobro jest zatem atrakcyjne i piękne, pociąga człowieka w sposób spontaniczny i naturalny. Takie myślenie opiera się na przekonaniu starożytnych o ścisłym związku pomiędzy dobrem i pięknem – tzw. kalokagatia.


W Biblii Hebrajskiej tym samym krótkim słowem tôb określa się zarówno to, co dobre, jak i to, co piękne. Rzeczywistości dobra i piękna są w Starym Testamencie całkowicie zespolone. Tak więc, gdy tłumaczymy hebrajskie tôb na języki nowożytne jako „dobro” lub jako „piękno”, to w istocie jakbyśmy o połowę redukowali przesłanie tekstu oryginalnego. Hebrajskie słowo tôb tłumaczone jako „dobro” nie nawiązuje do greckich platońskich idei, o których pisałem powyżej. Odnosi się ono bowiem zawsze do dobrych czynów. Nie chodzi tutaj jednak tylko o ich walory etyczne, lecz o ich istotową wartość.

 

Rycerz Niepokalanej
rycerzniepokalanej.pl

 
Zobacz także
Jolanta Tęcza-Ćwierz
Internet wykorzystujemy na wiele różnych sposobów. Mamy konta w serwisach i subskrybujemy newslettery. Blogujemy i tagujemy, korzystając z komórek i Twittera. Internet stał się niezbędny w nauce, w życiu towarzyskim, w szkole. W internecie uczymy się, robimy zakupy, „spotykamy” ze znajomymi. Czytamy i piszemy maile, przeglądamy nagłówki artykułów prasowych i postów na blogach. Zapoznajemy się z wiadomościami na Facebooku, oglądamy filmy, słuchamy muzyki albo po prostu przeskakujemy z linku na link... 
 
Jolanta Tęcza-Ćwierz
„Wenus przyniesie ci miłość, za którą tak długo tęskniłaś”, „Wpływ Saturna da się odczuć w poprawie twojej sytuacji finansowej”, „Mars w kwadraturze do drastycznie działającego Urana zwiastuje ci kłopoty rodzinne” – takie i wiele innych absurdów można wyczytać w astrologicznych kącikach prasowych pt: „Gwiazdy mówią”, „Sprawdź, co cię czeka”. Jak się okazuje, tych, którzy lekturę gazety zaczynają od strony z horoskopem nie brakuje...
 
Ela Konderak
Wszystko zaczęło się prawie cztery tysiące lat temu, gdzieś między rokiem 2000 a 1800 przed naszą erą. Historycy wciąż nie są pewni. Niektóre źródła podają nawet rok 1750 p.n.e. jako możliwą datę wyjścia Abrahama z Ur. 250 lat różnicy! To tak jakby przyszły historyk zastanawiał się czy nie umieścić III Rzeczpospolitej w czasach saskich. Na szczęście wtedy, dwa tysiące lat przed naszą erą życie toczyło się wolniej i stulecia nie różniły się między sobą aż tak bardzo...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS