logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
s. Damaris
Doświadczyła miłosierdzia
Droga
 


Dostała adres
 
Ciocia mówiła mi o św. s. Faustynie, o Miłosierdziu Bożym, o tym, że jest "Dzienniczek". Sama nie miała go w tym momencie, żeby mi dać. Pojechałam do domu i od razu kupiłam "Dzienniczek". I zamiast wieczorem gonić do "knajp", siedziałam w fotelu i godzinami czytałam "Dzienniczek" Faustyny.
Właśnie tam znalazłam informację o nowym Zgromadzeniu. Powiedziałam więc do Jezusa: "Wiesz, jak dasz mi adres, to wstąpię". Taka obietnica zrodziła się we mnie i po pół roku otrzymałam ten adres.
Zadzwoniłam do sióstr i zapytałam: "To wy jesteście? Jadę do was na Święto Miłosierdzia". Miałam wtedy 18 lat. Mama nie pytała się o nic, tylko dała pieniądze. Pojechałam sama przez całą Polskę, byłam na tym święcie, później na rekolekcjach i... wstąpiłam do sióstr. Nie wyobrażam sobie dziś innego życia.
 
"Sorry, Jezu"
 
Dotychczas na "miłość" i przyjaciół musiałam zarobić. Żeby mieć kumpli obok siebie, żeby nie czuć się niczym, śmieciem, kupowałam sobie najdroższe ciuchy. Miałam pieniądze, więc jeszcze kiedy postawiłam im coś "z procentem", to już byłam super, akceptowali mnie. Przez całe swoje nastoletnie życie walczyłam o prawdziwą miłość. Doczekałam się niesamowitego cudu Miłosierdzia.
Byłam już pięć lat w zakonie. Na co dzień słyszałam o Miłosierdziu, dużo się modliłam. Ale dopiero po pięciu latach Bóg dał mi przekroczyć próg strasznego lęku przed Nim.
Kiedyś siadałam w kaplicy i płakałam. Modliłam się: "Przepraszam, ja się Ciebie boję. Nie wierzę, że jesteś miłosierny, moje serce tego nie zna. Ja tylko wiem, że jestem śmieciem. Nie czuję miłości do siebie i nie chcę żyć".
Wiedziałam, że Pan Jezus mnie kocha, że jest miłosierny. Na pamięć znałam cytaty z "Dzienniczka" i Biblii. Ale moje serce tego wszystkiego nie znało, nie odczuwało. Nie miało pojęcia, jak Bóg kocha. Było zalęknione, zamknięte, obwarowane.
 
Czytałam wtedy książkę, "Najpierw pokochaj siebie". Sam tytuł już mnie rozbroił. Płakałam. Czytałam i płakałam. Przeczytałam dwie linijki i przez 15 minut płakałam.
 
Ta książka była niesamowita, bo Pan Jezus prosił mnie, chciał, żebym pokochała samą siebie. Powiedziałam wtedy: "Sorry Jezu, to jest dla mnie niemożliwe, wiesz? Ja się mogę zabić, unicestwić, wystrzelić w kosmos. To czuję do siebie. Jak Ty tego chcesz, to zrób to". I w ten sam dzień zaczęłam sobie przebaczać wszystkie grzechy z przeszłości. Mówiłam sobie: "Damaris: ten grzech i ten - przebaczam ci". Opowiadałam Mu moje życie. I wtedy łzy lały się jak rzeka, w kaplicy.
I teraz mogę powiedzieć, że dzięki temu przebaczeniu moje serce mogło się tak troszeczkę otworzyć, powolutku na Jego Miłosierdzie.
 
I to przebaczenie jest takie niesamowite dla mnie. Codziennie to robię. Bo co dzień upadam. Co dzień komuś nie podoba się coś co robię. I żeby się nie odrzucić, to przebaczam sobie. Dzięki temu mogę się śmiać do Was, a wcześniej nie umiałam tego robić. Byłam jak zabita. Jak zamordowana.
 
"Nędzą jesteś..."
 
Teraz już wiem, czuję, że Bóg przychodzi i przytula mnie do serca. Doświadczyłam, że naprawdę tak jest. I On prowadzi, pokazuje prawdę.
Czuję, że to Jego Miłosierdzie zwycięża. Słyszę, jak mówi do mnie: "kocham cię za nic". A ja wiem, że między ludźmi tak nie ma, że w świecie musisz zasłużyć na miłość.
 
Mogę powiedzieć, że jestem coraz bardziej szczęśliwa. On stoi przy mnie i kiedy upadam, mówi: "Kochana, gdzie idziesz? Tutaj do Mnie wracaj". Każdego dnia dziękuję Jezusowi, że walczy o mnie.
Często się mówi tak pięknie o Miłosierdziu. Trzeba jednak również uprzedzać, że spotkania z Bogiem Miłosiernym, z Jego świętością muszą być czasem bolesne. I dzieje się tak przez naszą grzeszność. Żeby doświadczyć Jego Miłosierdzia, trzeba spotkać się z Nim tam, gdzie jest ciemno.
 
W "Dzienniczku" Pan Jezus mówi do Faustyny: "Gdybym ci odsłonił całą nędzę, jaką jesteś, umarłabyś z przerażenia (...). Dlatego, że tak wielką nędzą jesteś, odsłoniłem ci całe morze miłosierdzia mojego. Takich dusz jak twoja szukam i pragnę...".
Te niesamowite, szczególnie dla mnie - słowa - dają nadzieję każdemu, nawet w najgorszym położeniu.
Jezu, Tatusiu! Chcę być jak dziecko. Kochaj mnie za nic.
 
s. Damaris
 
 
Zobacz także
s. Damaris
Mam dziś tylko 27 lat, ale w życiu doświadczyłam wiele zła i sama zadałam wiele bólu. Wiem, co to samotność, agresja, brak miłości, przytulenia. Jako młoda dziewczyna przeżyłam bunt. Spędzałam czas w "knajpach", barach, na dyskotekach. Kłamałam, kradłam i piłam alkohol. Później wpadłam w sferę grzechów nieczystych. Nie chodziłam nawet na niedzielną Mszę św...
 
Tomasz Gaj OP
Półki w księgarniach uginają się pod ciężarem poradników psychologicznych: Jak pokochać siebie? Jak pogodzić się z własnym życiem? Jak przebaczyć samemu sobie? Jak zaakceptować swoją historię? Zjawisko to można skwitować i łatwo ocenić jako przejaw rozpsychologizowania naszych czasów. Warto jednak zadać pytanie. Jeśli panuje podaż na tego rodzaju lektury, to przecież musi istnieć również i popyt. Skąd on się bierze?
 
Barbara
Chcę podzielić się z Wami moim świadectwem o sile Różańca św. i potędze wstawiennictwa Maryi. Pochodzę z rodziny ateistycznej, w której nie wolno było nawet mówić o Bogu. Jednak moje serce w dzieciństwie ogromnie tęskniło do Boga i choć niewiele wiedziałam o Nim, nie przestawałam Go szukać. Znalazła się jedna cudowna osoba, siostra zakonna, która - narażając się przecież - zaczęła prywatnie uczyć mnie religii, również dzięki niej zostałam ochrzczona, przystąpiłam do I Komunii św. i Bierzmowania w wielkiej konspiracji i tajemnicy przed rodzicami, mając lat 13.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS