Bóg nie kocha nas przez jakichś pośredników, lecz osobiście zaangażował się w miłość wobec człowieka. Zaryzykował przyjście do ludzi i poniósł konsekwencje miłości wiernej aż do końca. Doznał goryczy niezrozumienia i odrzucenia. Został opuszczony nawet przez swych uczniów...
Każdy okres liturgiczny zaprasza nas, wierzących, do szczególnego przeżycia tajemnicy Chrystusa, a zarazem wskazuje na pewne środki, które umożliwiają pogłębienie relacji z naszym Panem i Zbawicielem. Tegoroczny Adwent – przeżywany w Roku Wiary – jest ogromną szansą, aby spotkać Jezusa na nowo.
Czy dane jest nam coś poza tęsknym oczekiwaniem? Popatrzcie w ludzkie oczy! Zerknijcie w nie, choćby ukradkiem na ulicy miasta, przypatrzcie się im, gdy odbijają się w sklepowych witrynach; spójrzcie w oczy nieruchomym kukłom bezdomnych, wyczekującym na dworcach pociągu jadącego do miejsc szczęśliwych. Czy są miejsca szczęśliwe? Czy ich obecność prześwituje przez zimową mglistość dnia powszedniego? Czy mogą być dane naszym sercom?
Nie sposób oprzeć się pokusie poznania przyszłości. Choćby miało to być przysłowiowe uchylenie zaledwie rąbka tajemnicy nieznanego jutra. Tym bardziej że nadarza się ku temu nie lada okazja – andrzejki. Czy jednak warto zaprzątać sobie głowę ludowymi przesądami? Czy odpowiedzi warto poszukać gdzie indziej?
Składniki podstawowe: ona i on. Dobrze wypłukać (głównie z przeszłości) i namoczyć aż zmiękną (ważne jest osiągnięcie stanu zwanego gotowością). Włożyć do sakramentalnego rondla małżeństwa, latami dusić na małym ogniu i uważać, żeby się nie przypiekło. Do tego dołożyć tonę miłości, kilogramy wyrozumiałości i czułości – wymieszać. Podlewać dwiema szklankami ciepłych słów na dzień dobry i na dobranoc. Przebaczenie pokroić na małe kawałki, dodawać w razie potrzeby. Całość przykryć lnianą ściereczką i skierować w stronę Nieba. Czekać aż wyrośnie.
Biblia jest jak długi list Boga do każdego z nas. I choć nigdy nie będzie oficjalnym podręcznikiem do nauki historii czy przyrody... jest prawdziwa! Biblia nie spadła z nieba, nie została odnaleziona w jakiejś sakralnej grocie, ani też Pan Bóg nie podyktował jej ludziom do spisania.
Do nas należy, aby nie utracić smaku życia, a w dodatku nadawać go światu. Jak to zrobić? Przede wszystkim w każdym miejscu i czasie pytać: – Czego Ty, Panie, ode mnie oczekujesz, do czego mnie zapraszasz? – i rozeznawać, jaka jest wola Boża, jaki jest Jego zamysł wobec naszego powołania i konkretnej sytuacji życia. To właśnie jest punktem wyjścia do rozeznawania duchowego. A do tego służą reguły rozeznawania...
Panowanie Chrystusa – Króla i Sługi – rodzi zobowiązanie, abyśmy i my służyli innym ludziom, zarówno w rodzinach, jak i na płaszczyźnie społecznej i politycznej, a także na polu kultury i wychowania. To także wezwanie do zaangażowania w życie Kościoła: powszechnego, diecezjalnego i parafialnego. Panowanie, które realizuje się poprzez służbę, jest ewangelicznym sposobem włączenia się w posługę Chrystusa Króla.
Pierwsze przykazanie Dekalogu brzmi: Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną. Niestety jest grupa ludzi, którzy wolą szukać szczęścia nie w Bogu, ale w okultyzmie. Występują w ten sposób przeciwko przytoczonemu przykazaniu. Okultyzm przybiera różne formy: wróżbiarstwo, astrologia, jasnowidztwo, chiromancja, korzystanie z medium, wywoływanie duchów zmarłych, ufanie horoskopom i wreszcie odwoływanie się do Szatana.
Życie jest procesem obumierania, który zaczyna się już przy narodzinach. Obumieranie to tracenie. Każdego dnia człowiek coś traci. Przede wszystkim mija czas. A ponieważ mamy go skończoną ilość, boli każda minuta, która zapadła się w przeszłość. Rzeczy do posmakowania jest ogrom. Trzeba wybierać. A więc tracić. Aby móc wybierać, musimy godzić się na obumieranie.
Wnikliwi obserwatorzy świata notują, że dzisiaj wielkim zagrożeniem dla człowieka jest pokusa nicości i nuda, które ciągną ku rozpaczy. Niektórzy wprost mówią o cichej rozpaczy jako kondycji współczesnego człowieka.
Pośród przeróżnych niebezpieczeństw życia duchowego, jakie na nas czyhają wydaje mi się, że jednym z najgroźniejszych, a przynajmniej jednym z najbardziej rozpowszechnionych, jest pokusa porównywania… W ostatnim czasie, mając piękną okazję spędzenia kilkunastu dni wakacji z młodzieżą, zauważyłem, jak często ta pokusa wkrada się w ich relacje...