logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Elżbieta Sujak
Formowanie sumienia. Aby sumienie nie chorowało
Zeszyty Formacji Duchowej
 


Wstęp

Według Katechizmu Kościoła Katolickiego sumienie jest najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, gdzie przebywa sam na sam z Bogiem, którego głos we wnętrzu rozbrzmiewa (KKK 1795).

Według dalszych sformułowań "Sumienie powinno być uformowane... Wychowanie sumienia jest nieodzowne" (KKK 1783),  "Wychowanie sumienia jest zadaniem całego życia" (KKK 1784), "uformowane sumienie zapewnia wolność i prowadzi do pokoju serca", "W formowaniu sumienia Słowo Boże jest światłem na naszej drodze" (KKK 1785).

Pierwsza definicja może sprawiać wrażenie, że sumienie ludzkie jest strukturą duchową statyczną otrzymaną wraz z życiem, gotową i w pełni sprawną. Takie przekonanie nieraz ujawniają ludzie, odwołując się do sumienia innych, lub oskarżając kogoś że "nie ma sumienia".

Tymczasem dalsze sformułowania katechizmowe wskazują na dynamiczny charakter sumienia, które wymaga rozwoju: "Każdy powinien wykorzystywać środki odpowiednie dla uformowania swego sumienia" (KKK 1798), "Słowo Boże jest światłem na naszej drodze. Powinniśmy przyjmować je przez wiarę i modlitwę oraz stosować w praktyce. W ten sposób formuje się sumienie" (KKK 1802).

Teologicznie patrząc droga rozwoju sumienia przebiega według Pisma św. od Dekalogu do Kazania na Górze, w którym Chrystus "wypełnia", to znaczy dopowiada (a ja wam powiadam – Mt 5, 22) prawo moralne Nowego Testamentu, czyli Królestwa Bożego.
 
Droga rozwoju sumienia

Przyjęcie sumienia jako struktury dynamicznej, będącej w stałym rozwoju pozwala je rozpatrywać także od strony psychologicznej. Według Piageta rozwój sumienia przebiega od stanu anomii moralnej poprzez fazy heteronomii i socjonomii aż do stanu dojrzałości, którą ten autor nazywa fazą autonomii moralnej. Wraz z życiem otrzymujemy sumienie w postaci jakby ziarna zdolnego do rozwoju i później owocowania. Rozwój ten jest sprzężony z rozwojem wszystkich władz człowieka i nie koniecznie splecionym harmonijnie z innymi torami rozwoju fizycznego i psychicznego. Pierwotny stan anomii moralnej nazywamy także prasumieniem, którym rządzi pierwotna zasada: czynić dobro, unikać zła".

Moralne pojęcia dobra i zła nie są nam wrodzone. Wyłaniają się stopniowo w procesie rozwoju z bardziej elementarnych doznań i potrzeb biologicznych. Rozwój pojęć dobra i zła jako rozwój wartościowania stanowi pierwszy z trzech torów rozwoju:

1. Rozwój wartościowania (czyń dobro)
2. Respektowanie granic (unikaj zła – dekalog)
3. Przyswajanie Ewangelii (życie modlitwy – poznawanie prawa miłości)

Rozwój wartościowania

Pierwszym wartościowaniem, z jakim rodzi się człowiek, jest rozróżnienie przyjemności i przykrości. Pierwszym dążeniem – jedyne wtedy dążenie do przyjemności, jakiej udziela zaspokojenie elementarnych potrzeb: sytości, ciepła, ruchu, bezpieczeństwa. Jedynym unikaniem jest unikanie przykrości, jaką sprawiają domagające się zaspokojenia potrzeby: głód, zimno lub przegrzanie, brak lub nadmiar wrażeń zmysłowych. Wartościowanie to wraz z rozwojem dziecka rozszerza swój zakres i wkracza w przeżywanie czysto psychiczne, jak doznawanie akceptacji (miłości), pozytywnej oceny, uświadamianie się rosnącej sprawności fizycznej, zaspokojenie ciekawości i wreszcie niezliczone dla wieku dojrzałego doznania przeżywane jako satysfakcje.

 

Do tego elementarnego wartościowania rychło dołączają inne skale wartości, jak np. wartościowanie estetyczne. Początkowo panuje tendencja do tworzenia pewnych zbitek wartości: przyjemne = ładne == dobre, względnie przykre = brzydkie = złe. Stopniowo wartości te uzyskują autonomię i od tego punktu rozwijają się własnymi torami. Wartościom moralnym nie łatwo wyodrębnić się z bogactwa doznań i ocen, gdy rozwój mowy to utrudnia przez utożsamienia dobra z pięknem i przyjemnością (np. "dobre ciastko", "brzydki uczynek"). Przykładem może być także język bajek opowiadanych dzieciom, w których dobra wróżka zawsze jest piękna a zła czarownica brzydka. W dziecięcej egocentrycznej i prymitywnej ocenie dobro łączy się z otrzymywaniem i wzmożonym samopoczuciem, zaś zło z pozbawieniem i doznaniem przykrości. Pozostałości tego prymitywnego utożsamienia utrudniają moralne wartościowanie dorosłego człowieka! Wielu ludzi uważa się tylko dlatego za dobrych, że usilnie starają się nikomu nie sprawiać przykrości a nawet podejmują wysiłki sprawiania innym przyjemności. W różnicowaniu dobra i zła pomaga wartościowanie pod względem siły i sprawności: niewątpliwie pozytywnie przeżywana siła, a szczególnie przewaga nad innymi, imponująca u innych okazuje się groźną nosicielką zła: agresji, upokorzenia i bólu bądź doznawanego, bądź zadanego innym. Dopiero stopniowo w procesie wychowawczym pojawiają się zasady współzawodnictwa i uczciwej gry, a wreszcie dobre użycie siły i przewagi: w obronie słabych i pokrzywdzonych, w budowaniu i porządkowaniu świata. Stopniowo też pojęcia moralne dobra i zła odrywają się od bezpośrednich doznań, tak jak i egocentrycznego wartościowania rzeczywistości, lapidarnie sformułowanego w myśleniu sienkiewiczowskiego Kalego: "jak ktoś Kalemu zabrać krowę, to źle, jak Kali komuś zabrać krowę, to dobrze". Trzeba jednak długiego rozwoju, bolesnych doświadczeń i rozważań, by dobro i zło stały się transcendentalne, aby ludzkie dążenie do dobra mogło stać się niezależne, a jeśli trzeba podejmowane wbrew temu co pozytywne w doznawaniu zmysłowym i psychicznym.

Wartościowanie moralne nie jest funkcją wyłącznie intelektu, wiąże się z nim przezywanie emocjonalne, należące do uczuciowości wyższej, obejmującej np. wdzięczność, życzliwość, miłość wspólnoty, poczucie obowiązku i odpowiedzialności. Na początku ich rozwoju pojawia się zdolność współczucia, utożsamienia z przeżywaniem innych. Stąd pochodzi elementarna zasada moralna: "nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe", przekraczająca fatalny próg egocentryzmu, utożsamiającego dobro z korzyścią czy przyjemnością.

Punktem dojścia w rozwoju wartościowania moralnego jest powstanie wewnętrznej hierarchii wartości. Pierwotna pochodzi z zewnątrz, wpajana procesem wychowawczym i jest właściwie hierarchią osób najbardziej znaczących dla dziecka. W okresie dojrzewania zostaje ona zakwestionowana, zweryfikowana, by ostatecznie ustalić się jako autonomiczna, wewnętrznie zaakceptowana na całe życie.

Respektowanie granic – rozwój poczucia winy

U progu rozwoju respektowania granic, czyli poczucia winy stoją trzy elementy: zależność, zakaz i lęk. Są wcześniejsze niż wartościowanie w kategoriach "dobra" i "zła".W doznawaniu są tylko przyjemność, przykrość i lęk przed utratą odrzuceniem i przykrością jeśli wyzwoli się gniew osoby znaczącej, a wyzwala się go przekraczając zakaz. Ponieważ dziecko długo nie potrafi samo odczytywać granic dla swej spontaniczności i ruchliwości, określonych sygnałem "nie wolno", coraz to na nowo doznaje kary za nie respektowanie zakazów. Stopniowo nabywa zdolności odczytywania tych sygnałów i respektowania ich. Przekroczenie zakazu wyzwala oczekiwanie kary i przejawia się jako lęk przed nią- a stopniowo w psychiczne poczucie winy. Wraz w rozwojem rozszerza się świadomość własnej zależności od innych, której towarzyszy respektowanie zakazów i i słownych zarządzeń, reguł postępowania, obwarowanych karą. Ich zakres poszerza się o to, co przynosi życie szkolne i obywatelskie. Wychowanie religijne uświadamia człowiekowi jego zależność od Boga.

Gdyby pominąć świadome wychowanie moralne i ukazywanie wartości moralnych, rozwój wielu ludzi byłby zależny od poziomu prawa karnego obowiązującego w ich kraju, wzbogaconego elementarnym prawem "nie czyń drugiemu co tobie nie miłe". Siła motywacyjna tego elementarnego prawa współżycia międzyludzkiego zależy już potem od siły wyobraźni i zdolności utożsamienia się uczuciowego z przeżywaniem innych ludzi:: refleksja "pomyśl tylko, jakby ci było, gdyby ktoś tak wobec ciebie postąpił" byłaby probierzem wrażliwości sumienia i poczucia winy.
 
Przy częstej bezkarności przekraczania zakazów zanika lęk przed karą i nie wykształca się poczucie winy, na niskim poziomie rozwoju moralnego proporcjonalne do stopnia nadzoru i do dotkliwości zagrażającej kary. W normalnym rozwoju poczucia winy zmniejsza się stopniowo natężenie lęku przed karą a wzrasta autorytet zakazującego i stopniowo rośnie zdolność rozumienia sensu zakazu. Tak właśnie rozwija się wewnętrzna akceptacja prawa naturalnego, wyrażonego Dekalogiem. Przyjęcie Boga jako miłosiernego Ojca ostatecznie oczyszcza poczucie winy z dominacji lęku przed karą. W dojrzałym sumieniu poczucie winy rozszerza się natomiast na wartości, do których realizacji człowiek czuje się powołany i zobowiązany. Streszczając można powiedzieć, że rozwój poczucia winy przebiega od lęku do skruchy. Dominowanie lęku wyklucza skruchę, wyklucza także miłość, to też wyzwolenie z dominacji lęku jest warunkiem rozwoju poczucia winy w kierunku skruchy, czyli żalu z miłości.

Dojrzewanie sumienia jest w swej istocie drogą od nie czynienia zła z lęku przed karą do czynienia dobra z miłości nawet wtedy, gdyby za tym nie stała obietnica nagrody.

Życie modlitwy jako rozwój sumienia według wskazań kazania na górze.

Aby sumienie człowieka mogło osiągnąć dojrzałość chrześcijańską niezbędne jest trwające całe życie przyswajanie treści ewangelicznych, refleksja nad nimi i pogłębianie się osobistego kontaktu modlitewnego z Bogiem. W kryzysach dojrzewania często jawi się pokusa niewiary jako uwolnienia się od zależności od Boga i Jego prawa moralnego. Blokuje to rozwój sumienia o cały wymiar religijny, pozostawiając człowieka jedynie w ramach poprawności społecznej. Pozbawia wymiaru miłości – do jakiego wzywa Chrystusowe kazanie na górze. Dopiero przeżycie nawrócenia otwiera na nowo perspektywę rozwoju także i sumienia. Pielęgnowanie życia modlitwy w jej wymiarze osobistej refleksji i kontemplacji wartości ukazywanych w Ewangelii stanowi drogę rozwoju sumienia w jego wszystkich wymiarach. Staje się ono delikatne, tzn. sygnalizujące nawet drobne uchybienia, wyprzedzające w ocenie moralnej pragnień i zamiarów, przewidywaniu skutków podejmowanych działań, zdolne do odczytywanie przeżywania innych ludzi. Motywy własnego działania człowieka wiążą się coraz bardziej z jego najwyższą miłością. Karmione Słowem Bożym dojrzałe sumienie chrześcijańskie zapewnia wewnętrzną wolność i pokój.

Formowanie sumienia

Sumienie pojmowane jako struktura dynamiczna wymaga formowania, aby mogło osiągnąć swą dojrzałość chrześcijańską. Formowanie sumienia jest najpierw zadaniem rodziców względnie środowiska wychowującego, a od okresu dojrzewania, w którym dokonuje się weryfikacja hierarchii wartości otrzymana wychowaniem, także zadaniem dorastającego człowieka. Korzysta on nadal z pomocy dojrzalszych od siebie – mistrzów życia i duszpasterzy, jednak jego osobiste zaangażowanie w pracę nad sobą jest nieodzowne. Według Katechizmu praca nad rozwojem sumienia trwa przez całe życie człowieka (KKK 1784).

Środki rozwoju:

1. Wychowanie chrześcijańskie: stanowi je miłujące ukazywanie granic spontaniczności zachowań (zakazów) i ich uzasadniania prowadzące do ich stopniowego uznania i przyjęcia, czyli uwewnętrznienia. Dalej stanowi je także nauczanie naprawiania przekroczeń i krzywd. Samo karanie nie stanowi wystarczającego wychowania, ponieważ utrwala stan heteronomii sumienia, czyli uzależnienie człowieka od zewnętrznej kontroli. Do wychowania sumienia należy także przekaz hierarchii wartości – liczący się z prawem dziecka do stawiania pytania "dlaczego" wobec każdego przykazania i także z młodzieńczym zakwestionowaniem i weryfikacją wartości.

Uzupełnieniem wychowania jest zapewnienie młodemu człowiekowi kontaktu z wartościami wyższymi, niż aktualny stopień jego rozwoju, do których stopniowo dorasta. Dotyczy to szczególnie przejawów uczuciowości wyższej, jak współczucie, wdzięczność, wierność, szacunek, cześć, uwielbienie Boga.
 
2. Formacja religijna jako budowanie osobistej relacji z Bogiem:
Należy tu kształcenie moralne w wymiarze intelektualnym – katechizacja, studium religijne, włączenie we wspólnotę Kościoła poprzez wspólnoty formujące, jak stowarzyszenia itp.

3. Szczególne znaczenie ma kontakt osobisty ze Słowem Bożym – przez lekturę i medytację ewangeliczną a także praktykowanie rachunku sumienia i korzystanie z sakramentu pojednania.

4. Przyjmowanie w wierze doświadczeń i cierpień jako Bożego formowania sumienia w tym znaczeniu, jaki nadaje temu teologia duchowości, jako oczyszczenia czynne i bierne, którymi Bóg ukazuje człowiekowi skażenie jego natury, szczególnie skażenie pychą, które w przeciwieństwie do ludzkich upadków moralnych pochodzących ze słabości, nie uświadamia się człowiekowi, raczej zniewala i dyktuje wstyd i ucieczkę od poczucia winy.

W rozwoju chrześcijańskiego sumienia starania człowieka spotykają się z wychodzącą mu naprzeciw Łaską.

Traktując ludzkie sumienie jako strukturę znajdującą się w stałym rozwoju musimy liczyć się z istnieniem aktualnych granic: dotyczy to szczególnie ciszy sumienia nie uformowanego (u dziecka, osób pozbawionych formacji wychowawczej, u osób chorych psychicznie albo głęboko zdeprawowanych). Taką granicę stanowi także skażenie pychą atury ludzkiej, utrudniające pełny wgląd w motywy postępowania i rozwój poczucia winy w kierunku skruchy.

Zaburzenia rozwoju sumienia

1. Niedorozwój moralny – jest to utrwalone poza dzieciństwem sumienie prymitywne (anomia). Pojęcie dobra pokrywa się z przyjemnością i korzyścią czasem przewagą nad innymi i władzą. Brak jest poczucia winy, przy zachowanym lęku przed karą. Przyczyną takiego stanu jest brak rozwoju systemu; wartości, areligijność środowiska, zaniedbanie wychowawcze bądź wychowanie antyspołeczne, a także maltretowanie w dzieciństwie.

2. Mechanizmy obronne: stoją one na straży dobrego samopoczucia i pozytywnej samooceny. Działają na uczuciowość poniżej progu świadomości. Stanowią dążenie do zredukowania poczucia winy przez wypieranie się jej lub przerzucanie na innych albo zakwestionowanie uprawnień prawodawcy, a w przypadku Dekalogu prowadzą do odrzucenia Boga aktem niewiary. Spotykamy się z tym w kryzysach wiary w okresie dojrzewania lub wobec poważnej pokusy, a także w ucieczkach od zależności w ogóle,

3. Mylenie hierarchii wartości z hierarchią potrzeb. Ponieważ potrzeby elementarne są przeżywane znacznie intensywniej niż potrzeby wyższe – np. pokusy erotyczne u osób konsekrowanych – prowadzi do wyborów wartości niżej stojących w hierarchii, bez liczenia się z nietrwałością uczuć, towarzyszących potrzebom elementarnym.

4. Chore poczucie winy:

Cechuje je lęk i wstyd (wywodzący się z pychy), gniew na siebie z tendencją do samokarania, koncentracja na sobie przy braku odniesienia do Boga ("jak ja mogłem tak postąpić"), a także odcinanie się od własnej przeszłości, usiłowanie zaprzeczenia jej, niejako wymazania. Należy tu także skłonność do obwiniania się o nieuporządkowane uczucia, myśli i pragnienia, niezależne od woli i nie podlegające ocenie moralnej, a także poczucie winy dotyczące narzuconych sobie powinności niekoniecznie moralnej natury, jak np. dotyczące etykiety towarzyskiej, przyjętych w środowisku rytuałów zachowań itp. W sytuacjach konfliktowych chore sumienie objawia się zrzucaniem na innych całej winy albo przeciwnie, obciążanie siebie niesłusznie całą winą. Niekiedy spotyka się zatarcie się różnicy między tym co "mogłem" zrobić w jakiejś sytuacji, a tym, co mi się wydaje, że "powinienem" i poczucie winy za nie spełnienie oczekiwań innych ludzi, np. dzieci które czują się winne z powodu nie zrealizowania ambitnych oczekiwań rodziców.

Skutkiem chorego poczucia winy jest drażliwość na punkcie własnej osoby, brak zgody na siebie takiego, jakim się jest ze swymi zaletami i wadami, nałogowe porównywanie się z innymi (zarówno na własną korzyść, z czego czerpie się "pociechy", albo niekorzyść, co pogłębia chore poczucie winy za to, że jest się tym, kim się jest). Pomocą do wyzwolenia się człowieka z zarówno opóźniającego się rozwoju sumienia jak i z objawów sumienia chorego jest korzystanie z kierownictwa duchowego, studium oraz życie modlitwy oparte na medytacji i kontemplacji Ewangelii.

Elżbieta Sujak
Zeszyty Formacji Duchowej nr 18