logo
Wtorek, 30 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Balladyny, Lilli, Mariana, Piusa, Donata – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Artur od Ducha Świętego OCD
Gdzie mam szukać Jezusa?
Głos Karmelu
 


Po drugie, "moje" jest ciało i to, co zmysłowe w człowieku. Mówimy: "ja czuję zapach", "ja oddycham", "ja chodzę". "Ja" jest podmiotem dla tych czynności, jest centrum. Bez np. oddychania, "ja" nie żyłoby. Widzimy więc, że "ja" - samoświadomość - jest mocno związane z tymi czynnościami, ale jednak nie jest z nimi tożsame. Przecież mogę nie chodzić, mogę stracić obie nogi, a "ja" będzie dalej. Bezpośrednio z ciałem człowieka związane są uczucia i zmysły wewnętrzne, czyli fantazja i wyobraźnia. Uczucia, jakie przeżywam, są "moje", ale nie są mną! One są ważne, dużo mówią o mnie, jaki jestem, co mnie porusza, ale nie stanowią "ja". "Ja" jest o wiele głębiej. Weźmy prosty przykład:  ktoś mnie obraził, ja w odwecie bardzo chciałbym mu zadać ból, ale świadomie postanawiam: nie! Dlatego, że Jezus uczy mnie reagować inaczej.

Kim więc jesteś?

Schodząc coraz głębiej: od rzeczy zewnętrznych, przez własne ciało i uczucia, dochodzimy do duszy ludzkiej i jej dwóch władz: rozumu i wolnej woli. Są w człowieku takie rzeczywistości, które wybiegają poza materię, to one odróżniają nas, ludzi, od zwierząt i innych stworzeń. To władze wyższe: intelekt i wola. Dzięki nim spośród stworzeń materialnych tylko człowiek myśli, rozumuje, wyciąga wnioski, potrafi się zachwycać pięknem, może zrozumieć prawa przyrody, w końcu może decydować, co chce robić, a czego nie chce, nawet wbrew instynktowi. Jednak nawet władze wyższe (często nazywane duchowymi), rozum i wolna wola, są "moje". Mówimy: "to mój pomysł", "to moje myśli", "to moja decyzja". "Moje" to nie "ja": istnieje ogromna różnica między twoimi myślami i decyzjami, a tobą samym! Kim więc jesteś? Kim jest ten, który używa rozumu, kim jest ten, który podejmuje decyzje? Kto jest podmiotem wszystkich "moich" działań, w ogóle wszystkich "moich"?

Tutaj dochodzimy do tego, co najgłębsze w człowieku, w tobie samym, czyli do tego, co św. Paweł nazywa duchem! Jest jedno centrum, jeden podmiot, który może swobodnie używać wszystkich "moich": to duch ludzki. Zastanów się, kim jesteś, kto stoi za twoim "ja". Kim jesteś ty, który używa rzeczy i władz, który mówi: "to moje sprawy", który mówi: "to moja ręka i moje oczy", który mówi: "dziś się kiepsko czuję i boli mnie głowa", który może rozmawiać, czytać i poszukiwać prawdy? Kim jesteś ty, który możesz decydować: "dziś robię to, a jutro tamto"? Tam w głębi jesteś podmiotem, osobą, w końcu - językiem św. Pawła - jesteś duchem. Brzmi to dziwnie, nietypowo, bezpieczniej jest powiedzieć, że jesteś ucieleśnionym duchem, czyli duchem, który został "złączony" z ciałem.

Po prostu być przy Jezusie

Ten artykuł ma skłonić cię do zastanowienia nad sobą, spojrzenia ze zdrowym dystansem na swoje mienie, na swoje ciało, na swoje uczucia, nawet na swoje myśli i pragnienia. Dlatego, że ty sam jesteś kimś ponad tym. Intuicja podpowiada, że właśnie tam, najgłębiej, na poziomie ducha można spotkać się z samym Panem w sposób, który zupełnie przekracza wszelkie inne doświadczenie Boga. Doświadczamy Boga na różne sposoby: nieraz dodaje nam siły, nieraz uspokaja roztrzęsione nerwy czy usuwa lęk. Często oświeca umysł i umacnia wolę w dobrym postanowieniu. Ale tu mówię o doświadczeniu Boga na innym poziomie. Święci takie doświadczenie nazywają kontemplacją, czyli prostym, miłosnym, wlanym poznaniem Boga.

Żeby otworzyć się na łaskę kontemplacji, trzeba koniecznie nauczyć się wchodzić w głąb siebie, coraz bardziej świadomie poznawać całe swoje życie duchowe. W końcu trzeba uczyć się po prostu być przy Jezusie, ale żeby to trwanie było owocne, a nie tylko bezmyślne i puste, potrzeba, byś to ty sam trwał przy Bogu, ty sam, czyli na poziomie ducha.

Blisko naszego Pana

Ucząc się modlitwy wewnętrznej, najpierw wchodzimy w medytację Ewangelii. Tutaj w skupieniu bardzo pomaga zaangażowanie wyobraźni, uczuć i myśli, całej twojej uwagi, na danej scenie z Pisma Świętego. Ale potem modlitwa, która się rozwija, będzie się upraszczać, tam wyobraźnia, uczucia, twe myśli i rozważania będą schodzić w cień, coraz bardziej będzie chodziło o czystą, bezinteresowną miłość. Tam już trzeba uczyć się modlić "w duchu" - na poziomie ducha. Tam trzeba uczyć się stawać ponad swoimi uczuciami, myślami i wyobrażeniami. Stawać bardzo blisko naszego Pana Jezusa Chrystusa. On już tam jest, czeka na ciebie i przyzywa.

o. Artur od Ducha Świętego OCD
 
Zobacz także
Ludmiła Grygiel
Nie można iść za Ukrzyżowanym, nie miłując Go. To miłość nie pozwala nam zostawić Chrystusa samego, jest tą "siłą ciążenia", która prowadzi nas na Górę Kalwarię. Na Golgocie stali ci, którzy nikogo się nie bali i niczego nie kalkulowali, ale jedynie bardzo mocno kochali. Bo tylko miłość pozwala pokonać lęk przed drwiną uczonych tego świata zgorszonych skandalem krzyża...
 
ks. Kazimierz Wolsza
W życiu ludzkim obecne są, i będą, smutki, cierpienia i łzy. Słowa religijnej pieśni Z tej biednej ziemi, z tej łez doliny z pewnością opisują prawdziwe doświadczenie człowieka dotkniętego takimi stanami. Czy jednak to adekwatny opis całego ludzkiego życia? Wiara religijna jest sprawą poważną. To fakt. Czy jednak powaga wiary faktycznie nie pozwala się cieszyć drobnymi radościami życia?
 
Jan Andrzej Kłoczowski OP
Pytam siebie i czytelników o korzenie, ponieważ chcę podzielić się kilkoma myślami na temat "radykalizmu". Proponuję więc, byśmy zaczęli od korzeni, czyli dosłownie od pochodzenia tego terminu, o którym mowa i który – chyba się wszyscy zgadzamy – wzbudza bardzo liczne kontrowersje. Warto przypomnieć, że słowo "radykalizm" pochodzi od łacińskiego "radix", czyli właśnie "korzeń".
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS