logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jan Uryga
Głębia adwentowego oczekiwania
Źródło
 


Są w życiu chwile szczególniejszej zadumy, zmuszającej człowieka do przewartościowania dotychczasowej postawy wobec własnych przeżyć i zjawisk, z jakimi spotyka się na co dzień. Człowiek w takiej chwili uświadamia sobie prawdę o sobie samym. Odczuwa przejmujące osamotnienie, przeżywa niepewność swojej egzystencji, a równocześnie wielkie pragnienie wieczystego trwania.
 
Takie odczucia powodują ogólne przygnębienie. Człowiekowi wydaje się, że jego dotychczasowe życie jest przegrane, że wszystkie światła nadziei pogasły, że stanął w martwym punkcie.
 
Coroczny okres Adwentu ma na nowo ożywić naszą świadomość myślą o prawdziwym kształcie świata i właściwych, rzeczywistych wymiarach życia każdego z nas. U progu nowego Roku Kościelnego mamy sobie przypomnieć podstawowe zasady, w obrębie których toczy się historia świata i dokonuje się proces naszego życia. Nie jest więc Adwent wspomnieniem czy pamiątkowym obchodem minionego czasu, czy jakąś rocznicą wydarzeń związanych z dawno zgasłymi pokoleniami.
 
Adwent oznacza aktualną, więc dzisiejszą, w pewien sposób przyczynowo z dniem wczorajszym i jutrzejszym związaną rzeczywistość. Przyjęcie prawdy ewangelicznej i autentyczne przejęcie się nią ułatwia w znacznym stopniu zanurzenie się myślą w adwentową rzeczywistość. Adwent ma nam pomóc zrozumieć coś więcej z zagadkowości świata i wyciągnąć wnioski z utajonych w świecie i ludziach zamysłów Chrystusa Pana, Boga-Człowieka, który woła do nas na rozpoczęcie Adwentu: "Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie... Dlatego bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie" (Mt 24,42.44).
 
Słowa Chrystusa brzmią równocześnie jak alarm i pobudka, upomnienie i zachęta, zależnie od usposobienia tych, którzy je przyjmują. Znaczenie adwentowego wołania Chrystusa jest dla nas rozstrzygające. Przyjęte - decyduje o naszej właściwej postawie wobec świata i życia.
 
Przeżywając Adwent, zastanawiając się nad wielką przemianą swego serca, myślimy też o dniu kończącym istnienie starego świata i początku nowego, określanego słowem: Paruzja. Cały wysiłek Kościoła zmierza do tego, by dzień ten nie wypadł przerażająco, żeby całą ludzkość doprowadzić do kresu - z nadzieją, że w każdym z nas urzeczywistnił się Boży plan zbawienia. Nad pracą całego Kościoła rozpościera się blask dnia ostatecznego, na który pragnie godnie przygotować swych wyznawców.
 
Paruzja mówi nam, że Kościół jest w drodze, że Chrystus jeszcze go doskonali. Paruzja koryguje nasze pojęcie świata. Będzie ona bowiem bramą do "nowych niebios i nowej ziemi". Naszym obowiązkiem jest wprowadzanie w świat przemieniających sił królestwa Bożego, tzn. zbawczej obecności Chrystusa w świecie. Możemy to uczynić przez należyte spełnianie obowiązków swego stanu i zawodu, w konkretnej rzeczywistości życiowej.
 
Chrystus przychodzi już teraz, jest On jakby za kurtyną świata, gotowy w każdej chwili przybyć w majestacie. My już żyjemy w Paruzji, najsilniej przeżywając ją w Eucharystii, gdzie śmierć Pańska i Paruzja są połączone pomostem naszej wiary.
 
Adwent trwa. Pan już nadchodzi, podąża nieustannie w naszą stronę, bez przerwy pochyla się nad nami, idzie z miłością i przebaczeniem. To Jego wędrowanie do człowieka skończy się z chwilą, gdy ostatni z żyjących na ziemi zostanie przebóstwio-ny na wzór Jezusa Chrystusa i dozna zbawienia, gdy cały świat mocą Bożą zostanie uwolniony od zła, niepokoju i śmierci.
 
Gdy Bóg przyszedł na świat, nawet naród wybrany, który w imieniu całej ludzkości miał przyjąć Mesjasza-Wybawiciela, nie rozpoznał dnia Jego przyjścia. Wówczas izraelscy przywódcy duchowi skazali na śmierć Tego, na którego tyle wieków czekali, o którego się modlili i który miał być ich największym szczęściem. Nie rozpoznali czasu nawiedzenia, nie poznali swego Zbawcy. Także Apostołowie długo nie mogli zrozumieć idei zbawienia, wolności, Królestwa Bożego. Minęło ponad dwadzieścia stuleci od spełnienia się danej przez Boga obietnicy zbawienia, a mimo to nam, żyjącym współcześnie, też zdarza się jej nie rozumieć.
 
Chrystus, który przyszedł i pozostał z nami, raz jeszcze przyjdzie na ziemię w pełni chwały. Nie oznacza to, że przyjdzie z zaświatów. Paruzja będzie jedynie objawieniem tej obecności, która stała się faktem przed dwoma tysiącami lat w Betlejem, obecności trwającej nieustannie. Musimy być zawsze przygotowani na przyjście Pana w chwale i w majestacie.
 
Wciąż oczekujemy przyjścia Pana. Obecny czas jest jeszcze może bardziej tragiczny niż kiedyś. Świat cierpi i jest chory, oczekuje wybawienia. Obserwujemy ostry kryzys spraw ludzkich, zamieszanie w sferze wartości, dewaluację człowieka, poczucie bezsensu życia, trwogę o przyszłość. Taki świat potrzebuje pomocy, więc woła w adwentowy czas: Przyjdź Panie i ratuj nas! Czuwajmy więc, aby Go dostrzec i przyjąć, by móc z radością świętować pamiątkę Jego Narodzin.
 
Jan Uryga
 
Zobacz także
ks. Tadeusz Marcinkowski
Trudno żyć nie spoglądając w lustro, jeszcze trudniej żyć nie patrząc na obraz Miłosierdzia Bożego, dlatego często patrzę na tę szczególną ikonę, która towarzyszy mi od dzieciństwa, „peregrynując” na wszystkich etapach mojego dotychczasowego życia, jednocześnie zapraszając do modlitwy pełnej dziecięcej ufności. W moim rodzinnym domu przez wiele lat o godzinie piętnastej, z moimi rodzicami i siostrami modliłem się „koronką do miłosierdzia Bożego”...
 
ks. Tadeusz Marcinkowski

Czwartek to dzień Ostatniej Wieczerzy, pojmania Jezusa w Ogrójcu i skazania Go na śmierć przez żydowski Sanhedryn. Piątek przed południem to dzień potwierdzenia tego wyroku przez Piłata, drogi krzyżowej na Golgotę i ukrzyżowania w południe, po południu zaś – czas śmierci Jezusa i złożenia Jego ciała do grobu. Sobota, żydowski szabat, to czas spoczynku w grobie. Niedziela po tym szabacie to dzień, w którym wcześnie rano kobiety udały się do grobu, a apostołowie stwierdzili, że ciała Jezusa w grobie nie ma.

 

Z ks. prof. dr. hab. Waldemarem Chrostowskim, biblistą, laureatem Nagrody Ratzingera, rozmawia Irena Świerdzewska

 
o. Mirosław Pilśniak OP
Romano Guardini pisze, że człowiek staje się chrześcijaninem wtedy, gdy osobiście spotyka Chrystusa. Nie wtedy, gdy poznaje Jego naukę i Jego uczniów, ale właśnie wtedy, gdy spotyka Go osobiście. Problem w tym, że Pan Jezus urodził się jakieś dwa tysiące lat temu. Żyło wówczas wielu ludzi, którzy osobiście Go znali, czasy te jednak dawno minęły...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS