Uznać życie za dar
Podstawową prawdą, na której opiera się cała antropologia Jana Pawła II, jest pewność Bożego pochodzenia człowieka. Z tego podstawowego faktu wynika dalsza nauka o godności człowieka, który nie jest rzeczą, ale osobą stworzoną na obraz samego Boga. Wobec takiego pochodzenia cała ludzkość pozostaje w ciągłej relacji do Boga, relacji stworzenia do Stwórcy. To odniesienie do Boga nie znika nigdy, choć może nie wysuwać się na plan pierwszy w świadomości człowieka. Nauczanie papieskie zdąża właśnie do tego, aby ujawnić ludziom podstawową prawdę o nich samych, aby uznali swoje życie za dar, otrzymany od Stwórcy; dar, który jest objawem Bożej miłości – miłości, która pragnie rosnąć poprzez ludzkość.
Koncepcja pięknej miłości
Zdolność przekazywania życia jest darem Stwórcy – i ten dar swoją wielkością wręcz zaskakuje człowieka, gdyż Stwórca oddaje w ludzkie ręce (ręce rodziców) swoją stwórczą moc; bez nich nie stwarza nowego życia – tak, jakby Bóg pozwalał ograniczać się człowiekowi. Jedynie wtedy, gdy człowiek w pełni zrozumie wymiar tego daru, może on realizować rodzicielstwo w sposób właściwy.
Osoba ludzka, stworzona niejako z nadmiaru miłości Bożej, ma przelać tę Bożą miłość w nowego człowieka.
Według nauczania Jana Pawła II dziecko powinno być zawsze owocem ludzkiej miłości, pięknej miłości. Powtarza się to w Encyklice Familiaris consortio i w instrukcji Donum vitae, zaś apogeum nauczania o pięknej miłości stanowi List Jana Pawła II do rodzin.
W Familiaris consortio czytamy: (...) płciowość, poprzez którą mężczyzna i kobieta oddają się sobie wzajemnie we właściwych i wyłącznych aktach małżeńskich nie jest bynajmniej zjawiskiem czysto biologicznym, lecz dotyczy samej wewnętrznej istoty osoby ludzkiej jako takiej. Urzeczywistnia się ona w sposób prawdziwie ludzki tylko wtedy, gdy stanowi integralną część miłości, w której mężczyzna i kobieta wiążą się ze sobą aż do śmierci (FC 11).
Miłość prawdziwa, piękna, rozgrywa się we wnętrzu człowieka. Ojciec Święty odróżnia „człowieka wewnętrznego”, którym to mianem określa te siły w człowieku, które pochodzą od ducha – siły duchowe, stanowiące o wymiarze człowieka; te właśnie siły uzdalniają go do pięknej miłości – miłości altruistycznej, w której jedna osoba obdarowuje sobą drugą i jest traktowana jako dar najwyższej ceny, jak skarb niczemu nie równy. Wobec takiego daru człowiek staje w podziwie i odczuwa najgłębsze wzruszenie i wdzięczność. Wzruszenie, a zarazem uniesienie jest adekwatną odpowiedzią na dar osoby, jest miarą miłości, jest zrywem serca i duszy i realizuje się w głębi duszy, w ciszy. Uniesienie jest w rozumieniu Jana Pawła II przeciwstawieniem pożądania, które przywłaszcza sobie człowieka i tym samym zaniża wymiar osoby i miłości, gdyż poczucie posiadania sprowadza osobę do rzędu rzeczy. Piękna miłość wyklucza nadużycie, nie przywłaszcza, ale ogarnia kochaną osobę bezinteresowną czułością, w której nie ma śladu zaborczości, pożądania, ale jest pełnia podziwu.
Miłość ta, dopełniona w małżeństwie świętym aktem małżeńskim, pragnie utrwalenia. Pragnienie dziecka jest naturalnym wyrazem prawdziwej miłości – dziecko, poczęte z tej wielkiej, prawdziwej miłości na pewno nie będzie zabite, jest bowiem traktowane jako skarb, Boży dar – dla rodziców i całej ludzkości. Gwarancją tego, że zniknie dramat dzieciobójstwa, jest więc szerzenie pojęcia pięknej miłości; gdyż tylko w jej atmosferze dziecko jest całkowicie bezpieczne.
Miłość jest najpełniejszą realizacją wszystkich możliwości jakie tkwią w człowieku. Oczywiście dzieje się tak, kiedy miłość jest prawdziwa (czyli taka, która zwraca się do prawdziwego dobra w sposób odpowiedni do natury tego dobra). Miłość do osoby musi być życzliwa, żeby można ją było nazwać prawdziwą (to trzeci z kolei omawiany składnik miłości). Nie wystarcza chcieć drugiej osoby jako dobra dla siebie i zarazem chcieć dobra dla drugiej osoby, bo to jest dobre dla mnie. Chodzi o to, że życzliwość odrywa się od wszelkiej interesowności.
Każdy człowiek tęskni za doświadczeniem radości i satysfakcji. Na co dzień cieszymy się z wielu rzeczy i wydarzeń, z naszych małych i wielkich sukcesów. Jednak najbardziej cieszymy się z obecności drugiego człowieka. Żadna rzecz nie może przynieść nam takiej radości i takiego umocnienia, jak człowiek. To właśnie dlatego matka oczekująca narodzin dziecka, które już rozwija się w jej wnętrzu, czuje się tak szczęśliwa i poruszona, że nazywa to stanem błogosławionym. Dla niej i dla jej męża dziecko staje się źródłem nieopisanej radości, wzruszenia i nadziei...