logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Izabela Drobotowicz-Orkisz
Ikona ikon
Życie Duchowe
 


Wśród biedy czasu przełomu, w kompletnej niepewności naszych dalszych losów zawodowych teatr wystawił Dialogi Karmelitanek według Bernanos. Sztuka opowiada o ostatnich dniach życia autentycznych błogosławionych Kościoła, ściętych podczas rewolucji francuskiej za wierność Bogu i królowi karmelitankach bosych z Compiegne. W tym spektaklu grałam s. Konstancję, najmłodszą w klasztorze, a zarazem tę, która jako pierwsza z całego zgromadzenia poszła odważnie na szafot jak na spotkanie z Ukochanym.

Przygotowanie tej roli było dla mnie przyczyną pogłębiania swojej wiary. Chciałam jak najlepiej przekazać radość i wewnętrzną wolność młodej dziewczyny w chwili śmierci. Koleżanki mówiły o swoim głębokim wzruszeniu w momencie, gdy jako Konstancja szłam pożegnać się z Matką Przełożoną. Wszystko zbudowałam z pomocą intelektu, intuicji i moich skromnych doświadczeń duchowych. Prawdziwym jednak wstrząsem dla mojej duszy było odwiedzenie z całą obsadą spektaklu Zgromadzenia Sióstr Karmelitanek Bosych w Orłowie. 

Z taką wolnością i ogniem w oczach

Weszłam do rozmównicy ostatnia. Moje koleżanki aktorki siedziały po świeckiej stronie kraty spięte i upozowane, a za kratą - około dwudziestu "pingwinów" z taką wolnością i ogniem w oczach... Pomyślałam: "Hm... gdzie właściwie jest prawdziwa wolność?!". Gdzie jest wolność człowieka jako osoby, tak podkreślana przez wszystkie kulturowe prądy płynące do nas z Zachodu?

Tamta niezwykła rozmowa zaowocowała moją wielką miłością do Karmelu. Tam nauczyłam się, że chrześcijańska pokora to nie płaszczenie się przed kimkolwiek, ale samoświadomość; bolesne, ale budzące wzrastanie widzenie siebie w prawdzie.

Cztery lata później, z własnej woli (i z najlepszymi recenzjami za Panią Page w Szekspirowskich Kumoszkach z Windsoru) odchodziłam z teatru Wybrzeże z przekonaniem, że chcę uprawiać mój zawód w inny, nowy, pozwalający na głębszy rozwój duchowy sposób.
W tym czasie podjęliśmy trudną i ryzykowną decyzję powrotu do Krakowa. Powodem była nasza chęć zamieszkania bliżej samotnych rodziców mojego męża. Sprzedaliśmy więc swoje upragnione własne mieszkanie i wyruszyliśmy na południe Polski.

Aktorski Mount Everest

Nie chciałam pracować na etacie w żadnym teatrze państwowym. Pracowałam na off-owych Sopotu i Krakowa i postanowiłam zrealizować swoje wielkie marzenie o aktorskim Mount Everest - zrealizować monodram.

Od kilku lat szukałam materiału gotowego lub zdatnego do adaptacji. Któryś z przyjaciół, przejęty moimi pełnymi zachwytu relacjami o kontakcie z Karmelem, podsunął postać Wielkiej Teresy z Ávila. Siostra Immakulata Adamska w Orłowie wskazała mi Małą Tereskę i nadchodzące stulecie jej śmierci oraz przez wielu oczekiwany doktorat. Zgodziłam się. Poznałam (dopiero wtedy!) Dzieje duszy, potem dostałam kompletny habit.

Po trzynastu latach od dyplomu stanęłam pod krzyżem Chrystusa tyłem do publiczności, rozpoczynając premierę swojego pierwszego w życiu monodramu, autorskiego spektaklu według Dziejów duszy św. Teresy od Dzieciątka Jezus pt. Zamieszkać z Tobą. I stał się cud. Jasno i wyraźnie usłyszałam w duszy tę upragnioną alternatywę dla tamtego nieznośnego "teraz ja": "Panie jestem Twoim narzędziem. Pozwól mi z Tobą wzlecieć!". Dzięki św. Teresie, jej wstawiennictwu, wreszcie stawałam się wolna! To wciąż się staje, ale dziś jestem przekonana, że wolność może towarzyszyć tylko uporządkowanemu dążeniu do dobra.

Zamieszkać z Tobą zagrałam prawie dwieście razy - w bardzo różnych miejscach, w Polsce i poza jej granicami. Dla czterystu i dla dwóch osób. Zawsze najlepiej jak umiem. I najczęściej w jakiejś intencji. Doświadczyłam i długich braw na stojąco, i kilkunastominutowej ciszy, która jest jeszcze większą nagrodą. 

 

 
Zobacz także
Izabela Bobbé
Minęło dziesięć lat od tragicznej śmierci polskich franciszkanów w Peru.
 
Bartosz Rajewski
Jacy dzisiaj są młodzi ludzie? Co jest dla nich najważniejsze w życiu? Czym się kierują młodzi Polacy podejmując najważniejsze życiowe decyzje. Te i inne – podobne pytania zadaje sobie chyba każdy człowiek zatroskany o przyszłość naszej Ojczyzny, przyszłość Kościoła, przyszłość polskiej rodziny...
 
Monika Białkowska

„W imię Boże” - wchodzimy w nowy rok. „W imię Boże” starannie kaligrafowano na pierwszej stronie nowego, pachnącego jeszcze sklepem kajetu, uważając, żeby piórko nie drgnęło, żeby kleksa nie zrobić, żeby świeżego atramentu rękawem nie rozmazać. Potem już różnie bywało, ale ta pierwsza strona, „W imię Boże”, była najważniejsza. 

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS