logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Małgorzata Radomska
In sinu Jesu - przesłanie dla kapłanów
Miłujcie się!
 
fot. Shalone Cason | Unsplash (cc)


„Jestem tu dla ciebie, umiłowany kapłanie i przyjacielu Mojego Serca. […] Przyjdź do Mnie i przyjmij w darze to, co dla ciebie przygotowałem. Nigdy cię nie rozczaruję i nie odeślę cię z pustymi rękoma”.

 

Książka In sinu Jesu jest świadectwem pewnego kapłana, który doświadczył uzdrawiającej i umacniającej mocy adoracji eucharystycznej. Jest ona dziennikiem jego duszy, spisywanym w latach 2007-2016, kiedy to Pan Jezus i Matka Boża przemawiali do jego serca, by przypomnieć pewne zapomniane prawdy. Odsyłając Czytelnika do lektury całego przesłania, które jest wydane w języku polskim, już dziś publikujemy jego fragmenty dotyczące tajemnicy kapłaństwa.

 

Być kapłanem to…


Jednym z najbardziej przejmujących Jezusowych zwierzeń jest to skierowane do każdego z kapłanów: „Jestem twoim przyjacielem, przyjacielem twojego serca. […] Tęsknię za twoją obecnością. Pragnę uczuć twojego serca, pociechy twojej adoracji, twojego zadośćuczynienia i twojej miłości” (19 grudnia 2007 r.).

„Wybrałem cię, abyś w życiu i w śmierci był uprzywilejowanym przyjacielem Mojego Najświętszego Serca” (18 grudnia 2007 r.).

 

„Czy już ci wcześniej nie powiedziałem, że kapłaństwo jest przede wszystkim relacją osobistej przyjaźni ze Mną? Kapłani, którzy tego nie rozumieją, nie mają pojęcia, jaką wartość ma ich kapłaństwo dla Mnie i dla Mojego Ojca w niebie.

 

Moje Serce cierpi z tego powodu, że kapłani nie przychodzą do Mnie jak do przyjaciela, że nie szukają Mojego towarzystwa, przebywania w blasku Mojego Oblicza i odpoczynku przy Moim Sercu” (6 listopada 2011 r.).

Kapłańska samotność


Przyjaźń z Jezusem – oto serce powołania do kapłaństwa! Oto sekret jego siły i owocności! Bez tej intymnej relacji jakże łatwo ograniczyć jego głęboki sens jedynie do sprawowania urzędu, który nigdy nie będzie w stanie zaspokoić najgłębszych pragnień człowieka.

 

Niestety, czasem się tak dzieje, co staje się cierpieniem samego Chrystusa: „Tak wielu Moich księży nigdy nie usłyszało i nie zrozumiało zaproszenia do wyłącznej i wypełniającej każdą pustkę przyjaźni ze Mną. To dlatego czują się tak samotni… Gdzie indziej kierują swe pragnienia, a pełni szczęścia, nadziei i pokoju, które tylko Ja mogę im dać, szukają w istotach niewartych niepodzielnej miłości ich konsekrowanych serc.

 

Tak wielu z nich idzie naprzód z goryczą i z rozczarowaniem. Starają się wypełnić wewnętrzną pustkę próżnymi dążeniami, zaspokajaniem pożądań, posiadaniem, jedzeniem i piciem… Mają Mnie tak blisko siebie w Sakramencie Mojej Miłości, a dzień i noc zostawiają Mnie samego” (17 stycznia 2008 r.).

 

„Gdyby Moi kapłani spędzali czas przed Moim Eucharystycznym Obliczem, mógłbym ich uzdrawiać, oczyszczać, uświęcać i czynić z nich apostołów płonących żywym płomieniem, który trawi Moje Serce w Najświętszym Sakramencie” (10 stycznia 2008 r.).

 

Miłość przed działaniem


Przyjaźń z Jezusem oraz żywa relacja z Maryją powinny być również fundamentem kapłańskiej formacji. Oto, o co Jezus prosi w przesłaniu z 6 listopada 2011 r.: „Seminarzyści uczeni są tak wielu rzeczy; niektóre z nich są pożyteczne, inne mniej, ale czy uczy się ich, by Mnie miłowali, by oddawali Mi swoje serca, by trwali w Mojej obecności, by szukali Mojego Oblicza, by słuchali Mojego głosu?

 

Jeśli się ich tego nie uczy, nie uczą się niczego pożytecznego, a wszystkie ich wysiłki pójdą na marne i pozostaną bezowocne. Dlaczego seminaria Mojego Kościoła nie są szkołami miłości, tyglami Boskiej miłości miłosiernej, w których wypala się wszelkie nieczystości i wytwarza się czyste złoto świętości, złoto, które odbija chwałę Mojej Boskości i wspaniałość Mojej prawdy w świecie pogrążonym w ciemnościach?

 

Biada tym, którzy pozwalają seminarzystom przejść przez swoje instytucje, nie nauczywszy ich tego, co jedynie jest konieczne! Czy na końcu czasów będę zmuszony powiedzieć do tych, których sam wybrałem: Wciąż jeszcze Mnie nie znacie, Ja natomiast znam was na wylot i znajduję w was jedynie oziębłość i opór stawiany Mojej łasce?

 

Módl się zatem, nie tylko za kapłanów, swoich braci, ale również za tych, których powołałem do kapłaństwa, aby nauczyli się Mnie miłować, zanim jeszcze zainwestują swoje talenty i wysiłki w inne, przemijające sprawy, które są bez wartości”.

 

Wrażliwość na każde Jej pragnienie


„Każdy seminarzysta i każdy kapłan musi oddać się macierzyńskiemu i Niepokalanemu Sercu Mojej Matki. Kiedy żyją oni daleko od Niej, stają się letni, wpadają w grzeszne nawyki i są zbyt słabi, by podnieść się z upadku. Ich życie jest pozbawione radości, czułości, słodyczy i ciepła, pochodzących z Jej Niepokalanego Serca i kwitnących w duszach tych, którzy się Jej poświęcają.

 

Kochaj Moją Matkę i czyń wszystko, by Ją kochano. W tym przypadku nie możesz przesadzić; nie bój się Jej kochać z całych swoich sił. Twoja miłość do Niej nigdy nie dorówna Mojej – w czułości, synowskim oddaniu, we wrażliwości na każde pragnienie Jej Serca.

 

Gdy żyłem na ziemi, kochałem Moją Matkę i sprawiałem, że także inni Ją miłowali; przede wszystkim Moi apostołowie; oni zaś, miłując Ją, wzrastali w miłości do Mnie. Po Moim wniebowstąpieniu zgromadzili się wokół Niej jak wokół gorejącego i pełnego światła centrum. W ten sposób zostali przygotowani na wylanie Ducha Świętego w dzień Pięćdziesiątnicy.

 

Kapłan według Mojego Serca będzie kochał Moją Matkę z całych swoich sił, będzie wrażliwy na wszystkie Jej pragnienia; będzie Jej słuchał i będzie przyjmował Jej rady. Lekarstwem na tak wiele zła, które zhańbiło Moje kapłaństwo i przyniosło wstyd Mojemu Kościołowi, jest oddanie się kapłanów i seminarzystów Niepokalanemu Sercu Mojej Matki. Kiedy wisiałem na krzyżu, widziałem wszystkich Moich kapłanów aż do skończenia świata i do każdego z nich wypowiedziałem te słowa: »Oto Matka twoja«” (6 stycznia 2011 r.).

 

Wezwanie do czynienia zadość


Powołanie do kapłaństwa to szczególne zaproszenie do życia w bliskości z Jezusem, do zjednoczenia się z Nim oraz do stania się wraz z Nim ofiarą miłą Ojcu za życie świata. To wezwanie, by stać się niczym, by móc przyjąć Jego miłość i móc ją wylać na dusze, które na nią czekają.

 

Wezwanie do zadośćczynienia za wszystkich, również za swych braci w kapłaństwie: „Moje Serce pała szczególną miłością ku tobie, miłością, którą Mój Ojciec przeznaczył jedynie dla ciebie i dla nikogo innego przez całą wieczność. O, jakże Me Serce cierpi, gdy ta wyjątkowa miłość, którą ofiarowuję duszy, zostaje odtrącona z pogardą, zignorowana lub potraktowana z obojętnością!

 

Mówię ci to, żebyś mógł zadośćuczynić Mojemu Sercu, przyjmując miłość, jaką cię darzę, i żyjąc w przyjaźni ze Mną. Przyjmuj Moje dary, Moją dobroć, Moją opiekę, Moje miłosierdzie za tych, którzy odrzucają to, co tak bardzo pragnę im dać. Czyń to szczególnie za Moich kapłanów, twoich braci.

 

Każdego z nich chciałbym wypełnić Moją miłosierną miłością, każdego z nich chciałbym schronić w Moim zranionym boku, każdego z nich chciałbym obdarować przywilejem Mojej Boskiej przyjaźni, lecz tak niewielu z Moich kapłanów przyjmuje to, co pragnę im dać. Uciekają sprzed Mojego Oblicza. Żyją z dala od Mojego otwartego Serca. Z dala ode Mnie. Wiodą dwuznaczne życie. Zwracają się do Mnie tylko z obowiązku. Nie z bezinteresownej miłości, nie z pragnienia bycia ze Mną ze względu na Mnie samego – ot tak, po prostu dlatego, że jestem obecny w Sakramencie Mojej Miłości i czekam na towarzystwo i przyjaźń tych, których spośród milionów dusz wybrałem na Moich kapłanów i uprzywilejowanych przyjaciół Mojego Świętego Serca.

 

Gdyby tylko mogli zrozumieć, że zostali wezwani nie jedynie po to, by służyć duszom w Moim imieniu, lecz przede wszystkim po to, by przylgnąć do Mnie, by przebywać ze Mną, żyć we Mnie i dla Mnie, by żyć przeze Mnie i nikogo innego!” (17 stycznia 2008 r.).

 

Kochaj Mnie za nich…


„Kochaj Mnie nie tylko od siebie samego, ale także w imieniu twoich braci kapłanów, których serca zobojętniały i oziębły. Kochaj Mnie za nich. Zajmij ich miejsce przed Moim Eucharystycznym Obliczem. Trwaj w miłowaniu i adorowaniu Mnie za tych Moich kapłanów, którzy już Mnie nie kochają i którzy Mnie nigdy nie adorują. Jest ich wielu.

 

Żaden ludzki język nie jest w stanie wyrazić cierpienia Mojego Serca z ich powodu, ponieważ jest bólem samego Boga, jest żałobą Boskiego Serca. To boleść nieskończonej Miłości, wciąż na nowo odrzucanej przez stworzenia, które oślepły w straszliwych ciemnościach ducha.

 

Kochaj Mnie zatem i pocieszaj Moje Serce, adorując Mnie za nich. Gdy cię zobaczę przede Mną, zobaczę ich samych; a widząc ich, będę poruszony i okażę im litość – i wielu z tych, którzy są daleko ode Mnie, powróci do Moich tabernakulów; i wielu z tych, którzy odrzucili Moją Boską przyjaźń, pozwoli się w końcu objąć przez Moje miłosierdzie. Czyń, co do ciebie należy, a Ja wypełnię to, co obiecałem” (1 września 2011 r.).

 

Módlmy się, aby kapłani odpowiedzieli na wezwanie Pana Jezusa z całą hojnością swoich serc!

 

Małgorzata Radomska
Miłujcie się!
www.milujciesie.pl | 23 maja 2022

 

***


Modlitwa ofiarowania się kapłana


Mój umiłowany Jezu, przychodzę przed Twoje Eucharystyczne Oblicze i zbliżam się do Twojego otwartego Serca w Sakramencie Twojej Miłości, by odpowiedzieć dziś na to, o co mnie prosisz. Ufając Twojej nieskończonej dobroci i nie lękając się niczego innego oprócz grzechu oraz tego, co mnie od Ciebie oddala, daję Ci swoje „tak” na wszystko, czego Twoje Najświętsze Serce dla mnie pragnie. Chcę dla siebie tylko tego, czego Ty dla mnie chcesz. Pragnę tego, czego Ty pragniesz dla mojego życia, niczego więcej.

 

Z wolnej woli, którą mi dałeś, pozwalam Ci, mój Zbawco i wszechmogący Boże, uświęcić mnie całego – moje ciało, mój umysł i moją duszę. Pozwalam Ci mnie zranić i przeobrazić w żywego reprezentanta Ciebie przed Twoim Ojcem i w Twoim Kościele.

 

Zrań mnie, abym mógł stać się drugim Tobą przy ołtarzu Twojej ofiary. Zrań mnie taką miłością, której nie można opisać ziemskimi słowami, zrań w taki sposób, aby uleczyć wszystkie rany zadane przez moje grzechy. Przeniknij moją duszę Twoim Boskim światłem. Niech nie zachowa się w niej żaden ślad ciemności.

 

Odnawiam swoje całkowite zawierzenie się Najczystszemu Sercu Twojej Niepokalanej Matki i chcę z Jej rąk przyjąć wszystko, czym chcesz mnie obdarzyć. Dziękuję Ci za niezwykłe działanie Twojej Matki w mojej duszy i w duszach wszystkich Twoich kapłanów. Przez Nią jestem całkowicie Twój.

 

Niech wypełnią się wszystkie zamysły Twojego Najświętszego Serca wobec mojego życia. Niech Twoje Eucharystyczne Serce będzie uwielbione w moim sercu i w sercu każdego Twojego kapłana.

 

Amen.

 
Zobacz także
kard. Gianfranco Ravasi
Francuski pisarz Paul Claudel w swym dramacie Zamiana również nada imię Marta pokornej i pracowitej bohaterce, czyniąc z niej symbol oddania rodzinie w codziennym życiu, w konkretnych zadaniach. W rzeczywistości, kiedy zagłębimy się w tekst Ewangelii i wsłuchamy w słowa Jezusa: „Marto, Marto, martwisz i niepokoisz się o wiele, a potrzeba mało, albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona”, zobaczymy wszystko w innym świetle.
 
ks. Henryk Zieliński

To właśnie Uroczystość Wszystkich Świętych przypomina, że świętość jest wpisana w nasze życie, jest naszym powołaniem. Jest bardziej możliwa do osiągnięcia, niż nam to się na co dzień wydaje. Osiągnęło ją już tak wielu, że chyba nikt poza Bogiem samym nie potrafi ich wszystkich zliczyć. Biblia mówi symbolicznie o 144 tysiącach świętych stojących w niebie przed tronem Boga. Liczba ta oznacza liczbę Ludu Bożego (12), podniesioną do kwadratu (12x12) i pomnożoną przez tysiąc, czyli przez pełnię (10) podniesioną do sześcianu (10x10x10). Oznacza więc nieprzeliczone tłumy.

 
Stanisław Biel SJ
Niektórzy sądzą, że wyznanie grzechów przed kapłanem to zasadniczy element pojednania z Bogiem. Najczęściej traktowane jest przy tym jako przykry i bolesny obowiązek. Z chwilą opuszczenia kratek konfesjonału "mamy święty spokój do najbliższych świąt". Tymczasem sakrament pojednania nie kończy się z chwilą opuszczenia konfesjonału. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że dopiero wtedy się zaczyna. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS