logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Krzysztof Grzywocz
Infantylizm a postawa dziecięctwa
Życie Duchowe
 


Najbardziej cierpi ten, kto nie znalazł swojej duszy
(Victor Frankl)


Jak niemowlę - tak we mnie jest moja dusza

(Ps 131, 2)

Zostanie tu podjęta próba odróżnienia infantylizmu od postawy dziecięctwa. Próba ta podobna jest do spaceru ulicami starego miasta, gdzie każdy krok odsłania nowe uliczki i zaułki zapraszające do zwiedzania. Nie wszystko można zobaczyć w tak krótkim czasie, ale pozostanie być może pragnienie powrotu do tego tematu i nowe inspiracje. Pozostanie także ciche przekonanie, że linia podziału pomiędzy tym, co infantylne, a tym, co dziecięco-dojrzałe, nie przebiega tylko na zewnątrz - pomiędzy ludźmi, lecz w głębi człowieka.

W Psalmie 131 odnajdujemy słowa: Jak niemowlę u swej matki, jak niemowlę - tak we mnie jest moja dusza (Ps 131, 2). W osobie, która wypowiada słowa tej modlitwy, odróżnić można jak gdyby dwie postaci: tę, która mówi, i tę, o której mówi - niemowlę. To antropologiczne rozróżnienie (dorosły - dziecko) ukazuje w człowieku wewnętrzny dialog, intymną relację pomiędzy dzieckiem (wręcz niemowlęciem) a tym, który powinien się nim opiekować. Postać dziecka znajduje się w głębi człowieka - w jego duszy ("jak niemowlę jest we mnie moja dusza"), postać dorosłego (opiekuna) - jak gdyby na zewnątrz, tworząc reprezentacyjno-ochronną osłonę. Im bardziej wchodzimy w głębię człowieka, tym mniejsze jest to metaforyczne dziecko - aż po bezradne niemowlę, aż po nicość.

W pierwszym rozdziale Ewangelii św. Jana znajdują się słowa o Chrystusie, Jednorodzonym Bogu, który jest w łonie Ojca i o Nim pouczył (por. J 1, 18). Na łonie Ojca jest dziecko - niemowlę, na "zewnątrz" - dorosły mężczyzna, gotowy oddać życie. W życiu i nauczaniu Chrystusa wielokrotnie można zauważyć wewnętrzną strukturę osoby: dorosły-dziecko. Pedagogia chrześcijańska oparta jest na tym antropologiczno-teologicznym rozróżnieniu.

Dziecko czy sierota?

Różnica pomiędzy infantylizmem a postawą dziecięctwa ma swoje zakorzenienie w relacji dziecko-dorosły. W dojrzałej postawie dziecięctwa "wewnętrzne niemowlę" otrzymuje nieustannie troskę, zainteresowanie i opiekę ze strony "dorosłego". To on modli się (por. Ps 131) i powierza Bogu swoją wewnętrzną wrażliwość. Wie, że nie jest na tyle dojrzały, aby unieść odpowiedzialność za losy tego "niemowlęcia", i dlatego - analogicznie jak Maryja - przynosi swoje dziecię do świątyni, aby powierzyć je Bogu.

Wewnętrzna relacja "dorosły-dziecko" jest jak rodzinny album fotograficzny, który przywołuje całą historię życia człowieka. Tak jak człowiek był traktowany jako dziecko przez swoich rodziców, opiekunów, kulturę, tak traktuje dzisiaj siebie. Infantylizm może być z jednej strony spowodowany brakiem miłości, a z drugiej - jej nadmiarem, który nie pozwolił stać się dorosłym: "Będziesz zawsze naszym maleńkim dzieckiem, nie pozwolimy ci stać się dorosłym, nigdy nas nie opuścisz". Nadopiekuńcza miłość jest subtelną formą jej braku. A gdy w końcu "przeterminowanemu dziecku" uda się opuścić dom, czuje się jak sierota otoczona obcym światem.

Zauważ mnie!

Infantylizm zakorzenia się w braku odpowiedzialnej troski o dziecko, jest utrwalonym wołaniem sieroty: "Zauważ mnie, pokochaj mnie wreszcie". Osoba infantylna robi wszystko, aby być zauważoną i nieustannie wyczekuje na kogoś, kto ją pokocha. Infantylizm jest niedojrzałą, regresywną formą powrotu do pozostawionej przed laty sieroty, której doświadczenie braku miłości jest na tyle silne, że nie pozwala rozwinąć się dorosłej postaci - nieustannie zakłóca jej dojrzały rozwój. Dorosła, kochająca postać musi przyjść najpierw z zewnątrz, aby mogła się pojawić w wewnętrznej strukturze człowieka. Poziom dojrzałości wewnętrznego opiekuna jest taki, jaki był lub jest u opiekunów zewnętrznych.

W relacji do Boga sierota pozostawiona jest sama sobie albo musi liczyć na niedojrzałą pomysłowość swojego opiekuna. Osoby infantylne są, pomimo wszelkich pozorów, łatwowierne i niedojrzale refleksyjne. Niepostrzeżenie manipulują innymi, ale nade wszystko nimi samymi łatwo można manipulować. Duchowe drogi nie zawsze trafiają do celu. Naznaczone są "teologicznymi" zabobonami wewnętrznego opiekuna, który często pozbywa się swojego dziecka, karmiąc je fanatyczno-sekciarskimi potrawami. Ich gorliwe pielgrzymki nie zawsze trafiają do właściwej świątyni, a sierocy głód napina duchowe życie pomiędzy wyczerpującym "mistycyzmem" a dezintegrującym zniechęceniem.


 
1 2 3  następna
Zobacz także
ks. Rafał Masarczyk SDS
Często mówi się o polskim piekle. Co to takiego? Najlepiej obrazuje to przykład kotła, w którym znajduje się grupa ludzi. Jeżeli ktoś próbuje wydostać z tego kotła drapiąc się po jego ścianach do góry, pozostali od razu ściągają go w dół. Istotą polskiego piekła jest zazdrość...
 
ks. Rafał Masarczyk SDS

Pierwszą, podstawowa sprawą, jaką trzeba sobie uświadomić, jest to, że współpraca z Duchem Świętym zmierza ku zmianie. W tym momencie nie jest ważne, abyśmy rozważali, czym jest zmiana wewnętrzna lub zewnętrzna - po prostu trzeba być świadomym tego, że musi nastąpić jakaś zmiana. Ową zmianę można zdefiniować trzema słowami: "odnowienie", "uświęcenie", "zjednoczenie". Celem współpracy z Duchem Świętym jest rozpoznanie woli Boga i jej wypełnienie...

 
Wojciech Żmudziński SJ

Pierwszym warunkiem uzdrowienia jest oddanie Bogu tego, o co prosisz, zanim jeszcze to otrzymasz. Jednym z biblijnych przykładów takiej prośby jest modlitwa Anny, z Pierwszej Księgi Samuela. Bezpłodna Anna prosi Boga: „Boże, podaruj mi syna, a ja już teraz go całkowicie Tobie oddaję” (por. 1Sm 1,11). Czy prosząc Boga, jesteś gotowy uznać, że Jego dar nie będzie do ciebie należał?

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS