logo
Środa, 08 maja 2024 r.
imieniny:
Kornela, Lizy, Stanisława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jak na skutek modlitw św. Klary klasztor został uwolniony od Saracenów
 


Zapraszamy do lektury fragmentów z akt procesu kanonizacyjnego św. Klary z Asyżu, opowiadającego o tym jak Święta uwolniła klasztor San Damiano od oblegających go „Saracenów”. Epizod ten, odnoszący się do bandy żołdaków na żołdzie Fryderyka II, o którym mówią i inne świadectwa, jest jednym z nielicznych o pewnej dacie (piątek, wrzesień 1240 r.) i stanowi część „wojny Asyżu”.
 
Pewnego razu, podczas wojny z Asyżem, pewni Saraceni wdarli się na mur i zeszli do środkowej części wirydarza świętego Damiana. Wspomniana święta Matka, pani Klara, która wtedy była ciężko chora, podniosła się na łóżku i kazała zawołać siostry, dodając im otuchy, by się nie lękały. A po odprawieniu modlitwy Pan uwolnił klasztor i siostry od wrogów. A owi Saraceni, którzy już byli wtargnęli, oddalili się.
 
W innym miejscu zapisano natomiast:
 
W czasie wojny przeciw Asyżowi siostry bardzo bały się przybycia Tatarów i Saracenów oraz innych nieprzyjaciół Boga i świętego Kościoła. Wspomniana błogosławiona Matka krzepiła je otuchą, mówiąc: „Siostrzyczki i córeczki moje, nie chciejcie się trwożyć, ponieważ jeśli Bóg będzie z nami, wrogowie nie będą mogli nam zaszkodzić. Ufajcie Panu naszemu Jezusowi Chrystusowi, że On nas od nich uchroni. A ja chcę być waszą gwarancją, że nie stanie się wam nic złego; a jeśli oni przyjdą, wystawcie mnie naprzeciw nim”.
 
Jednego dnia, gdy nieprzyjaciele z nagła uderzyli na miasto Asyż, niektórzy Saraceni wdarli się na mur klasztoru i zeszli do wirydarza. Ale najświętsza Matka wszystkie je krzepiła otuchą i zlekceważyła moc tamtych, mówiąc: „Nie chciejcie się trwożyć: przecież oni nie mogą nam zaszkodzić”. I powiedziawszy to, zwróciła się o pomoc do swej zwyczajnej modlitwy. Moc tej modlitwy była tak wielka, że wrogowie, rzeczeni Saraceni, nie wyrządziwszy żadnej krzywdy, odeszli, tak jak byli wtargnęli, do tego stopnia, że żadnej rzeczy w domu nie ruszyli.
 
W jeszcze innym miejscu akt znajduje się natomiast taki zapis:
 
Gdy Saraceni weszli do wirydarza rzeczonego klasztoru, pani Klara kazała się zaprowadzić do drzwi refektarza i kazała nieść przed sobą kasetę, w której był święty Sakrament Ciała Pana naszego Jezusa Chrystusa. I rzuciwszy się na ziemię do modlitwy, ze łzami modliła się, mówiąc między innymi te słowa: „Panie, strzeż te swoje służebnice, ponieważ ja nie mogę ich ustrzec”. Wtedy usłyszała głos o cudownej słodyczy, który mówił: „Ja zawsze będę cię bronił!”. Wtedy wspomniana pani modliła się także o miasto, mówiąc: „Panie, niech Ci się spodoba obronić też to miasto”. I ten sam głos zabrzmiał i rzekł: „Miasto ucierpi wiele niebezpieczeństw, ale będzie ocalone”. Wówczas rzeczona pani zwróciła się do sióstr i powiedziała do nich: „Nie chciejcie się trwożyć, ponieważ ja jestem dla was rękojmią, że ani obecnie nie poniesiecie żadnego zła, ani też nie stanie się to w innym czasie, dopóki będziecie posłuszne przykazaniom Bożym”. Wtedy Saraceni odeszli w taki sposób, że nie uczynili żadnej szkody ani krzywdy.
 
www.franciszkanie.pl