logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Małgorzata Laskowska
Jałmużna tylko dla bogaczy?
Różaniec
 
fot. Javier Molina | Unsplash (cc)


Czym tak naprawdę jest jałmużna? Czy warto ją praktykować, a jeśli tak, to dlaczego? Jeżeli jednak nie mamy pieniędzy i żyjemy bardzo skromnie? Czy wówczas możemy łatwo się z niej zwolnić, mówiąc, że jałmużna jest tylko dla tych, którzy mają się czym dzielić?
 
Modlitwa, post i jałmużna to podstawowe praktyki dobrze przeżywanego Wielkiego Postu. To również trzy filary życia duchowego, wizytówka chrześcijaństwa.
 
Po jałmużnie ich poznacie 
 
Życie duchowe ma to do siebie, że nie wszystkie jego aspekty są widoczne na zewnątrz. Przykładem tego są m.in. modlitwa i post. Owszem, ich owoce prędzej czy później stają się dostrzegalne, jednakże niewiele osób widzi nas modlących się czy poszczących. Taka bowiem jest natura modlitwy osobistej, szczególnie porannej i wieczornej, ale także tej odmawianej w ciągu dnia, a nawet w czasie pracy. I taka jest natura postu. Niekiedy, gdy pościmy, jesteśmy jedynie trochę bardziej bladzi niż zwykle i może odrobinę spokojniejsi, ale osoby z naszego otoczenia raczej nie domyślają się przyczyny tego stanu.
 
Jałmużna natomiast tym się różni od modlitwy i postu, że jest widoczną, namacalną, najczęściej zmaterializowaną pomocą na rzecz drugiego człowieka. Ma ona postać jakiegoś datku (np. pieniędzy, ubrań), który przekazujemy potrzebującym.
 
Szukając zatem chrześcijanina, często rozpoznajemy go w codziennym życiu właśnie po tym, że dzieli się czymś z innymi, pomaga, wspiera na wszelkie sposoby. Czyni tak nawet wtedy, gdy sam nie ma zbyt wiele. Zawsze jest w nim jednak gotowość niesienia pomocy.
 
Bł. ks. Kłopotowski – wielki jałmużnik ubogich
 
Bez wątpienia ikoną trzeciego filaru Wielkiego Postu był bł. ks. Ignacy Kłopotowski. Przez sobie współczesnych zapamiętany został jako człowiek wszelkich akcji, mających na celu pomaganie innym. I to także w sensie materialnym. Dziś, w XXI w., gdy próbujemy odczytać na nowo istotę jałmużny, możemy się od niego nauczyć przede wszystkim dwóch jej form: dzielenia się nie tylko swoim „wdowim groszem”, lecz także jedzeniem i czasem.
 
Możemy przecież zaprosić na posiłek do domu kogoś skromniej żyjącego. Możemy też zrobić dla niego zakupy i zanieść je pod drzwi lub po prostu podzielić się jedzeniem, które nam zostało. Bo przecież wciąż jeszcze tak wiele żywności wyrzucamy do kosza, zwłaszcza w okresie świątecznym.
 
Bł. ks. Ignacy dokarmiał głodnych i, co więcej, oddawał im też swój czas! Wzruszający gest, szczególnie dziś, w dobie samotności na wielką światową skalę! Poświęcić komuś swój czas, uwagę to także widoczny, namacalny dar – piękna wielkopostna jałmużna.
 
Małgorzata Laskowska
Różaniec 3/2019 
 
Zobacz także
Jerzy Wolak
W wakacje cały jestem Twój. Czyż można sobie wyobrazić lepszy czas na zbliżenie się do Boga niż właśnie wakacje? Gdzie łatwiej Go dostrzec niż w majestacie gór, pieśni strumienia, bezmiarze morza? Trzeba być chyba kołkiem w płocie, by nie stanąć z zapartym tchem wobec potęgi natury, której On jest Stwórcą. Modlitwa uwielbienia sama wyrywa się z piersi...
 
Monika Białkowska, ks. Henryk Seweryniak

Dla mnie ważnym pytaniem jest, czy Kościół rzeczywiście nie umiera – nie dlatego, że trawią go złe siły, ale dlatego, że my nie radzimy sobie z dawaniem świadectwa, z uzasadnianiem naszej wiary? Czy nie jest on raniony przez nas? Czy potrafimy się z jednej strony przeciwstawić siłom z zewnątrz, ale z drugiej strony, czy sami go nie niszczymy? Przecież to nie tylko siły z zewnątrz sprawiły, że Kościół przestał być dla ludzi siłą życiową, że tak wielu nie znajduje już w nim niczego dla siebie, że odnoszą oni wrażenie, że psuje się od wewnątrz.

 

Rozmawiają Monika Białkowska i ks. prof. dr hab. Henryk Seweryniak

 
Szymon Hiżycki OSB
Pachomiusz w dzieciństwie był poganinem. Urodził się ok. 292 r. w Sne Górnym Egipcie. Umiał czytać i pisać po koptyjsku. Zwerbowany w wieku dwudziestu lat podczas ostatniej wojny Maksymina przeciwko Licyniuszowi, pomaszerował wraz z innymi rekrutami w dół Nilu. Noc spędzili w jakimś obozie legionistów, rozbitym na terenie starożytnej świątyni egipskiej. Miejscowi chrześcijanie przyszli z jedzeniem i piciem. Oddajmy głos hagiografowi. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS